Słynne już dziś 15 kroków ku nowoczesnemu państwu Palikota to pewien fundament przyszłego programu, ale sensowny tylko wtedy, gdy będzie opatrzony pewnymi warunkami. Na razie 15 kroków wygląda zachęcająco, lecz stoją o włos od wojowniczych acz populistycznych haseł, podobnych do wygłaszanych przez SLD.
1. Powrót religii do sfery sacrum
Ogromna większość ludzi w Polsce ma do religii stosunek umiarkowanie pozytywny. Widzą negatywne aspekty działalności księży, a szczególnie kościoła hierarchicznego, jednak z rozmaitych powodów wcale nie muszą się opowiadać za usunięciem religii ze szkół. Choćby ze względu na wygodę rodziców. Państwo powinno bezwzględnie egzekwować prawo do nauczania etyki i poszanowanie niewierzących oraz innowierców. Wojenna retoryka w tym zakresie będzie czystym populizmem i obietnicą niemożliwą do spełnienia w ciągu najbliższych 20 lat.
2. Aborcja i antykoncepcja
Podobnie jak wyżej. Najpierw należy się zająć egzekwowaniem istniejących przepisów. Bezwzględnie karać ich łamanie, uniemożliwianie aborcji w uzasadnionych wypadkach, presję psychiczną wywieraną na przykład przez księży. Darmowa antykoncepcja jakoś nie pomaga w Wielkiej Brytanii i ten postulat wraz z ewentualną zmianą ustawy o aborcji należy odłożyć na dalsze lata.
3. In vitro
Na pewno trzeba uregulować prawnie ten zakres medycyny i to szybko. Refundację przez państwo odłożyć na wiele lat. Dopóki na prosty zabieg okulistyczny trzeba czekać dwa lata, problemem jest wizyta u endokrynologa lub kardiologa – nie stać nas na refundację in vitro.
4. Edukacja seksualna
Nie jest to remedium na wszystkie problemy, ale na pewno to ważny postulat i możliwy do szybkiego zrealizowania.
5. Stop finansowaniu Kościoła ze środków publicznych
Ten postulat jest bardzo istotny, ale trzeba również go realizować stopniowo i mądrze bez zbędnej retoryki wojennej. Pewne decyzje będą budziły wrogość, ale nie można dać się prowokować.
6. Oświadczenia zamiast zaświadczeń
To dość oczywiste, że to powinno rozwiązać sporą część problemów. Mniej czasu obywatel spędzi w urzędach, przenosząc zaświadczenia z jednego do drugiego.
7. Zasada milczącej zgody – zgłaszam i działam.
Nie trzeba uzasadniać sensu tego postulatu, który można wprowadzić natychmiast. Do ustalenia jest oczywiście kwestia okresu, podczas którego urząd miałby prawo zgłosić sprzeciw. Opracować listę wyjątków, w których jednak pozwolenie byłoby potrzebne. Postulat należy rozszerzyć także o zasadę odpowiedzialności urzędników za złe decyzje. Bardzo często policja wdraża dochodzenia, prokuratura decyduje się na akty oskarżenia, które zabierają ludziom kilka lat z życia, a sąd potem uznaje, że do sprawy nie powinno w ogóle dojść. Podobnie bywa w sprawach skarbowych i innych. Czas najwyższy by funkcjonariusze państwa odpowiadali za swe decyzje, jeśli były podejmowane w sposób naruszający prawa obywatela, w sposób nierzetelny lub tendencyjny.
8. Jawność dokumentów urzędowych
Poza prowadzonymi śledztwami, przygotowywanymi oskarżeniami i sprawami sądowymi w toku oraz pewną częścią spraw bezpieczeństwa państwa wszystkie dokumenty powinny być jawne. Sprawa jest oczywista.
