Dawno, dawno temu, za górami, za lasami i siedmioma rzekami był biedny, ale szczęśliwy kraj. Wszyscy jego mieszkańcy byli równi, a niektórzy byli nawet równiejsi. Nikt nic nie miał, ale niektórzy mieli wszystko. Jednak ludzie byli szczęśliwi, bo władcy kraju dbali o ludzi i w swej łasce dawali im tyle jedzenia, ile przypadało na osobiste bony żywnościowe. Każdy miał pracę, choć ta praca często nie miała sensu, a zarobki w żaden sposób nie odzwierciedlały wysiłku i umiejętności pracujących. Ulubione powiedzonko obywateli tego kraju brzmiało: czy się stoi, czy się leży dwa tysiące się należy.
Jednak nie wszyscy czuli się szczęśliwi. Niektórym malkontentom nie podobały się bony, nie podobało się im, że niektórzy są równiejsi, twierdzili, że inne kraje są szczęśliwsze. Po wielu latach strajków wreszcie dogadali się z władzą przy tak zwanym okrągłym stole i zdradzili cały naród. Tak naprawdę bowiem to nie byli oni żadnymi opozycjonistami, ale tajnymi współpracownikami rządzących, z którymi umówili się, że sprzedadzą cały kraj obcym i wrogim siłom.
Od tej pory odeszło szczęście i dobrobyt z tego kraju. Każdy musi odpowiadać sam za siebie i sam decydować o różnych rzeczach. Nie ma talonów na towary i bez przerwy trzeba dokonywać różnych wyborów życiowych. Kraj został zagarnięty przez zdrajców i rządzony jest przez złodziei, których od lat wybierają pozbawieni rozumu obywatele zwani przez nieliczną grupę mądrych – lemingami. Z roku na rok jest coraz gorzej, kraj popada w ruinę, ludzie żyją w nędzy i tęsknią za prawdziwą ojczyzną i dobrobytem dla każdego.
I dlatego prawdziwi patrioci trwają w oporze i modlą się, żeby dobry bóg wyzwolił swój lud spod władzy zdrajców i złodziei, którzy dwadzieścia pięć lat temu dopuścili się zdrady narodowej.
Komentarz do “Opowieści niewolników”
PiS i Rydzyk z pewnoscia tesknia za starymi i dobrymi czasami