Nawet najlepsze prawo nie zastąpi zdrowego rozsądku, za to brak zdrowego rozsądku wydatnie przyczyni się do stanowienia złego prawa. Złą pokusą jest chęć skodyfikowania każdego aspektu życia. Dlatego nie jestem socjalistą.
Wracam do sprawy parytetów. W ramach uogólniania i stereotypizacji pozwolę sobie najpierw przytoczyć przykład pochodzący ze Szwecji. Okazało się tam, że niektóre Szwedki zdające na uniwersytet, nie dostały się na studia z powodu parytetu, choć były lepsze od swych męskich konkurentów. Całkiem słusznie odwołały się do sądu, który uznał, ze o przyjęciu na studia powinny decydować wyniki egzaminu, a nie płeć. Tylko teraz powstaje problem bardzo delikatnej natury. Jak to będzie z parytetami? Czy szwedzkie uniwersytety z poparciem społecznym zdecydują, że koniec z parytetami – warunki startu dla obu płci się wyrównały na tyle, że niech wygrywa lepszy. Ale może będzie to tak, że parytet będzie wówczas gdy kandydatka będzie gorsza od kandydata, a jak lepsza to parytet będzie zawieszony? Tu jest właśnie pole do popisu dla zdrowego rozsądku. Czy jednak on zwycięży?
Nadal mam wątpliwości co do parytetów w polityce. Znam przynajmniej kilka pań, którymi chętnie bym zastąpił obecnie działających polityków. Mało tego, jedyny minister z jajami w obecnym rządzie to Ewa Kopacz. Nie dała się nawet zaszantażować samobójczymi groźbami RPO. Takich ministrów chciałbym więcej. Ale są też wręcz przeciwne przykłady. Tyle, że głupota i mądrość nie mają nic wspólnego z płcią, obdzielają swymi urokami po równo mężczyzn i kobiety.
Jak Paulina słusznie napisała w swoim komentarzu – kobiety często są obojętne zarówno wobec parytetów, jak i w ogóle potrzeby głosowania. A szkoda. Może gdyby Kaczyńskiego zastąpiła pani Kaczyńska, to prawicowe poglądy byłyby bardziej strawne? Zatem jednym problemem jest niewielki udział kobiet publicznym. Drugim, także ich obojętność wobec wyborów w ogóle. Z tym, że tu obydwie płcie po równo są tymi satisfied slave. Nie idą głosować oddając prawo decyzji innym, jak prawdziwi niewolnicy.
W roku 2005, gdy toczyła się rozgrywka pomiędzy prawicą o socjalistycznym obliczu, a prawicą bardziej liberalną, doszło do spektakularnej porażki Platformy Obywatelskiej. To był czas letnich* wyborców. Uważali za oczywiste, że wygra ta rozsądna opcja i na wybory nie poszli. Nie wygrała.
Dwa lata później nastąpiło przebudzenie. Zmobilizowali się głównie młodzi ludzie. Ze sporym prawdopodobieństwem można rzec, że centroprawica niekoniecznie była partią ich marzeń, być może woleliby głosować na inną partię. Jednak wybory polityczne to często wybór mniejszego zła.
W Londynie kolejka Polaków na wybory była tak ogromna, że tubylcom się chyba przypomniały czasy tuż po wojnie.
Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś spokojna** – taka filozofia nie popłaca, złudzeniem jest, że można uciec przed problemami. Dlatego drogi czytelniku (obojga płci oczywiście) bądź za parytetami lub przeciw, wysyłaj do posłów maile i demonstruj swoją postawę, głosuj tak lub inaczej, ale nie mów, że cię to wszystko nie obchodzi.
Ludzie umierali za to, żebyś ty dziś mógł (mogła) głosować tak, jak chcesz.
A ja jednak wysłałem maile do posłów z mojego okręgu – według tego wzoru. Nie dlatego, żebym się przekonał do parytetów, ale dlatego żeby zacząć o tym mówić, żeby zacząć się na serio spierać i dyskutować. Żeby także kobiety wzięły udział w publicznej debacie i żeby wreszcie przestało wszystkim być obojętne.
—
* To taka aluzja do książki „Czas letnich chrześcijan” Dobraczyńskiego.
** To Wyspiański.
Komentarz do “Zdrowy rozsądek”
Od stycznia 2010 na szwedzkich uczelniach nie ma już parytetu. Nie wiem, po co w ogóle go wprowadzono, bo jak powiedziałam, wg mnie parytet ma pomagać mniejszości, a wiadomo, że na uczelniach na ogół jest więcej kobiet.
Z drugiej strony – mnie by się podobało studiowanie z większą liczbą facetów 😉