Pierwsza tura wyborów za nami. Muszę przyznać, ze liczyłem na znacznie lepszą frekwencję i tym samym wybór Komorowskiego w pierwszej turze. Przeliczyłem się. Widać prawie pięć lat prezydentury Lecha Kaczyńskiego to za mało i ponad 36% rodaków, chce na prezydenta wybrać jego kopię zapasową.
Po tych kilku dniach można spróbować przeanalizować wnioski, jakie z pierwszej tury wyborów wynikają. Niewątpliwie ciekawe jest osiągnięcie lewicy. Jednak na miejscu Napieralskiego bym się aż tak bardzo nie ekscytował. W sporej części wynik ponad 13% był kontestacją dwóch głównych rywali w tej kampanii, bowiem młodzi ludzie błędnie oceniają, że obydwaj są tacy sami – prawicowi – a to nieprawda. Ten wynik moim zdaniem nie przełoży się później na jakiś oszałamiający wynik lewicy w wyborach parlamentarnych, ale o tym innym razem.
Niewątpliwym sukcesem jest wynik 2,48% uzyskany przez Janusza Korwina Mikke. Kandydat nie jest lubiany przez telewizję, po części z własnej winy, w powszechnym odczuciu oferuje celne i trafne diagnozy wielu zjawisk społecznych, ale nie ma żadnych logicznych rozwiązań, bo te przez niego proponowane to fantastyka lub w najlepszym razie populizm. Jednak dobry wynik kandydata może się w przyszłości przełożyć na nieco lepsze notowania partii liberalnych w wyborach do sejmu, a to może oznaczać, że w prawica liberalna zaistnieje na serio w życiu publicznym. A jak zaistnieje, to może też ucywilizuje się w sensie politycznym i zacznie mieć bardziej sensowne poglądy.
Największą klęskę poniósł Waldemar Pawlak, przywódca PSL. Wynik 1,8% to wręcz skandal i upokorzenie. Lider poważnej partii uzyskał gorsze wyniki niż powszechnie uważany za fantastę Korwin Mikke. Pytanie zasadnicze, które warto sobie zadać – dlaczego tak się stało? Zadałem kilku moim znajomym pytanie: co wiesz o działaniach i poglądach PSL? W większości nie otrzymałem żadnej sensownej odpowiedzi. Sam zresztą miałbym kłopot. Wiadomo, że przez ostatnie 20 lat PSL był w prawie każdej koalicji rządzącej i zawsze stanowił tzw. języczek u wagi. Jednak w zakresie programu i działań, to w zasadzie wiadomo jedynie, że PSL broni KRUSu jak niepodległości. A KRUS coraz częściej stanowi kość niezgody w społeczeństwie, bo pracodawcy i pracownicy poza rolnictwem płacą znacznie wyższe składki emerytalne i zdrowotne, a spora część rolników ma de facto dużo wyższe dochody. Mam wrażenie, że zły wynik Pawlaka to sygnał na przyszłość. Wyborcy już mają dość partii kolesiów, którzy jedynie martwią się o dobrobyt wąskiej dziś grupy społecznej i samych siebie. W następnych wyborach parlamentarnych PSL nie osiągnie raczej wymarzonych 5%.
Przed nami druga tura wyborów. Dziś już tylko dwóch kandydatów, więc wybór łatwiejszy. Czy wybierzemy Jarosława Kaczyńskiego, który pokazał niedawno, że gotów jest dalej posługiwać się retoryką strachu, kłamstwa i podejrzeń, żeby tylko zdobyć władzę? Jarosława Kaczyńskiego, który ostatnio zapomniał o swoich pomysłach na delegalizację SLD i deklaruje, że nie będzie już używać określenia postkomunizm, tylko lewica? Który wreszcie stwierdził, że w programie PiS są wartości lewicowe. Czy takiego prezydenta chcecie? Jeśli tak, to znów okażą się aktualne słowa Jana Kochanowskiego:
I nową przypowieść Polak sobie kupi,
że i przed szkodą, i po szkodzie, głupi.