W sobotę wieczorem zajrzałem na chwilę do TVP Info, bo tylko tę miałem w hotelu i dowiedziałem się, ze tak naprawdę to wolta Palikota jest mało istotna dla SLD i tak samo dla PO, a PiS uważa, iż to kolejna wspólna zagrywka Tuska i posła z Lublina. Pomimo medialnej zabawy w dokładanie dopalaczom, niedzielną telewizję zdominował również Palikot. W TVN24 najpierw politycy zgodnie ustalali z Rymanowskim, że w zasadzie Palikot to nic a nic ich nie obchodzi*, a potem to samo starali się udowadniać dziennikarze**. I tak na tym udowadnianiu zleciał im cały dzień. W poniedziałek od rana znów wiele znanych postaci starało się udowadniać widzom, że Palikot i jego ruch nie mają żadnego znaczenia. Zaczyna to trochę przypominać zaklinanie deszczu. Jeszcze kilka dni i sami uwierzą w to, co mówią.
W poprzednich swoich rozważaniach zwracałem uwagę na skundlony aparat kościelny, który zawładnął naszym życiem publicznym – począwszy od bezsensownej decyzji Dziwisza o pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu po tchórzliwe wycofywanie się Michalika w sprawie krzyża. Jednak stokroć gorsze są skundlone media, które w znakomitej większości postawiły sobie zadanie kreowania rzeczywistości politycznej, a nie jej relacjonowanie. Dość korzystnie na tym tle wypadają niektórzy dziennikarze „Wyborczej”, a z telewizji jedynie Superstacja. Dziś dziennikarze na spółkę z politykami zaklinają rzeczywistość i jak mantrę powtarzają, że Palikot nie ma szans, że prognozuje się jego ruchowi najwyżej 4% poparcia. Trochę inaczej to wygląda, gdy dodamy inne dane. W tym samym sondażu PSL ma 3%, SLD 11%, PiS 27% a Platforma 38%. Pomijam już to, że SMG/KRC nie potrafiło się ostatnio popisać sondażami w wyborach prezydenckich – mieli najbardziej odstające od rzeczywistości prognozy. Z prostej arytmetyki wynika, że 17% jest niezdecydowanych, a w prawdziwych wyborach odsetek głosów nieważnych sięga najwyżej 6%. Skoro już gdybamy, to wyobraźmy sobie, że dziś spora grupa wyborców waha się, czy jednak nie oddać głosu na ugrupowanie Palikota, jeśli ono powstanie.
Gdy podsumuję to, co usłyszałem, okazuje się, że za złe mają Palikotowi prawie wszystko. Zaczynając od efektownego wejścia przy motywie z Odysei kosmicznej 2001 Kubricka. Tak, wiem, kto to napisał i jaki ma to tytuł, ale skojarzenie z filmem z pewnych powodów jest ważniejsze, podobnie jak to, że była to oczywista aluzja do efektownych wejść Kaczyńskiego podczas niedawnej kampanii wyborczej. Rozbawiło to część osób na sali, ale dziennikarze nie chwycili.
Wytykano, że Palikot okazał się słabym mówcą, że powoływał się na własne dokonania w ramach komisji „przyjazne państwo”, że te 15 postulatów to nic nowego. Chyba relacje telewizyjne były niedokładne, bo nie zauważono niemilknącego aplauzu, szczególnie wtedy, gdy była mowa o tym, że chcemy odzyskać własne państwo. Oklaski przerywały każde celniejsze sformułowanie, co niestety przedłużyło mowę i zabrało kilka minut uczestnikom zjazdu – którzy chcieli zadać potem pytania. Dokonania komisji „przyjazne państwo” to istotny dowód, że można coś zrobić nawet w bardzo niesprzyjających warunkach. Z jednej strony z prezydentem wetującym z automatu, z drugiej z własną partią, która po dojściu do władzy zaczęła się zmieniać. No i te postulaty programowe – nic nowego, wszystkie prawie znane od lat i z programów innych partii – chwaliła się tym Platforma i SLD. No to czemu tych nienowych postulatów nawet nie próbowano zrealizować. No i zarówno Tusk, jak i Pawlak z Napieralskim mogą się poczuć rozczarowani, gdy dowiedzą się, że idea demokracji też nie jest nowa. Początek miała w starożytnych Atenach. Nie wspomniałem o Kaczyńskim, ale to dlatego, że nie chce mi się tłumaczyć jego zwolennikom, co to starożytne Ateny.
Ruch zainicjowany przez Janusza Palikota ma szansę stać się początkiem zmian naprawdę demokratycznych w Polsce. Jak widać bowiem, Polacy już dojrzeli do tego, by zaangażować się w kształtowanie swojej własnej rzeczywistości. Jednak musi zostać spełnionych kilka ważnych założeń. Po pierwsze – jak najszybciej musi to przestać być ruch poparcia Palikota, nie musi to od razu być partia polityczna, ale niech będzie to stowarzyszenie o jasnych celach i wyrazistej nazwie. Choćby dlatego, że już na kongresie okazało się, że to nie my popieramy Palikota. To Palikot popiera nas – mając możliwość powiedzieć publicznie to, co my mówimy. Nas dziennikarze by nie chcieli słuchać, a Janusza Palikota transmitowały wszystkie ważniejsze stacje.
Nawet jeśliby miało okazać się, że ta nowa grupa nie od razu zdobędzie wpływ bezpośredni na politykę, to osiągnie ogromny sukces tworząc obywatelski system monitoringu politycznego. Politycy wszystkich szczebli będą czuli na karkach nasz oddech – milionów zwyczajnych Polaków. Może przestaną się mizdrzyć do nas tylko raz na cztery lata. To my jesteśmy ich pracodawcami i niech lepiej o tym pamiętają.
