Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Gdyby Jezus był kobietą

crucified-woman

Wśród dawnych kultur były takie, które tworzyły społeczeństwo matriarchalne, głównie z tego powodu, że to w linii żeńskiej pokrewieństwo nie podlegało wątpliwości. Jednak w miarę rozwoju cywilizacji religie zmierzały do zniewolenia i ubezwłasnowolnienia kobiet, co było cywilizacyjnym sposobem realizacji biologicznego imperatywu mężczyzn, który każe im rozprzestrzeniać tylko własne geny.

Wszystkie religie monoteistyczne mają jako jeden z głównych celów poniżenie i ubezwłasnowolnienie kobiet, choć tylko chrześcijaństwo stworzyło na ten temat tak wiele teorii filozoficznych, których jedynym zadaniem jest udowadniać, że kobieta jest istotą poślednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie.

crucified-woman
František Drtikol, Ukrzyżowana kobieta, 1913

Chrześcijaństwo stworzyło ponury patriarchalny system, w którym kobiecie przeznaczono tylko dwie spolaryzowane role – świętej dziewicy oraz ladacznicy zasługującej na wzgardę i politowanie. Nic pomiędzy nie istniało. Mędrcy kościoła nie mieli dobrego zdania o kobietach od wczesnych lat naszej ery. Twierdzili, że kobieta to brama, przez którą wdziera się diabeł i zastanawiali się na soborze w VI wieku, czy kobieta ma duszę. Do najbardziej znanych teorii należy ta wyrażona przez św. Augustyna: Zarodek płci męskiej staje się człowiekiem po 40 dniach, zarodek żeński po 80. Dziewczynki powstają z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów. Niezależnie, że nijak ma się to do dogmatu świętości matki Jezusa, to Kościół do czasów współczesnych nie potrafił się uporać z istotą kobiecości.

Tak długo, jak kobieta żyje po to, by rodzić, i dla dzieci, tak długo między nią i mężczyzną istnieje taka sama różnica, jak między ciałem i duszą; jeżeli jednak pragnie Chrystusowi bardziej służyć niż światu — wówczas przestanie być kobietą i nazwą ją „mężczyzną”, gdyż życzymy sobie, by wszyscy zostali podniesieni do stanu doskonałego mężczyzny – to wyjaśnienie jednego ze świętych bardzo wyraziście pokazuje, jak religia chrześcijańska w gruncie rzeczy odżegnuje się od kobiet lub nawet obawia się ich.

Czy gdyby zbawiciel nie był synem ale córką bożą, historia chrześcijaństwa mogłaby się potoczyć inaczej? Czy ludzkość uniknęłaby procesów o czary, płonących stosów i mizoginów rządzących światem? Dlaczego u wszystkich świątobliwych mężów od czasów starożytnych do czasów dzisiejszych istota kobiecości budzi taki paniczny lęk? Czy chrześcijański bóg również boi się kobiet?

Oceń felieton

6 komentarzy “Gdyby Jezus był kobietą”

Możliwość komentowania została wyłączona.