Jeśli spojrzeć na wartką akcję obecnej afery podsłuchowej, to nie trzeba tajemnej wiedzy, ani szczególnych umiejętności detektywistycznych, by odkryć, że to jest tylko kolejny akt tragikomedii rozgrywającej się już od dawna. Jedną z głównych postaci jest Sylwester Latkowski, człowiek o kryminalnej przeszłości1, którego niejasne interesy do dziś owiane są tajemnicą, a kilka lat życia spędził nie wiadomo gdzie, przypuszczają niektórzy, że w Rosji. Czyje interesy reprezentuje dziś to doprawdy trudno stwierdzić.
Drugim z obecnie pierwszoplanowych aktorów jest Piotr Nisztor2, który jest dziennikarzem mającym wyjątkowe szczęście do zdobywania rozmaitych nagrań podsłuchowych. Nie trzeba się napracować, by znaleźć informacje o aferze sopockiej i biznesmenie Sławomirze Julke, który nagrywał prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Tak, to właśnie Nisztor opisywał tę aferę, która prostym krokiem zmierzała w kierunku premiera Tuska, okazało się jednak, że nic z tego nie wyszło, bo inżynier masteringu się nie popisał umiejętnościami, więc eksperci szybko stwierdzili, że te nagrania to fałszywki. Nisztor również miał do czynienia z tzw. taśmami Serafina i nagraniami z gdańskiego lotniska. Obecnie menadżer restauracji obciąża Nisztora oskarżeniem o dostarczenie sprzętu do podsłuchów, co wiemy na razie nieoficjalnie, ale co wpisuje się w sprawczą rolę tygodnika „Wprost”.
Kto pociąga za sznurki? Część dziennikarzy mówi o możliwej prowokacji rosyjskiego wywiadu. Biorąc pod uwagę niejasny wątek rosyjski w życiorysie Latkowskiego, to obecny naczelny „Wprost” wpisuje się w taką narrację. Jednak bardziej prawdopodobne są interesy nieco innej grupy zleceniodawców.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na inny aspekt tej sprawy. Ktokolwiek te podsłuchy zakładał i ktokolwiek je wykorzystuje, jego celem jest destabilizacja państwa i obalenie rządu. W tym kontekście nieco dziwi żarliwa obrona Latkowskiego przez niektórych dziennikarzy, jak choćby Moniki Olejnik, która dramatycznie oznajmiła premierowi, że przeciw niemu jest całe środowisko dziennikarzy, co szybko okazało się bujdą na resorach3. Mimo wszystko jednak cała gromada dziennikarzy okazała się zdyscyplinowaną drużyną pożytecznych idiotów, którzy bronili… no właśnie, nikt dziś do końca nie wie, kogo bronili. Wiele tropów (pisałem o tym w poprzednich felietonach) wskazuje na rozmaite finansowe niejasne motywy działania Redakcji „Wprost” oraz wydawcy tygodnika Michała Lisieckiego. Czy jest on tzw. insiderem w działaniach na giełdzie w zakresie skupowania akcji Point Group S.A. Wydaje mi się, że ten wątek powinien zostać dogłębnie zbadany przez prokuratorów.
Dziś nadal pytanie brzmi, kto chce obalić rząd i kto ma jakie korzyści lub na jakie korzyści liczy. Jaka w tej aferze jest rola PiS i Mariusza Kamińskiego i działań podejmowanych przez jego ludzi w związku z niedawną groźbą odebrania mu immunitetu.
Wiele lat temu grupa „Trzeci oddech kaczuchy” śpiewała piosenkę Nie umieraj nam inteligencjo.
Nie umieraj nam inteligencjo,
Ty przedwojenna i z awansu społecznego,
Ty podzielona Mazowieckim i Wałęsą,
Miotana burzą braków do pierwszego.
Chyba za późno. Umarła. A dziś dziennikarze odwołują się już tylko do prymitywnych stadnych odruchów nienawiści, zaś sami zagubili poczucie dystansu i umiejętność logicznej analizy faktów.
—
1. http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/201137-rob-z-tymi-dziewczynami-co-chcesz-to-byly-slowa-latkowskiego-we-w-sieci-szokujaca-relacja-jego-bylego-wspolnika-czy-ktos-taki-moze-byc-naczelnym-tygodnika-ustawiac-lekarzom-sumienia-jak-nisko-upadly-media-iii-rp
2. http://radomirszumelda.natemat.pl/107011,dopasc-tuska-czyli-powrot-iv-rp
3. Nie rozumiem, dlaczego doświadczona dziennikarka wpisuje się w tę karczmę obrzydliwości i ten wiec, który się tam dział. Jak się jest emocjonalnym, to się nie chodzi na takie konferencje prasowe – stwierdziła Janina Paradowska. (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16190881,Paradowska_ostro_o_zachowaniu_Olejnik_w_stosunku_do.html)
W ostatnich dniach widać onanistyczną skłonność dziennikarzy do zajmowania się głównie sobą i występowania w roli twórców i uczestników różnych happeningów – powiedział z kolei Tomasz Lis (http://m.tokfm.pl/Tokfm/1,109983,16186579,_Wiekszosc_dziennikarzy_nie_jest_w_stanie_pojac__ze.html)
Oglądałam dławiącą się podnieceniem redaktor Monikę Olejnik i robiło mi się niedobrze. Po tym, co się stało, było do przewidzenia, że dziennikarze rzucą się na premiera Tuska i koniecznie będą chcieli zatańczyć taniec wojenny na zwłokach. – Monika Szwaja (http://studioopinii.pl/monika-szwaja-taniec-na-wulkanie/)
Komentarz do “Nie umieraj nam inteligencjo”
Padło pytanie:
Kto pociąga za sznurki? Część dziennikarzy mówi o możliwej prowokacji rosyjskiego wywiadu. Biorąc pod uwagę niejasny wątek rosyjski w życiorysie Latkowskiego, to obecny naczelny „Wprost” wpisuje się w taką narrację. Jednak bardziej prawdopodobne są interesy nieco innej grupy zleceniodawców.
Padło pytanie, więc posłuchaj niezawodnej „Trzeci oddech kaczuchy”
Przestań pytać, bo już nocka,
Zamknij oczy, possij smoczka.
Chcesz? To zmienię ci pieluszkę
I pomodlę się nad łóżkiem,
Za obrońców naszych granic,
Za Reytana i kochanie,
Za najwyższą ludzką rację:
Za umiłowaną Patrię.
PS
Powoływać się na Paradowską, to ci dopiero odlot.