Warunkiem drugim jest powstanie struktur lokalnych i znalezienie złotego środka, który spośród chętnych wyłoni działaczy, a jednocześnie wyeliminuje tych, którzy tylko chcą załatwić jakiś swój partykularny interes. To nie będzie proste i na pewno będą zdarzać się potknięcia.
Wreszcie trzecim warunkiem jest to, żeby szerokie rzesze wyborców uwierzyły, że warto na nowy ruch głosować, bo będzie on tak samo dobrą zaporą dla antydemokracji pisowskiej jak PO, a może lepszą.
—
* Z wyjątkiem Ryszarda Kalisza.
** bez redaktorów Wołka i Stasińskiego.
12 komentarzy “Mało ważny Palikot”
@Belfer
Mnie się po prostu we łbie nie mieści, jak można popierać takiego buca Palikota. No naprawdę,w pale się nie mieści.
W ogóle, dlaczego media tyle czasu mogą poświęcać takiemu palantowi. Nie rozumiem tego. Ten świat jednak niebawem się skończy.
PS
Nie domyślasz się kto stał za decyzją Dziwisza.
Odpowiedz sobie na pytanie: -komu Dziwisz sprzyja?
Father boss:
No cóż, dowiedziałeś się wreszcie, że nie jestem zwolennikiem PO, to szok, bo wszystkie komentarze w tym kierunku posyłałeś.
Dowcip mi się przypomniał. Na lekcji religii siostra katechetka zagadkę dzieciom zadaje o czymś co jest puszyste, rude, biega po drzewach i je orzechy. Tak w ramach odrobiny relaksu w czasie lekcji. Na to Jaś: Po mojemu to byłaby wiewiórka, ale znając siostrę pewnie to znowu będzie Jezus.
Znając father bossa zaraz dowiem się, że Dziwisz popiera Tuska i razem z nim ten pochówek ukartował, żeby skompromitować Jarosława i utrudnić mu wygranie wyborów prezydenckich. Co wygrałem?
@Father boss, zaiste, masz w sobie coś z rycerza;)
Masz rację Belfrze, wypowiedzi polityków i dziennikarzy to zaklinanie rzeczywistości. Trudno pogodzić im się z faktem, że w przeciwieństwie do tego, jak oni kreowali Janusza Palikota, to dla sporej części społeczeństwa to Stańczyk, a nie błazen:)
Aaaaa, Father boss, pytasz komu sprzyja Dziwisz? Ja Ci powiem, tyle, że nie komu, a czemu. Otóż Dziwisz sprzyja mamonie. Tylko:)
Trochę się naczytałem „Faktów i Mitów” takie pismo antyklerykalne. Dobrze się tym rozpala w piecu. Było tam trochę o Dziwiszu. Zresztą Dziwisz pochodzi z moich stron. Uczył się w tej samej szkole co moje dzieci. Znam ludzi, którzy osobiście go znają. Myślę, że towarzysze mają Dziwisza w kieszeni i jakby chcieli to Wawelu by nie było. A dzięki temu udało się skutecznie skłócić Polaków. Był temat zastępczy, a Komorowski mógł skutecznie ustawiać sobie sprawy. Załóżmy, że Kaczyńskiego skromnie pochowano by na Powązkach w ciszy i w spokoju. Prasa zajęła by się poczynaniami prezydenta elekta. Być może przerżnąłby wybory, ze znaczną różnicą głosów. Ale to tylko gdybanie. Z pewnością towarzysze wymyślili by inny temat.
czy jest jakieś miejsce w necie, w którym father boss się nie udziela? Ja tez tam byłem. Pozdrawiam kongresoficza.
A więc zgadłem. To PO wg father bossa stoi za wawelskim pochówkiem, obrońców krzyża zapewne też nasłała i z Kaczyńskiego idiotę zrobiła. Biedaku, zmień tabletki.
Jeszcze trochę i Father bossowi być może powróci rozum. Walka rządu z dopalaczami to spowoduje.
Swoją drogą biedny on jest 🙁 Wszędzie w około widzieć zmowy, spiski i knowania. To musi być trudne do zniesienia!
@mariusz i ja tam byłam:) Szkoda, że nie poznaliśmy się tam właśnie:D
Lucy, nic straconego. Będą jeszcze zjazdy założycielskie, programowe itp.
Pozdrawiam
Rozmawiają dwie świnie w chlewie:
– Słuchaj, podobno to nie prawda, że gospodarz tak nas karmi, bo nas kocha. Chce nas jak najszybciej utuczyć, zabić i zjeść.
– Eee… ty to zawsze wymyślisz jakieś teorie spiskowe.
@fader bos – twój pierwszy wpis – wstaw w miejsce „Palikot” nazwisko „Kaczyński” – będzie tam wyjątkowo pasować.
drugi wpis – „Myślę, że towarzysze mają Dziwisza w kieszeni i jakby chcieli to Wawelu by nie było. A dzięki temu udało się skutecznie skłócić Polaków.” – święta racja – miło z twojej strony że w końcu zauważyłeś że PiS to „towarzysze”. Co sprawiło że otwarłeś oczka? Teczki zakładane w PiSie? „Załóżmy, że Kaczyńskiego skromnie pochowano by na Powązkach w ciszy i w spokoju.” – bzdurne założenie – przecież jeszcze oprócz Wawelu, Potwory i Spółka wywołały inne akcje. Np. krzyż przed pałacem, teorię zamachu, ciągłe obrażanie się na niewiadomo kogo… Spokojnie to nie było dzięki PiSowi.
„Z pewnością towarzysze wymyślili by inny temat.” – na przykład zamach smoleński albo krzyż przed pałacem.
Żarcik o świniach to już kompletna paranoja. Pokazuje jak bardzo jesteś chory.