Po upadku komunizmu w 1989 roku Francis Fukuyama stworzył esej, w którym twierdzi, że liberalna demokracja wraz z wolnym rynkiem to najlepsza forma organizacji państwa i społeczeństwa (pomimo swych niedoskonałości), a upadek komunizmu ostatecznie przypieczętował wejście ludzkości na następny etap rozwoju, który równoznaczny jest z końcem historii. Od tego momentu bowiem ludzkość będzie tylko doskonaliła demokrację i wolny rynek i nie zdarzy się już nic, co zasługiwałoby na zapisanie się w historii.
polityka
W przeszłości wymarło wiele wspaniałych gatunków, a my nie będziemy pod tym względem stanowić wyjątku. – pisał Desmond Morris w swej słynnej i dziś kultowej już książce „Naga małpa”. I jeśli się tak kiedyś stanie, to przyczyną będzie właśnie to, że jedni do nienawiści, zemsty i okrucieństwa podżegają, a inni nienawiścią, okrucieństwem i zemstą się żywią.
Gdy wraz z hukiem bomb i dymem pożarów waliły się zgliszcza faszyzmu włoskiego i jego okrutniejszej odmiany narodowo-socjalistycznej w Niemczech, świat uznał faszyzm za ideologię zbrodniczą i do dziś nikt przy zdrowych zmysłach nie powoływałby się na faszystowską ideologię tworząc zręby nowej polityki we współczesnym świecie.
Powoli, ale nieubłaganie partia prezesa Kaczyńskiego szykuje się do złożenia w ręce prezesa władzy absolutnej. Przed nami są wybory samorządowe, będziemy też jednocześnie wybierać posłów do europarlamentu i to jest dla Kaczyńskiego poligon. Za rok okaże się, czy dotychczasowe zmiany będą wystarczające, by pozbyć się opozycji w wyborach parlamentarnych za dwa lata. Wszystkie działania partii rządzącej mają ten jeden i nadrzędny cel. A oto jak zdobywa się rząd dusz w Polsce.
Kiedyś były modne takie poradniki z zakresu najczęściej spraw technicznych, tłumaczone często z angielskiego, a mające w tytule zwrot „dla opornych” (for dummies).
Po Drugiej Wojnie Światowej liczba Żydów w Polsce drastycznie się zmniejszyła w wyniku holokaustu, ale też w wyniku migracji. Spora część obywateli pochodzenia żydowskiego, którym udało się znaleźć w krajach zachodnich, nie wracali przerażeni komunizmem, inni emigrowali, póki jeszcze mogli.
Gdy widzę w mediach społecznościowych odliczanie, ile nam jeszcze pozostało do końca rządów PiS, nie wiem, czy powinienem podziwiać niezłomny optymizm i wiarę w zwycięstwo dobra nad złem, czy jak Jan Hus na stosie, zakrzyknąć: O santa simplicitas!
Żyjąc tu i teraz zwykle trudno jest zobaczyć własną epokę i własne czasy w odpowiedniej perspektywie. W jakich czasach żyjemy my? I co może się zdarzyć. Wybory z 2015 roku spowodowały, że dziś przed Polską rysują się trzy scenariusze, a żaden z nich nie jest dobry.
Jako nastolatek jeszcze poznałem słynną „Grę w klasy” Julio Cortazara. Literatura iberoamerykańska cieszyła się znacznie większą przychylnością cenzury niż powieści z kręgu anglosaskiego. Wówczas ta powieść zachwyciła mnie, ponad miarę, jak dziś myślę. Kilka lat później, a więc w odwrotnej kolejności, przeczytałem wcześniejszą powieść Cortazara – „Wielkie wygrane”.
Od pewnego czasu widuję w prasie oraz mediach społecznościowych rozważania różnych ludzi, na temat zniszczeń, których dokonuje partia, dla śmiechu chyba nazywająca się „Prawo i Sprawiedliwość”. Jak odbudować Polskę? Jak przywrócić demokrację? Jak naprawić to, co zniszczy PiS? Zaraz, zaraz…