9. Związki partnerskie
Należy uwzględniać specyfikę kraju, w którym żyjemy i podobnie jak w pierwszych postulatach być ostrożnym. Nie należy uszczęśliwiać narodu na siłę, poczekać aż dojrzejemy. Najpierw uzupełnić istniejące przepisy na ułatwienia w zakresie dziedziczenia i umów cywilnych miedzy partnerami, którzy nie są małżeństwem. Byłoby to coś w rodzaju spółki cywilnej, tylko niezawieranej w celu prowadzenia działalności gospodarczej.
10. Równouprawnienie i parytety.
Tu nie ma żadnych wątpliwości. Spora część obywateli zdaje sobie sprawę z potrzeby egzekwowania zasady równej płacy za równą pracę. Na pewno wszystkie kobiety byłyby za, bo to one zwykle są dyskryminowane. Parytety są dobrym pomysłem na ucywilizowanie polityki.
11. Kadencyjność i koniec z subwencjonowaniem partii politycznych z budżetu państwa
O ile jeszcze można zastanawiać się nad kadencyjnością najważniejszych urzędów, o tyle kadencyjność w partiach nie ma sensu. Byłoby to wtrącanie się państwa w obszar aktywności obywateli. Poza tym politycy też się uczą, czasami ktoś nieciekawy po latach staje się wartościowym politykiem. Są przypadki gmin, w których długie lata rządzi ten sam wójt. I gdy nagle niektórym zamarzy się powiew świeżego powietrza, to okazuje się, że pierwsza już kadencja nowego kandydata staje się totalną pomyłką. Praca jednego wójta, czy burmistrza przez kilka kadencji nie stanowi zagrożenia dla demokracji. Dlatego ostrożnie z tymi przepisami o kadencyjności.
12. Jednomandatowe okręgi wyborcze
Liberałowie w Wielkiej Brytanii po ostatnich wyborach skarżyli się nieco na większościową ordynację wyborczą, więc może lepiej to przemyśleć. Może wdrożyć jakiś system mieszany. System, który z jednej strony nie pozwoli znowu na 20 partii w parlamencie, a z drugiej lepiej powiąże posła z jego okręgiem wyborczym i spowoduje, że będzie słuchał wyborców, odpowiadał na maile i spotykał się z nimi nie tylko w roku wyborczym.
13. Likwidacja Senatu, redukcja posłów do 300, zniesienie immunitetu
Wydaje się, że czas się nad takim rozwiązaniem zastanowić. Zmniejszenie kosztów sprawowania władzy w obecnych czasach jest dobrym powodem. I lepiej, żeby podejmowanie tej decyzji nie trwało kilka kadencji.
14. Darmowy internet
Ten postulat powinien zostać spełniony tylko w zakresie możliwości korzystania z internetu do kontaktu z urzędami, sądami, inaczej mówiąc do wypełniania swoich obywatelskich czynności i zadań. Dostęp do internetu jest towarem i w żadnym wypadku nie należy niszczyć firm zajmujących się tym biznesem. Dostęp darmowy można realizować przez szkoły, biblioteki, hotspoty z ograniczonym dostępem oferowane przez lokalne samorządy.
15. Jeden procent na kulturę
Ten postulat w zasadzie zazębia się z innymi sprawami. A zdrowie, a edukacja? Zapewne nie musimy dziś szczególnie dużych funduszy przeznaczać na wojsko, wystarczy tyle byśmy mogli realizować sojusznicze zadania w strukturach NATO. Kultura powinna niewątpliwie stać się obszarem ważniejszym niż dziś, ale ważne jest także to, jakie obszary działania miałby objąć mecenat państwa.
7 komentarzy “Moim zdaniem – 15 kroków”
Po co w ogóle zajmować się Palikotem. To przecież zwykły cyngiel.
Belfer, chyba aż tak głupi nie jesteś, aby uwierzyć choć w jedno hasło Palikota. Choć z drugiej strony wielu uwierzyło pajacowi Tuskowi.
