Pustka. Droga niknie gdzieś za horyzontem. Wokół pola i ani żywej duszy. Jest przystanek. Rozkład jazdy zdarty, nieczytelny. Obok słupka stoi podniszczona ławka. Siadasz i czekasz. Może przyjedzie autobus. A jeśli przyjedzie, to skąd? Dokąd będzie jechał? Nadjedzie z lewej, a może z prawej strony? Może będzie przejeżdżał jakiś inny pojazd? Choćby wóz drabiniasty. Ktokolwiek żywy, byś mógł zapytać, gdzie jesteś.
Mijają godziny. Nic się nie dzieje. Nie masz pojęcia, gdzie jesteś, od kiedy i na jak długo. Nie wiadomo, czy siedzieć i czekać, czy ruszyć przed siebie. A jeśli ruszyć, to w którą stronę? Mglisty krajobraz nie sprzyja dobremu samopoczuciu. To co kryje się w oddali, powoduje raczej lęk i niepewność. Świat stracił swój podstawowy walor. Nie czujesz się bezpiecznie, nie rozumiesz tego, co się dzieje. Lub może tego, że nie dzieje się nic. Tak, jakby wszystko wokół zamarło wraz z tobą w oczekiwaniu.
To tylko alegoria. Polska w czasie pandemii. Niepewność. Brak perspektyw. Pustka.