Poruszony prelekcjami na konferencji smoleńskiej postanowiłem poddać weryfikacji niektóre z wygłoszonych tam tez. W tym celu udałem się na pobliskie targowisko, gdzie w małych lokalnych sklepach można kupić dobrej jakości i smaczne parówki. Z góry bowiem założyłem, że dowód rzeczowy zwany w żargonie prawniczym corpus parówkas delicti skonsumuję po wykonanym doświadczeniu.
Jak rzadko kiedy przede mną w kolejce stało kilka osób, być może i one postanowiły wstąpić w szeregi ekspertów zespołu Macierewicza.
Zażywna jejmość z włosami koloru makaronu jajecznego i takiejże konsystencji prowadziła konwersację ze stojącą przed nią kostyczną damą z kokiem w kolorze uschniętej sosny.
– A słyszała sąsiadka, że te Ruskie to zabili naszego prezydenta parówką?
– A co też pani opowiada, – obruszyła się chuda – przecież wiadomo, że brzozę specjalnie Stalin zasadził.
– Jaką brzozę?! – galaretowato potrząsnęła fryzurą ta zażywna – Wnuczek mi w internacie pokazywał. Żadnej brzozy nie było, bo ją ścięli jeszcze w styczniu. Wielki uczony z Ameryki o tym mówił.
– No popatrz pani – zdziwiła się chuda – to jak ten Tusk kłamie.
– Kłamią to wszystkie te łobuzy z rządu. – zabulgotała jejmość zażywna i potrząsnęła fryzurą makaronową.
Wreszcie przyszła moja kolej i kupiłem parówki. Po powrocie do domu natychmiast przystąpiłem do eksperymentów.
Zimna parówka pęka we wrzącej wodzie. Wniosek stąd, że Putin musiał mieć na miejscu zamachu dużo wrzącej wody, żeby dokonać wybuchu samolotu. Mają technikę ci Ruscy.
Parówka smakuje dobrze z musztardą sarepską, choć ja wolę miodową.
6 komentarzy “Parówka smoleńska”
Haha, dobre 🙂 Oby im cała ta komisja kołkiem w gardle stanęła 😛
Jak by parówka uderzyła w brzozę, to też by słychać było piii-bziuuuu?
http://www.wiocha.pl/1014855,Sa-nowe-watki-rozwiazanie-juz-blisko
Stąd wniosek że jednak coś z H2O było na rzeczy, mówiąc najpierw o sztucznej mgle.
Trza też pamiętać że Rosja jest znana z produkcji samowarów w mieście Tuła
Mają doświadczenie w robieniu wrzątku
Opowiadał mi ktoś, kto dawno temu po Rosji sie przemieszczał, że na każdej stacji kolejowej był kipiatok dostępny i można go było ze ściany przez kurek pobrać.
Mają doświadczenie „ruskie” z tym wrzątkiem. Nie ma to, tamto
No tak. Tuła i TU-154, aż dwie litery są takie same. To może być dobry trop dochodzeniowy dla zespołu Macierewicza. 😉