A ilu ciągle wierzy cieciowi Kaczyńskiemu …
Powiem tak : każda partia nie będąca PiSem i nie mająca z nim koalicji jest do rozważenia. PiS to komuna, teczki, nasyłanie jednych na drugich, dyktatura jednej partii i niszczenie opozycji każdymi metodami. PiS to dodatkowo kłamstwa w żywe oczy, bezsensowne konflikty z kim się da, lemingowaci wyznawcy gotowi na wszystko dla swojego guru.
Fader bos już nie raz udowodniłem że jesteś debilem, kłamiesz na każdym kroku i jedyne co potrafisz to copy-paste a i to bardzo nieudolnie.
Aha, prawie zapomniałem : Czy powiesiłeś już jakiegoś „komucha”? Przecież to właśnie wieszanie komuchów jest twoim ulubionym zajęciem…
Widzisz drogi father boss, wierzyć możesz w Boga albo w Dziwisza, albo, ze cię żona nie zdradziła. Postulaty to nie jest kwestia wiary, one istnieją. Można się zgadzać lub nie. ty zapewne nie zgadzasz się z postulatem powrotu religii do sfery sacrum, a ja wręcz przeciwnie – religia jak seks jest sprawą prywatną. Tylko postulaty nadal nie mają nic wspólnego z wiarą. Wiarą jest twoje przekonanie, że Palikot działa według wytycznych Tuska. Wiar ą dość naiwną. I niestety, jakuszyn ma rację.
Drogi Belfrze, nie zgadzam się z Twoją opinią na temat 15 kroków. Bo tak naprawdę proponujesz rozmycie i częściowe wycofywanie się z tych postulatów. Po to właśnie Nowoczesna Polska, sorki: Ruch Poparcia, by nie trzeba czekać lat 20 z realizacją ww postulatów. To naprawdę kwestia woli, chęci i naszej determinacji. Ja wierzę, że się uda.
PS. Za chwilę niejaki fb zacznie pisać, że nawet obecni 2.10.2010 w kongresowej nie wierzą w realizację tych 15 postulatów.
Wiem, że wiele osób myśli o 15 krokach w sposób bardzo dosłowny. Ale ja jestem realistą. Dlaczego ortodoksyjni katolicy nie głosowali na partię Marka Jurka? Bo nawet oni wiedzieli, że jego postulaty są nierealne i nie mają szans, woleli wybrać partię Kaczyńskiego, bo mimo wszystko była bardziej pragmatyczna. Dlaczego rzesze niezadowolonych nie głosują już na Samoobronę? Bo radykalne hasła okazały się tylko hasłami. Bo Lepper nie miał żadnego pomysłu na realizację swych radykalnych i populistycznych postulatów. Jeśli Ruch Poparcia stanie się populistyczny, to przegra.
I jeszcze coś, nic za darmo, dlatego zdecydowanie neguję to, co ma być za darmo. Ludzie nigdy nie szanowali tego, co dostawali za darmo.
Zgadzam się z mariuszem. Brzmisz trochę tak, jakbyś był za, a nawet przeciw tym postulatom. W niektórych opiniach bliżej ci środowiskom katolickim i pisowskim niż temu, co ma stanowić ich przeciwieństwo – wynika z tego, że hasła Palikota brzmią dla Ciebie 'wojowniczo’ czy 'nierealnie’, bo sam masz o wiele bardziej umiarkowane poglądy. To, czego chce Palikot, to norma w wielu (większości?) europejskich krajów. Tylko w Polsce ludzie łapią się za głowę i mówią „o Boże, co by to było, jakby antykoncepcja była za darmo, to niemożliwe!” albo „nie wyobrażamy sobie legalnej aborcji!”. Zgadzam się z Twoimi zastrzeżeniami co do punktów 3, 11, 12, 14, 15, natomiast nie mogę się zgodzić co do punktów 1, 2, 9.
