Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Dyskretny urok winylu

W domu mam jeszcze kilkadziesiąt czarnych winylowych krążków. Dawno temu pozbyłem się gramofonu i wyprzedałem część kolekcji. Później płyty winylowe staniały tak bardzo, że reszty nawet nie próbowałem sprzedawać.
Dziś ponownie zaczyna się tłoczyć czarne krążki. Niektóre z nich kosztują tyle, co CD. Inne są nawet droższe. Wielokrotnie droższe.

Gramofonowa impresja
Gramofonowa impresja

Tadeusz płyt ma kilkaset i dobry gramofon, więc ogarnęła mnie pasja słuchania płyt winylowych, które wyłącznie słuchałem przez kilka dni. Analogowa płyta ma z reguły miękkie brzmienie i pewien poziom naturalnego szmeru powstającego po kilkukrotnym użyciu płyty.
Zacząłem myśleć o kupnie gramofonu, choć to dziś dość drogie hobby. Trzeba mieć gramofon, jakąś niezłą wkładkę gramofonową i do tego odpowiedni przedwzmacniacz, a to już dość spora suma. Choć pokusa jest, bo gdy słuchałem nagrań bluesowych i jazzowych, to miałem wrażenie, że jednak lepiej brzmią w wersji winylowej.

4 komentarze “Dyskretny urok winylu”

Możliwość komentowania została wyłączona.