Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Polska spadła z drabinki

Polityczny mord dokonany na prezydencie Gdańska był czynem tak wstrząsającym, nagłym i niespodziewanym, że stał się przedmiotem wielu analiz, które zmierzają do tego, by znaleźć jakieś wyjaśnienia, a także spekulacji, czasem bliskich spiskowym teoriom dziejów. Interpretacje są rozmaite.

Najbardziej oczywiste wydaje się, że przestępca skazany za napady rabunkowe, dokonał tej zbrodni pod wpływem ogólnej atmosfery nienawiści. Jak już podały wszystkie media ten człowiek ma zaledwie dwadzieścia siedem lat. Ponad pięć z nich przesiedział w więzieniu za dość głupie napady na placówki bankowe, podczas których widziały go kasjerki i inni świadkowie, a także uwieczniły kamery monitoringu. Zatem nie był niewinny. Od trzech lat w więziennej celi mógł oglądać jedynie programy państwowej telewizji. A wiadomości tylko w ciągu ostatniego roku 180 razy mówiły o Pawle Adamowiczu, używając pomówień, obraźliwych i nienawistnych epitetów, nazywając zdrajcą, złodziejem i sugerując przestępcze powiązania. Sprawca, który być może cierpi też na zaburzenia psychiczne, okazał się wyjątkowo podatny na propagandę.

To była wersja najbardziej łagodna i najbardziej korzystna dla państwa polskiego. Po stronie rządzącej partii pozostaje odpowiedzialność polityczna za propagowanie kłamstwa w państwowej telewizji, za sprzyjanie nacjonalistom, lekceważenie dość powszechnie stosowanych gróźb, za kokietowanie neofaszystów. Jednak nasuwają się dalsze pytania. Ten napakowany osiłek i prawdopodobnie zwolennik narodowców, jak twierdzą niektóre media, nie był wyszkolonym zabójcą. Jego cel ubrany był w grubą zimową kurtkę i był w ruchu. Tymczasem morderca postarał się najpierw o plakietkę mediów. Czy sam? Na moment ataku wybrał chwilę najbardziej odpowiednią. Światełko do nieba. Wszyscy patrzą się w tym momencie na fajerwerki i zimne ognie. Na moment jest przeraźliwie jasno i nie widać dokładnie, co dzieje się na scenie. Wtedy morderca zadaje ciosy. Zamiast jednak uciec, korzystając z zamieszania, morderca krąży po scenie z triumfalnie uniesionym nożem i wykrzykuje do odebranego komuś mikrofonu swe polityczne credo. Jego mowa ciała wyraża triumf i siłę, to jest oczywista demonstracja. Do kogo skierowana? Raczej nie do widowni, która w ogóle nie miała pojęcia, co się stało na scenie. To może być wskazówka, że mamy do czynienia z indoktrynacją nieprzypadkową. Ktoś wykorzystał słabość psychiczną sprawcy, by celowo go skierować w jasno określonym kierunku. Kto i jak? Qui bono? Dlaczego Paweł Adamowicz i dlaczego finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy? Czyżby ktoś chciał upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu?

Wersja druga wskazuje na to, że ktoś dysponujący znacznymi możliwościami, wykorzystał niezbyt może lotnego przestępcę do wykonania zadania politycznego. Ta wersja stawia nasze państwo w bardzo niekorzystnym świetle. Ale to jeszcze nie koniec. Analizą zachowania mordercy zajęli się lekarze i psychologowie wskazujący na znaczenie choćby wspomnianej już mowy ciała. Jednak zastanawiają się nad tym również kryminolodzy i dochodzą do innych wniosków. Morderca krzyczy, że siedział niewinnie w więzieniu i winna jest Platforma Obywatelska. Po aresztowaniu odmawia odpowiedzi na pytania i twierdzi, że jest niewinny. To zaprzeczenie nie ma sensu, gdy został schwytany na gorącym uczynku z narzędziem zbrodni w ręku. A więc udaje niepoczytalność? Ktoś go wyszkolił jak ma udawać i w jaki sposób może się wyłgać od kary? Pojawiają się pytania kolejne. Jak to się stało, że tak niby przypadkowo, a zadał bardzo precyzyjne trzy ciosy, a krzycząc był już pewny śmierci ofiary? Kto mógł stanowić „grupę wsparcia” mordercy? Czy morderca jest chory psychicznie, czy raczej doskonale wyszkolony, by chorobę udawać? To najbardziej przygnębiająca wersja wydarzeń, zakłada bowiem, że działają w państwie siły zdolne posunąć się do politycznych mordów w imię osiągnięcia politycznych celów. Takie państwo jest państwem mafijnym. Sądzę, że dopóki rządzą Ziobro, Kamiński i Brudziński, to nie ma żadnych szans wyjaśnienie okoliczności tej podłej zbrodni.

PS. Tytułu felietonu nie wymyśliłem sam. Znajdował się w mediach społecznościowych w jakimś komentarzu. Wydał mi się symboliczny.

Oceń felieton

6 komentarzy “Polska spadła z drabinki”

Możliwość komentowania została wyłączona.