Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Zemsta

 

Nie można się na nikim mścić. Co byś zrobiła, gdyby kopnął cię koń? Oddałabyś mu? Mściciel zawsze jest pierwszą ofiarą swojej zemsty.

Katarzyna Bonda, „Florystka”

Niezależenie od motywów i zleceniodawców bez problemów można sobie wydedukować spodziewane skutki publikacji nagrań z rozmów Marka Belki z Bartoszem Sienkiewicza i Radosława Sikorskiego z Jackiem Rostowskim. Konsekwencje realne jednak nie były takie, jakich się spodziewano, choć to akurat nie będzie zaskoczeniem dla bardziej wnikliwych obserwatorów sceny politycznej.
Jednak czemu miało służyć opublikowanie rozmowy Romana Giertycha z Piotrem Nisztorem z „Wprost”? Na dodatek rozmowy nagranej przez samego Nisztora ponad trzy lata temu? Giertych nie jest i nie był politykiem już podczas tej rozmowy. Choć w polityce nie mówi się „nigdy” to szanse na powrót do polityki ma niewielkie. Wbrew temu, co sądzą niektórzy nie wróci jako szeregowy poseł pod sztandarami Platformy Obywatelskiej, a jego partia już de facto nie istnieje.
Narracja „Wprost” próbuje nam sprzedać obraz Giertycha jako pokątnego adwokaciny, który sugeruje założenie grupy przestępczej w celu szantażowania najważniejszych i najbogatszych ludzi w Polsce. Jednak tylko idiota może w to uwierzyć.
Po pierwsze Giertych cieszy się zasłużoną sławą bardzo skutecznego prawnika, który jest adwokatem najbardziej znanych i często najzamożniejszych ludzi w Polsce. Gdyby rozeszła się wieść, że kogokolwiek szantażuje, skończyłby jako obrońca z urzędu. Pomysł, że gotów byłby położyć na szali swą sławę i niebagatelne dochody dla ciemnych interesów z podrzędnym dziennikarzyną, który od lat znany był z uczestniczenia we wszystkich możliwych aferach podsłuchowych, jest tyleż fantastyczny co idiotyczny.
Niezależnie od tego, jak oceniamy polityczną karierę Romana Giertycha, był on jednym z ludzi mającym globalny wpływ na politykę w Polsce, człowiekiem, który się nie zgodził na żadne targi i układy z Kaczyńskim, widząc nieudolnie zmontowaną tzw. aferę gruntową przeciw Andrzejowi Lepperowi, którego zresztą personalnie nie lubił i nie bez racji uważał za prostaka. I mamy uwierzyć, że po kilku latach zniżyłby się do moralnie paskudnych targów z podrzędnym dziennikarzyną, znanym z niejasnych koneksji w półświatku?
Dość charakterystycznie wygląda też sposób prezentacji rozmowy w tygodniku „Wprost”. Słowa Giertycha są prezentowane w dosłownym brzmieniu, zaś to, co mówi Nisztor jest tylko krótkim i pozbawionym wszelkich zabarwień skrótem informacji. Jeśli taki standard poziomu dziennikarskiego jest oczywistością dla tygodnika, znaczy to, że poziom dna już dawno jest ponad nimi, a sam Latkowski ze współpracownikami sukcesywnie zagłębia się w mule. Nietrudno się domyślić, że nagranie rozmowy Giertycha jest prymitywną manipulacją, której motywem jest zemsta za to, ze mecenas zwrócił kilka dni wcześniej publiczną uwagę na fakt, że według prawa dziennikarze „Wprost” powinni odpompować karnie, jeśli mamy przestrzegać standardów prawa.
Biorąc pod uwagę, ze Giertych jest bardzo skutecznym prawnikiem, to zemsta Nisztora nie będzie słodka.

Oceń felieton

6 komentarzy “Zemsta”

Możliwość komentowania została wyłączona.