2. Aborcja i antykoncepcja
Darmowa antykoncepcja w Anglii „jakoś nie pomaga”? Na co nie pomaga? Tabletki antykoncepcyjne średnia Europejka zaczyna brać w wieku 18 lat, natomiast problem, o który zapewne Ci chodzi – wysoki odsetek nastoletnich ciąż – dotyczy dziewcząt młodszych. Poza tym chyba trudno porównywać oba kraje, gdyż w Anglii jednym z czynników są wysokie benefity – zasiłki – dla kobiet w ciąży i młodych, bezrobotnych, często samotnych matek – więc po prostu w ciążę „opłaca się” zajść (i nie chodzi mi tu o to, że te kobiety żyją jak pączki w maśle, tylko mają za co żyć), gdy brak innych perspektyw w życiu (życie na benefitach może jawić się jako dobre rozwiązanie, szczególnie dla kobiet z klasy pracującej, dla których jedyną alternatywą jest ciężka i monotonna praca za bardzo małe pieniądze). W Polsce raczej trudno to samo stwierdzić, prawda?
Wiesz, że pisząc „ten postulat (…) należy odłożyć na dalsze lata” brzmisz dokładnie jak wszystkie poprzednie rządy? Bo ten postulat od lat jest odstawiany do „zamrażarki”, bezczelnie ignorowany i wiecznie odkładany „na później” Od końca lat 90. pojawiają się postulaty, by stworzyć listę refundowanych środków antykoncepcyjnych. Co więcej, chyba niewielu konserwatywnych – i umiarkowanych, tak jak Ty – obywateli, zdaje sobie sprawę, że antykoncepcja w Polsce jest refundowana. Istnieje siedem środków „o właściwościach antykoncepcyjnych”, które są refundowane (kilka – refundacja 70% ceny, inne – 50%). Nie figurują jednak jako „leki antykoncepcyjne” lecz lekarstwa, których działanie antykoncepcyjne jest efektem ubocznym (!!!). Czyż możliwy jest większy stopień hipokryzji??? Wszystkie one są środkami starszej generacji, a więc potencjalnie bardziej groźnymi dla zdrowia kobiet, dlatego też środowiska kobiece OD LAT walczą, by na listę wpisać nowoczesne tabletki antykoncepcyjne, których obecnie na rynku znajduje się przynajmniej kilkanaście, a jedno opakowanie kosztuje najczęściej kilkadziesiąt złotych. Pierwsze pytanie – dlaczego tylko niektóre środki antykoncepcyjne są wpisane na listę, a inne nie? To czysta dyskryminacja, gdyż każdej kobiecie odpowiada inna kombinacja hormonów, więc co ma zrobić kobieta, która może brać tylko nierefundowaną pigułkę? Jak jej to wyjaśnić? Ma po prostu pecha, co nie? Po drugie – dlaczego kobiety mają wybór między braniem gorszych, ale tańszych (bo refundowanych) leków lub lepszych i bezpieczniejszych, lecz droższych? Czy to przypadkiem nie jest dyskryminacja tych najuboższych? Po trzecie, w naszym społeczeństwie najczęściej uważa się, że to kobieta jest w 100% odpowiedzialna za to, czy zajdzie w ciążę czy nie – dlaczego koszt antykoncepcji ma spadać tylko na jej barki? Czy antykoncepcja nie powinna w takim przypadku być darmowa? Po czwarte – dlaczego kobieta, która ma trądzik, może dostać refundowaną antykoncepcję (pigułka Dianette, która leczy trądzik, a przy okazji ma działanie antykoncepcyjne), a zdrowa musi zapłacić pełną cenę? Znowu dyskryminacja. Poza tym wiadomo, że te kobiety, które najbardziej potrzebują antykoncepcji (np. z rodzin wielodzietnych) lub są najbardziej skłonne jej używać (np. studentki) to te, które mają najmniej pieniędzy do dyspozycji. I ostatni, właściwie w przypadku Polski najważniejszy argument – jeśli aborcja jest NIELEGALNA, to powinno się robić wszystko, żeby antykoncepcja była DARMOWA i ŁATWO DOSTĘPNA. W Anglii nie tylko dostaje się pigułkę za darmo (każdy rodzaj), ale również kondomy. W Polsce wystarczyłoby póki co przynajmniej kilka rodzajów leków antykoncepcyjnych nowej generacji. Nie kosztowałoby to państwa tak dużo. Dużo mniej niż kolejne becikowe na kolejne niechciane dziecko.
