Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Koszmar tego lata

Scenariuszy na horror tego roku nie brakuje. W pierwszym uczestniczy reprezentacja Brazylii. Wieść gminna niesie, że Neymar szturchnął na ulicy bezzębną staruszkę i nie przeprosił. A ta z gniewem wysyczała klątwę:” A żebyście wszyscy byli jak Robert Lewandowski”. No i niedługo trzeba było czekać, by reprezentacja brazylijska błagała: „Herr Klose, kończ waść, wstydu oszczędź”.
Jarosław Kaczyński był zaś ostatnio jak Brazylia, a Donald Tusk jak Niemcy. Biedny prezes tak się zaplątał we własne bzdety, że aż mi szkoda było, gdy go premier rozwalcował po tych autostradach, których rzekomo rząd Tuska wcale nie zbudował, a jeśli coś zbudował – to bez planu żadnego, bez ładu i składu. A jakiś czas temu się przecież prezes chwalił, że te wszystkie plany budowy autostrad to jego rząd opracował. Coś kiepskie te plany były, skoro dziś prezes mówi, że to chaos.
Edukacja – mówi pan prezes – do kitu i nie rozwiązano sprawy szkolnictwa, a bezczelny Tusk mówi, że dobrze iż szkół nie rozwiązano. A nawet lepiej, bo wyniki uczniów z naszego kraju są widocznie lepsze niż wśród wielu naszych europejskich sąsiadów.
Już spoza sali plenarnej odpalił prezes, że obiady w stołówce rządowej były ohydne, a ten bezczelny Tusk na to, że jemu od siedmiu lat smakują.
Normalnie horror, rozjechał Tusk prezesa tym autostradowym walcem, że tylko słychać było mlaszcząco-pierdzący odgłos rozgniatanych flaków.
Dawniej młodzież mówiła: „ty jesteś pragnienie, a ja sprite”. Teraz będą mówić: „ty jesteś Brazylia, a ja Niemcy” albo chcąc naprawdę pognębić oponenta: „ty jesteś prezes, a ja premier”.
Jednak to wszystko nic w porównaniu do koszmarów biskupich. Spokojnie można nakręcić dreszczowiec „Koszmar z ulicy Kościelnej”. Główny bohater będzie się zwał In Vitro Aborcyjny i zamiast noży z rąk mu będą wyrastać przyrządy ginekologiczne i będzie obwieszony butlami z ciekłym azotem.
W ciągu ostatnich lat liczba uczęszczających na niedzielne msze zmniejszyła się z 47% na początku stulecia do 39% obecnie. A te 8% mniej oznacza 6 milionów tygodniowo(ponad 26 miesięcznie, 312 rocznie) straty w ofiarach „na tacę” – przy założeniu, że średnia ofiara od strzyżonej owieczki to głupie 2 zł. Cały episkopat ma w związku z tym nocne koszmary.
Jedyna pociecha w tym, że twardy elektorat kościelny się powiększył. Do komunii w zwykłą niedzielę chodzi 16%, a przecież u progu odzyskanej wolności było to zaledwie 13%.
Ale ciężko jest. Bezbożnica Gronkiewicz-Waltz wyrzuciła z pracy ikonę świadomego chrześcijaństwa, a bezbożne bydło hałłakuje w internecie, że okrucieństwo, cierpienie, że dziecko bez mózgu… no i co z tego, że bez mózgu. Jak wszyscy będą mieć mózg, to kto do kościoła będzie chodzić?
A wracając do tego scenariusza filmu… Kulminacyjna scena: biskup Hoser zasypia i śni mu się, że wchodzi do katedry, a tam w kruchcie czarni Żydzi z Rwandy sprzedają książki księdza Lemańskiego.

Oceń felieton

4 komentarze “Koszmar tego lata”

Możliwość komentowania została wyłączona.