Ulice są jak kije. Też mają dwa końce. Jeden koniec mojej ulicy prowadzi do śródmieścia. Tędy chodzę zdecydowanie częściej. Drugi koniec wiele lat temu mógł przechodnia wyprowadzić na wielką łąkę. Dziś już jej nie ma prawie wcale, ale i tak nie mam tam po co iść. Z drugiego końca czasem przyjeżdżam do domu, bo ulica jest jednokierunkowa.
Dziś przy okazji spaceru popatrzyłem sobie na graffiti, choć to zdecydowanie zbyt szumne określenie na tych parę bazgrołów.
Początek ulicy wita nas wyblakłym jasnym napisem na szarym murze. Napis wykonany dość starannie lecz coraz słabiej widoczny: THE PRODIGY. Pochodzi z początku lat dziewięćdziesiątych zeszłego wieku, gdy jakiś nastolatek chciał obwieścić światu swą muzyczną fascynację.
Idąc dalej zobaczymy już całkiem współczesne rysunki i napisy. W pierwszej bramie znajdziemy swastykę. Mało artystyczna, widać, że artysta śpieszył się i lękał by ktoś go nie przyłapał. Nieco dalej odkrywcze: „Kamila jest kurwa”. Oj synuś, albo to ona jedna? zawiedziona miłość to jedno, a takie brzydkie określenia dalekie są od szlachetności. Jednak to swoiste signum temporis. Wszystkie współczesne napisy są byle jakie i wulgarne. Jakaś mała nazistowska gnida nabazgrała: „ŻYDY” i poprowadziła strzałkę do okna na parterze. Kilka metrów dalej odkrywcza informacja: „Jurek to cwel”.
Idę dalej. Po kilkudziesięciu metrach na ścianie niskiego pawilonu namazana gwiazda Dawida. Na dopisek widać zabrakło czasu. A obok na murze napis: „Wy chuje”. Zakres słownictwa ulicznych artystów jest wyjątkowy, kilka jeszcze razy dowiedziałem się czegoś o profesji nieznanej mi Martyny, Beaty i Jolki. W zalewie szmiry i wulgaryzmów sentencja: „Rzycie jest do dupy” wydaje się prawie mądra.
Przy pobliskiej szkole na ścianie widać nieduży napis wykonany kredą: „Wiktor jest szaman”. Zagadka. Czyżby młodemu człowiekowi zabrakło już wyzwisk i chciał napisać coś strasznego, potwornego, swoistą klątwę? Dziadek mi kiedyś opowiadał, jak to wśród jego klasowych kolegów wybuchła kłótnia i wreszcie jeden do drugiego, jako ostateczny argument wykrzyczał: „Ty, nie bądź taki Asnyk!”
2 komentarze “Graffiti”
W latach, bodajże, dziewięćdziesiątych, w wejściu do przejścia podziemnego pod rondem Marszałkowska/Aleje w DC był napis że:
.
Sybir jest pełen słońca!
.
A zainteresowani tematem „Graffiti” powinni się zainteresować pracami niejakiego Banksy’ego i koniecznie obejrzeć film „Exit through the gift shop”.
Witaj Michale,
Banksy to zupełnie inna bajka. Miałem okazję podziwiać. Niestety dobre graffiti to nie u nas. U nas to tylko nazistowskie mendy wypisują swoje hasła na murach. I szczyle.