Dziwię się, że nie powiedziałeś, iż legalna aborcja w Anglii również nie pomaga – nastoletnich ciąż zakończonych porodem jest zadziwiająco dużo, nieprawdaż? Tutaj mogę tylko powiedzieć – Polska w tej i paru innych dziedzinach ma jedno z najbardziej restrykcyjnych i konserwatywnych ustawodawstw w Europie. Jak zwykle jest to cios dla najuboższych – przecież w ramach UE każda dziana panienka może spokojnie sobie pojechać do Holandii lub Anglii, albo załatwić dobrego specjalistę w Polsce, gdy te uboższe muszą to robić w podziemiu, ryzykując swoim zdrowiem i życiem. Liczba aborcji dokonywanych w Polsce nie zmieni się drastycznie (wbrew temu, w co zapewne wierzą katolicy), natomiast zmieni się sposób, w jaki będą one wykonywane – bez poniżania kobiety, bez strachu, bez niewiedzy, bez ryzykowania zdrowiem. Te kobiety będą nadal miały dylemat moralny – to, że aborcja stanie się legalna, nie sprawi, że tłumnie runą do szpitali, z radością i beztroską pozbawiając się płodów. Taki punkt widzenia świadczy jedynie o braku empatii, ignorancji i być może braku poczucia moralności (w zamian mają swoją „religijność”) u ludzi, którzy tak myślą. Czasami najpierw trzeba zmienić prawo, a dopiero potem zaczyna zmieniać się mentalność społeczeństwa. Gdy aborcja wyjdzie „z podziemia” (w sensie, przestanie być wykonywana nielegalnie przez konowałów), przestanie się kojarzyć z czymś wstydliwym, wstrętnym, z najgorszym przestępstwem, jakie kobieta może popełnić. Polscy katolicy błogosławią zabijanie na wojnie i wysyłają swoich żołnierzy do Iraku, ale kobietę, która usunęła płód, potrafią ukamienować. Po raz kolejny – stop hipokryzji, czas na zmiany.
1.Powrót religii do sfery sacrum
Jest tu potrzebna o wiele większa stanowczość niż do tej pory, gdyż w teorii to my mamy etykę w szkołach od wielu lat i w teorii wolny wybór, czy dziecko będzie chodzić na zajęcia z religii, czy nie… W praktyce? Sama musiałam chodzić na lekcje religii do 18 roku życia, mimo że właściwie od dziecka przejawiałam skłonność ku ateizmowi. Czy naprawdę dzieciaki potrzebuję 12 lat uczenia się religii (katolickiej tylko i wyłącznie) po dwie godziny w tygodniu?? Program szkolny uczniów i tak jest przeładowany. Ten czas mógłby być równie dobrze przeznaczony na studiowanie innych religii, o których przeciętny Polak ma nijaką wiedzę, z czego rodzą się uprzedzenia, stereotypy i ksenofobia. Lubisz podawać Anglię za przykład – w Anglii taki przedmiot nazywa się Religious Studies i obejmuje wszystkie najważniejsze religie świata. Natomiast religia katolicka powinna kategorycznie powrócić do kościoła, bez ocen, bez przymusu – zobaczymy wtedy, ilu chętnych będzie na nią uczęszczać w godzinach popołudniowych – dla siebie, dla Boga, nie dla rodziców i dla świadectwa. Skończy się też nacisk i ostracyzm społeczny w środowisku szkolnym – w szkole od razu widać, jeśli jakieś dziecko na religię nie chodzi, poza tym plan zajęć jest tak na ogół ułożony, że religia znajduje się pomiędzy zajęciami, dogodnie dla wszystkich, którzy na nią chodzą (a nie dla tych, którzy nie), natomiast etyka nigdy nikomu nie pasuje, znajduje się np. na ósmej godzinie zajęć. Przynajmniej