Pięć lat temu, zaledwie miesiąc po katastrofie smoleńskiej napisałem o Jarosławie Gowinie. Gały wówczas miałem jak pięciozłotówki, a jęzor wywaliłem do samej podłogi, jak wilczur mojej znajomej. Nie potrafiłem zrozumieć, jak rzekomo wykształcony facet może gadać tak horrendalne bzdury publicznie w telewizji.
Jednym z pierwszych bzdurnych pomysłów Gowina było coś na kształt listy Frontu Jedności Narodowej w wyborach prezydenckich. Wyobrażał sobie to w jakiś dziwny sposób, że wszystkie partie podpiszą się pod jednym kandydatem i wybory staną się formalnością. Pomijając głupotę tego pomysłu, to jest to jednocześnie najbardziej skrajny objaw kompletnego lekceważenia społeczeństwa.
Jednak ostatecznym objawem zmiękczenia mózgu pana Gowina było zdanie, które rzekł podczas audycji w TVN24: Narody potrzebują mitów, a myślę że dzisiaj w Krakowie /…/ rodzi się nowy wielki mit, któremu my politycy powinniśmy służyć ponad podziałami.
Czyli tłumacząc z politycznego na polski – głupi naród polski potrzebuje jakiegoś mitu o wielkim i wspaniałym władcy, więc weźmy kiepskiego prezydenta, który niewiele dobrego zrobił, ale zginął w katastrofie i wykreujmy na zbawcę narodu i prezydenta tysiąclecia, by nam się lepiej rządziło tymi wszystkim debilami, którzy to łykną.
Prawdę powiedziawszy już wtedy pomyślałem sobie, że za tym wizerunkiem kulturalnego starszego pana z Krakowa kryje się wyjątkowy debil albo równie wyjątkowy skurwysyn. Wychodzi na to, że to drugie.
Pan Gowin zdążył w ciągu tych minionych pięciu lat być ministrem sprawiedliwości w drugiej kadencji PO, obrazić się na Platformę, założyć własną partię i przyłączyć się do koalicji z Jarosławem Kaczyńskim.
I zapewne w ramach tworzenia tego mitu, który potrzebny jest rzekomo narodowi jebnąć publicznie parę idiotycznych zdań, w tym to, że Jurgen Roth jest dobrym dziennikarzem i dlatego nie nie należy wykluczać jego teorii zdalnie odpalonego ładunku trotylu na pokładzie prezydenckiego samolotu, że zamachu dokonały rosyjskie służby, a rozkaz przyszedł z Polski.
Ja mam poczucie, że wiem coraz mniej, jestem coraz bardziej dezinformowany. Dezinformowany przez moje państwo. – mówi Gowin w innym wywiadzie, ale zapomina, że sam był nie tak dawno przedstawicielem tego państwa, a po części jest nadal jako poseł. Tylko jeszcze brakuje tezy, że to nie państwo, ale kondominium rosyjsko-niemieckie.
To nie jedyna wolta Gowina. Jeszcze parę lat temu jasno mówił, że podwyższenie wieku emerytalnego jest nieuniknione i niezbędne, że nie wszystko jest kwestią targów, bo są rzeczy stanowiące o racji stanu. Dziś mówi – Współpraca oznacza konieczność zawierania kompromisów i zdaję sobie sprawę, że sam będę musiał pójść na kompromis w kwestii wieku emerytalnego – bo racją stanu jest dla niego dostać się do sejmu i kolejne cztery lata żyć nieźle na państwowym garnuszku.
Polacy przez dwadzieścia pięć lat demokracji pojęli, że w polityce częstym zjawiskiem są kanalie, które będą się trzymać państwowego koryta za każdą, nawet najbardziej absurdalną cenę własnej godności. Dotychczas symbolem takiej kanalii był Jacek Kurski. Dziś stał się nim Jarosław Gowin.
