Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Renegaci

Przy sobocie, podczas ciszy wyborczej, gdy wyposzczona TVN24 aż piszczy z tęsknoty za jakimś super newsem, Bielan, Kamiński i Poncyliusz ogłosili swe wystąpienie z PiS. Media się na tę gratkę rzuciły jak wygłodzony młody żonkoś na swą połowicę po długiej delegacji.
W ten sposób panom przybyło +1 do popularności, a prezes czekający na „po wyborach” z ich wyrzuceniem, obliże się tylko.
Zatem wiadomo już na pewno, że wraz z paniami Jakubiak i Kluzik-Rostkowską będą działać w nowej konfiguracji. Silna grupa PiS Bis lub PiS Light – jak kto woli – poszła śladem Palikota.
Założyli najpierw stowarzyszenie. Stowarzyszeniu łatwiej będzie zbierać pieniądze, przyciągać nowych chętnych, pracować nad propagandą. Potem będzie dopiero partia – przed wyborami. trzeba przyznać jedno. Kluzik-Rostkowska miała nosa z nazwą „Polska jest najważniejsza”. Odebrała prezesowi jego niedawne hasło, mówiąc tym samym, że to nie jego hasło. Hasło jest dźwięczne i dobre propagandowo. Co prawda słychać już o problemie, że takie stowarzyszenie już zarejestrowano lokalnie i zrobili to działacze PiS. Jak będzie, to się jeszcze okaże. Chociaż może być ten sam problem co z nazwą „Nowoczesna Polska”.
Na niekorzyść tej grupy działa płaczliwy ton w pierwszym tygodniu po wyrzuceniu Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak. Obydwie panie sprawiały wrażenie, ze dalej nie chcą złego słowa rzec o prezesie i zwalają winę na manipulujące nim otoczenie. Niewątpliwie nie posłużyło to samemu prezesowi. Zresztą w zakresie public relations Kaczyński i tak jest spalony. Czy jest nieporadnym dziadziem sterowanym przez makiawelicznego Ziobrę, czy też sam wyrzuca szefową swojego sztabu, która wywalczyła mu 47% w drugiej turze wyborów, tak czy tak wygląda to fatalnie. Dziś nie wiadomo jaka będzie dalsza działalność grupy renegatów. Widać niewątpliwie dobrze przemyślane działania marketingowe od momentu kiedy syndrom wyrzuconych z sekty przestał być najważniejszy. Dzisiejsze oświadczenie posłów też się wpisuje w dobry marketing. Wszystko zostało dobrze zaplanowane. Po wyborach zapewne będziemy stopniowo świadkami kolejnych działań. Całkiem możliwe, że w konsekwencji to PiS stanie się partią, która mieści się w sejmowej windzie*. Dziś już w Kaczyńskiego i jego wierną drużynę wierzą tylko nieliczni. Grupa Kluzik-Rostkowskiej ma szansę zabrać część wyborców. Moim zdaniem niedużą. Jednak szansę na zaistnienie w sejmie kolejnej kadencji mają. Nie zapominajmy jednak, ze osoby ze sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego usiłowały nam przedstawić swego prezesa jako wiarygodnego i rozsądnego polityka, który jest w stanie ponosić odpowiedzialność za Polskę i współpracować z rządem. Dziś wiemy, ze to nieprawda. Zatem albo Kaczyński oszukał swój sztab wyborczy, albo sztab usiłował oszukać Polaków. W obydwu przypadkach spora część wyborców będzie czuła wystrychnięta na dudka. I to nie jest przyjemne uczucie, rokujące dobrze nowej partii.
Z drugiej strony sceny politycznej jest Janusz Palikot. Na jego korzyść przemawia to, ze był odważniejszy i od początku miał zdecydowany program. Poza tym nie czekał, aż przestanie pasować do Platformy kompletnie, ani że go wyrzucą. Swe odejście i powołanie nowego ruchu zaplanował tak, aby dokonało się z wielkim hukiem, a nie ze łzami wyrzuconej ofiary. Pomimo wyraźnej nieprzychylności mediów zaistniał i utrzymał zainteresowanie społeczne dość długo. To on wymyślił założenie stowarzyszenia jako trampoliny do dalszej działalności politycznej. Jednak dalszy rozwój jest zależny od kilku czynników. Niekorzystnie działa brak zdecydowanego profilu nowej partii wyrażonego w nazwie. „Nowoczesna Polska” okazała się już zarejestrowaną nazwą. Nazwa partii Ruch Poparcia Palikota byłaby pewnego rodzaju przyklepaniem systemu wodzowskiego. Jednak samo Ruch Poparcia jest nazwą równie bezsensowną i nieostrą. Przecież nie popiera się dla samego poparcia. Popiera się ludzi lub jakieś idee, czy poglądy. Nieostrość nazwy może przyciągać wszelkiego rodzaju sieroty po Lepperze. Jeśli Palikot chce nadać swej partii nazwę, to jest ostatni dzwonek. Za miesiąc już będzie za późno, a to może zaszkodzić w czasie wyborów. Aczkolwiek jest szansa, ze wbrew wszystkiemu ta partia także wejdzie do sejmu.
A co na to główni bohaterowie sceny politycznej? Można się zdziwić, jak bardzo są ze sobą zgodni. Kaczyński twierdzi, że są mniej ważni niż jego buty, szef klubu PO mówi o frustratach i renegatach, nawet przedstawiciele PSL i SLD lekceważąco machają ręką. Za wszelką cenę wszyscy politycy chcą nam udowodnić, że ani grupa Kluzik-Rostkowskiej, ani partia Palikota nie mają żadnego znaczenia. Słowem – to taki marginalny margines, że są zupełnie na marginesie. Na dodatek Palikot ma raczej nieprzychylne media.
Patrząc uważnie, można jednak w wypowiedziach polityków spostrzec chęć zaklinania rzeczywistości i to nastraja optymistycznie. Po następnych wyborach coś się może zmienić. Platforma te wybory jeszcze wygra, lecz stanie przed trudnymi zadaniami. Obserwatorzy sceny politycznej jakoś nie zauważyli, że PSL po wyroku Trybunału Konstytucyjnego stracił zdolność koalicyjną. Po następnych wyborach trzeba będzie zreformować KRUS, a na to PSL nie może przystać, jeśli chce zachować te parę mandatów w sejmie. Zatem PO musi wygrać tak, by rządzić sama. To jednak będzie trudne, pozostanie szukanie koalicjanta.


* Cytuję posła Jacka Kurskiego.

Oceń felieton

6 komentarzy “Renegaci”

Możliwość komentowania została wyłączona.