tak było u mnie w szkole. Jeśli nie wprowadzi się zmian, zamknięte koło będzie trwać – każdy rodzic po kolei będzie się poddawał systemowi i konformistycznie posyłał swoje dziecko na religię, bo tak łatwiej, a żeby dziecko nie chodziło na religię trzeba iść pod prąd. Takie rozwiązanie likwiduje konieczność indywidualnej walki każdego rodzica. A ten, kto chce, żeby jego dziecko chodziło na religię, niech wyśle je do kościoła. Dlaczego miałoby to być mniej 'wygodne’ dla rodziców? Czy sam nie uważasz, że nie tylko na szkole, lecz także (przede wszystkim) na rodzicach powinien spocząć obowiązek wychowania dziecka? Niech więc sam zadba, żeby dziecko uczęszczało na religię, dlaczego szkoła ma o to dbać (poprzez system sprawdzania obecności, oceniania wiedzy etc.)? I skoro w innych krajach europejskich jest to normą, tak jak w Anglii, czy naprawdę myślisz, że Polska jest aż 20 lat do tyłu, i aż tyle czasu potrzebuje, żeby dogonić „kraje cywilizowane”?
9.Związki partnerskie
Piszesz, że „Należy uwzględniać specyfikę kraju, w którym żyjemy (…)”. Może lepiej, gdyby ten kraj zaczął uwzględniać specyfikę czasów i miejsca (Europa), w którym żyjemy? To nie jest uszczęśliwianie narodu na siłę – ci, którzy chcą zawrzeć związek partnerski, będą w końcu mogli to zrobić, a ci, którym się to nie podoba – mogą się pocałować w dupę. Znowu przypomina mi się sytuacja z przyznaniem praw do głosowania kobietom na początku XX wieku. Niestety, widzę Cię jako osobę, która w tamtych czasach powiedziałaby, że lepiej jeszcze z tym zaczekać, że lepiej kobiet nie uszczęśliwiać na siłę, że jeszcze nie są gotowe, by brać udział w czymś tak ważnym, jak głosowanie. Mam nadzieję, że i w tym przypadku za 10 lat spojrzysz wstecz i sam sobie będziesz się dziwił, że tak mogłeś mówić o związkach partnerskich, darmowej antykoncepcji czy legalnej aborcji.
Dziś widzę, że swój tekst źle napisałem. Zbyt ogólnikowo. Obawiałem się, że tekst szczegółowy będzie zbyt nudny. Teraz widzę, że taki skrócony też jest nudny, a na dodatek nieścisły.
W przypadku postulatu pierwszego chodzi mi o to, by ewentualna partia liberalna nie stała się zakładnikiem nierealnego postulatu. Nie sądzę, by znalazła się większość zdolna do przegłosowania wycofania religii ze szkół. A szkoda by było, by ta partia dołączyła do niebytu z tego powodu. Może 20 lat to zbyt pesymistyczne rokowanie. Ale jestem za tym, by od zaraz zacząć egzekwować istniejące prawo, karać dyrekcje, nauczycieli i władze za celowe łączenie ceremoniału szkolnego z religijnym. Egzekwować lekcje religii na pierwszych i ostatnich lekcjach. Dać dyrektorom prawo kontrolowania katechetów. Zmusić do wprowadzenia lekcji etyki. Zmienić zasady pisania oświadczeń – zamiast rezygnacji z religii rodzice musieliby zgłosić chęć posyłania dziecka. W liceum pozostawić to do uznania ucznia.
Podobny charakter mają moje zastrzeżenia dotyczący aborcji i związków partnerskich – nie powinny to być punkty uniemożliwiające ewentualną koalicję. Inaczej mówiąc – tak, ale nie za wszelką cenę. Co do darmowej antykoncepcji – doświadczenie życiowe mówi mi, że darmowe bonusy są kiepskim pomysłem. Może w tym przypadku się mylę.