To będzie krótka opowieść o przerażonym starcu. Smutne i puste jest życie człowieka sterowanego strachem. Doskonała powieść fantastyczna Clifforda D. Simaka z początku lat sześćdziesiątych pod tytułem „Czas jest najprostszą rzeczą” zaczyna się od znamiennego zdania.
I nadszedł ostatecznie czas, gdy człowiek pojął, że gwiazd nie zdobędzie nigdy.
Jednak to, czego nie dało się osiągnąć rozwojem technologii, udało się później osiągnąć siłą ludzkiego umysłu. Dzięki paranormalnym zdolnościom części ludzi korporacja Fishhook zaczęła eksplorację najdalszych zakątków kosmosu. Bohaterem powieści jest jeden z eksploratorów Fishhooka, Shepherd Blaine, który podczas wędrówki umysłem po dalekich zakamarkach kosmosu spotkał niezwykłą różową istotę, która wymieniła z nim świadomość. Blaine zrozumiał błyskawicznie, że stanie się więźniem korporacji, która będzie chciała wydobyć z niego wszelkie tajemnice, które poznał. Więc uciekł.
Innym uciekinierem od Fishhooka jest niejaki Lambert Finn, który wędruje po Stanach i podsyca nienawiść do tzw. dewiatów, czyli ludzi obdarzonych paranormalnymi zdolnościami. Jego celem jest wywołanie ogólnokrajowej rebelii i wielki pogrom dewiatów. Te dwie postacie miały identyczny start i doświadczenia w eksploracji odległych planet. Blaine znalazł tam coś, co stało się impulsem rozwoju ludzkości. Finn odnalazł coś, czego nie zrozumiał i się przeląkł. Dla niego było to zło.
Kaczyński – jak twierdzi – trzydzieści trzy lata temu pojechał do Wiednia. Znalazł tam coś, co go przeraziło, obcą cywilizację, obcą kulturę. Można się domyślić, że jego pragnieniem odtąd stała się walka o to, by od tej obcej cywilizacji się odgrodzić. Imperatyw Kaczyńskiego to walka z zachodnią kulturą i cywilizacją. Od trzydziestu trzech lat. Taki Lambert Finn polskiej rzeczywistości.
Ciemnota umysłów i bezmyślność. Okrucieństwo, głupota i nietolerancja. To były właśnie wilkołaki tego świata. W dole za nimi rósł płomień nienawiści. Ogromniejący, coraz gorętszy.
2 komentarze “Strach strach rany boskie”
Wierzę, że cywilizacja i kultura zachodu są dla Jarosława Kaczyńskiego obce. On jest mentalnie na wschodzie, ba, gorzej, on jest w jakimś swoim grajdole, w jakimś wyimaginowanym świecie, którego nie rozumie.
P. S.
Własnie przeczytałęm wypowiedź p. Kaczyńskiego, że śp. Elżbieta II uosabiała ciągłość całej zachodniej kultury. Rozumiem, że miał na myśli tę kulturę, której tak nienawidzi.