Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Parówka smoleńska

Poruszony prelekcjami na konferencji smoleńskiej postanowiłem poddać weryfikacji niektóre z wygłoszonych tam tez. W tym celu udałem się na pobliskie targowisko, gdzie w małych lokalnych sklepach można kupić dobrej jakości i smaczne parówki. Z góry bowiem założyłem, że dowód rzeczowy zwany w żargonie prawniczym corpus parówkas delicti skonsumuję po wykonanym doświadczeniu.
Jak rzadko kiedy przede mną w kolejce stało kilka osób, być może i one postanowiły wstąpić w szeregi ekspertów zespołu Macierewicza.
Zażywna jejmość z włosami koloru makaronu jajecznego i takiejże konsystencji prowadziła konwersację ze stojącą przed nią kostyczną damą z kokiem w kolorze uschniętej sosny.
– A słyszała sąsiadka, że te Ruskie to zabili naszego prezydenta parówką?
– A co też pani opowiada, – obruszyła się chuda – przecież wiadomo, że brzozę specjalnie Stalin zasadził.
– Jaką brzozę?! – galaretowato potrząsnęła fryzurą ta zażywna – Wnuczek mi w internacie pokazywał. Żadnej brzozy nie było, bo ją ścięli jeszcze w styczniu. Wielki uczony z Ameryki o tym mówił.
– No popatrz pani – zdziwiła się chuda – to jak ten Tusk kłamie.
– Kłamią to wszystkie te łobuzy z rządu. – zabulgotała jejmość zażywna i potrząsnęła fryzurą makaronową.
Wreszcie przyszła moja kolej i kupiłem parówki. Po powrocie do domu natychmiast przystąpiłem do eksperymentów.

parowka
Dowód w sprawie zamachu

Zimna parówka pęka we wrzącej wodzie. Wniosek stąd, że Putin musiał mieć na miejscu zamachu dużo wrzącej wody, żeby dokonać wybuchu samolotu. Mają technikę ci Ruscy.
Parówka smakuje dobrze z musztardą sarepską, choć ja wolę miodową.

Oceń felieton

6 komentarzy “Parówka smoleńska”

Możliwość komentowania została wyłączona.