2 komentarze “Krętacz”
Niezbyt często ślęczę a jeszcze rzadziej piszę wpisy. Trafiłem jednak na coś pod czym podpisuję się obu rękami. Gowin od pewnego czasu, jak pozwala poznać swoje prawdziwe oblicze, stał się wręcz obrzydliwym. Piszę, bo nie mogę pogodzić się z potrzebą budowy mitów przez Gowinów, PiS, przy znaczącym udziale KK. Jestem katolikiem jednak buntuję się gdy głoszone są poglądy, które zakłamują prawdę o katastrofie pod Smoleńskiem. Człowiekowi, któremu powinno postawić się zarzuty, stawia się pomniki, okrzykuje bohaterem i męczennikiem. Jakie zarzuty?- wystarczą na początek dwa. Opóźnienie wylotu samolotu czym spowodował, że lądowanie stało się całkowicie niemożliwe ( nie w warunkach jakie miał jeszcze JAK 40) i niepodjęcie decyzji o zmianie lotniska do czego jako jedyny decydent miał prawo a nawet obowiązek. Do tego drugi „bohater”- generał. Meldując prezydentowi gotowość samolotu do lotu wziął na siebie odpowiedzialność za jego bezpieczny lot. Czy bałagan, harmider jaki tolerował podczas lotu dowódca lotnictwa, zamiast poprzeć żądania pilota o wyjście z kokpitu, pozwalają na jego pozytywną ocenę? Czy w autobusie na ziemi nie obowiązuje zakaz rozmowy z kierowcą? – a z pilotem w naszym lotnictwie można?
I tak możemy sobie pisać. Nawet tu pomijamy nazwisko osoby, która swoją decyzją mogła uratować 95 niewinnych osób i tego nie zrobiła. Mamy więc odpowiedź dlaczego potrzebne są coraz to nowe hipotezy a nie prawda z odczytanych zapisów polskiej skrzynki. Ale z drugiej strony nie ma się co dziwić, jak Komorowski w debacie nie umiał zaprzeczyć zarzutowi o braku dowodów, to co może zwykły obywatel karmiony oskarżeniami nawet w kościele?
Moje życiowe doświadczenie mówi jedno: dopóki PO i reszta społeczeństwa nie wierzącego w zamach nie zacznie walczyć na serio z budowanym „mitem”, będzie się on tylko utwierdzał. Mówię na serio, bo już Tusk obiecywał i powołał komisję, która nawet udowodniła katastrofę na podstawie zapisów i -dalej klapa.
Jeżeli grupa chce naprawdę nie dopuścić PiS do władzy to musi zacząć działać i wymusić na rządzie i działającej z jego nadania komisji Laska, zorganizowanie np. konferencji z udziałem międzynarodowych ekspertów lotnictwa. Dwu czy trzy dniowa konferencja musiałaby się odbić echem nawet w niedostępnych dla ich uszu środowiskach. A może plakaty informujące o dotychczasowych ustaleniach i kłamstwach?
Jedno jest pewne, jeżeli PO zmarnuje te kilka miesięcy bez walki z mitem bohaterstwa Lecha Kaczyńskiego, to naród katolicki usłyszy w kościele ( tak jak było ostatnio), że czas na zmianę, trzeba skończyć z propagandą sukcesu, głosowanie to nasz patriotyczny obowiązek. —NO I BĘDZIE POZAMIATANE.
Moje życiowe doświadczenie mówi jedno: dopóki PO i reszta społeczeństwa nie wierzącego w zamach nie zacznie walczyć na serio z budowanym „mitem”
.
To niestety nie jest takie proste. Z wiarą trudno jest walczyć. A tutaj mamy własnie z wiarą do czynienia. Sekta smoleńska… Nie ważne są dowody, nie ważne ustalenia komisji, ważne że spora część społeczeństwa wierzy w zamach, w pękające parówki czy hel w maknkietach spodni (mam nadzieję że dobrze pamiętam i nie było odwrotnie).
Wiarę można zwalczyć albo masowymi egzekucjami, albo inną wiarą. Zdrowy rozsądek niestety przegrywa w przedbiegach.