Czasami dostaję listy od czytelników. Niektórzy piszą komentarze, inni chcą się swoimi przemyśleniami podzielić tylko ze mną i korzystają z formularza mailowego na stronie. Niedawno napisała do mnie czytelniczka podpisująca się jako annamaria. Fragment pozwolę sobie zacytować. Pośród innych komplementów zawarła takie oto zdanie: /…/ zawsze wiesz i zawsze potrafisz w sensowny sposób wytłumaczyć to, co się nam przytrafia. Twoje teksty zaskakują mnie umiejętnością wyjaśniania świata, mam wrażenie, że nic cię nie jest w stanie zdziwić. Pomijam te fragmenty, które dotyczą konkretnego tekstu, bo ważne wydało mi się coś innego.
Żyję na tym najlepszym ze światów już ładnych parę lat i faktycznie do wielu rzeczy przyzwyczaiłem się. Jednak jeśli przestanie mnie ten świat dziwić, to chyba będzie znaczyło, ze pora umierać. Dziwi mnie wiele rzeczy i dziś właśnie o tym. Co mnie dziwi i czego zrozumieć nie potrafię.
Nie potrafię zrozumieć tego, że w centrum Europy w kraju dostatku i bogactwa młoda kobieta umiera z głodu nie dożywając trzydziestki. Umiera niejako na własne życzenie.
Nie potrafię zrozumieć, w imię jakiej idei kobiety starają się upodobnić do starego żeliwnego kaloryfera. Sondaż przeprowadzony kiedyś wśród moich znajomych wyraźnie wskazywał na to, że większość mężczyzn z odrazą patrzy na wychudzone kobiety. Przez wiele lat spotkałem tylko jednego mężczyznę, który otwarcie deklarował, ze podniecają go chude modelki. Może dlatego, ze jego żona ewidentnie przypominała pulardę.
Po katastrofie w Smoleńsku wyjaśnianie wypadku przejął w myśl tzw. konwencji chicagowskiej MAK, czyli Międzypaństwowy Komitet Lotniczy, a w Polsce powstała analogiczna komisja i na jej czele stanął minister Jerzy Miller. Śledztwo prowadzi także prokuratura rosyjska i osobne – polska. Dziwię się, że większość ludzi w Polsce nie potrafi zrozumieć, że te cztery „ciała” prowadzą cztery różne dochodzenia. Że to nie jest jedno śledztwo. Objawia się to narzekaniem np. Antoniego Macierewicza, że prokuratura rosyjska nie przekazała polskiej pewnych materiałów. A przyczyna jest oczywista, ze prokuratura żadna nie dostanie wielu materiałów, dopóki nie zakończy pracy MAK. Oczywiste jest, że w przypadku śledztwa prokuratorskiego chodzi głównie o ustalenie winnego wśród żyjących, których można by było posadzić. Taki już urok prokuratury. Gdy prokurator dojdzie do wniosku, że winnym dowolnego wypadku jest osobnik, który już nie żyje, to sprawę zamknie. Dziwię się, jak można tego nie wiedzieć. Dziwię się i szlag mnie trafia, gdy słyszę kompletne brednie opowiadane przez polityków, dziennikarzy i komentatorów. Nas najbardziej bowiem powinny interesować wyniki prac komisji lotniczej. Aby zmienić zasady tak, by taka katastrofa nie mogła się zdarzyć więcej. Czy przy okazji okaże się, że jakiś ułamek winy przynależy również do organizatorów podróży lub nawet do kontrolerów na lotnisku, to jest mało ważne. To jest sprawa dla prokuratury. I dziwię się wciąż, że od Kaczyńskiego po Jakubiak do dziś usiłuje się ze Smoleńska zrobić hit polityczny.
Kompletnie też nie rozumiem religijnego amoku niektórych społeczeństw. Obojętnie czy chrześcijańskiego, czy islamskiego. Ten drugi jest dziś groźniejszy. Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy z ogarniętych wojną i sparaliżowanych nędzą krajów przyjeżdżają do Europy, dostają azyl i obywatelstwo jakiegoś kraju, a potem podejmują działania terrorystyczne, bo im się nagle ta Europa przestaje podobać.
Do jasnej cholery – nie podoba się, to wyp***lajcie z powrotem do swojego piasku, skał, nędzy, brudu, będziecie mieli za to nieskrępowane prawa islamu. Dlatego z zadowoleniem przyjąłem decyzję hiszpańskiej prokuratury o całkowitym odrzuceniu skargi ucznia, który w szkole poczuł się obrażony w swych uczuciach religijnych informacją o szynce. Wszelkie motywy religijne powinny być wyłącznie sprawą prywatną i w żaden sposób nie mają prawa wpływać na życie publiczne. Dotyczy to także Polski i „obrońców krzyża”, których policja powinna zdzielić pałami po krzyżu za zakłócanie porządku, a nie pieścić się z nimi i z idiotycznymi pielgrzymkami na Krakowskie Przedmieście pana Kaczyńskiego i jego bandy. Tego nie potrafię zrozumieć.
Podsumowując, wbrew sugestii czytelniczki, dziwi mnie całkiem sporo rzeczy, a wkurza drugie tyle. Pamiętacie tę końcową scenę z filmu „Pół żartem, pół serio”? Użyję tych samych słów. Nikt nie jest idealny.
3 komentarze “Co mnie dziwi”
Witam w Nowym Roku. Oby nie był gorszy od poprzedniego. Choć nie można wykluczyć, że będzie zdecydowanie lepszy od następnego.
Co mnie dziwi? Ano to, że dlaczego raz po wypiciu 0.7L na łeb nic mi nie jest, a innym razem po 0.5L choruję długo na drugi dzień.
Dawniej za moich młodych lat włączał się mechanizm obronny. Zaczynał mi latać w głowie samolot i kończyło się straszeniem kibla.
Dzisiaj po latach treningu zasypiam zawsze bez samolota, problem zaczyna się później w zależności od jakości wypitego alkoholu.
Zdziwienie moje można wyjaśnić tylko dziadostwem tego państwa w którym w luksusowej restauracji w Sylwestra raczą podrabianym trunkiem.
No i jak to udowodnić. Należałoby wszcząć śledztwo. Pierwsze prowadziłby właściciel, drugie sanepid, trzecie ja, a czwarte moi kumple. Pytanie czy właściciel przekaże od razu próbkę wódki. Nie on poczeka na sanepid, który ma w kieszeni. Wszystko skończy się na tym, że wmówią mi że mam słabą głowę.
Najbardziej dziwi mnie tylko jedno. Dlaczego z najpoważniejszej katastrofy w dziejach Polski robi się szopkę, jak by to było włamanie do garażu.
Jeszcze raz pozdrawiam w Nowym Roku. Potężny kac spowodowany podrabianą wódką nie pozwala mi na dłuższy tekst. Choć należałoby więcej napisać. Jak dojdę do siebie do może dłużej pogadamy.
@ father boss
Mam dla ciebie trzy pierwsze zwrotki pewnego popularnego wierszyka, który od pewnego czasu krąży w sieci:
Nam lecieć nie kazano, wszedłem do kokpita
…i spojrzałem na pole…trzeba brata spytać,
jak przekonać pilota w mglistej atmosferze,
by odwagą pokonał nieprzyjaciół wieżę,
z której Moskal przez radio próbuje dyktować
Prezydentowi Polski – gdzie ma wylądować.
Przez mgłę dostrzeże prawdę człowiek wielkiej cnoty,
co przejrzał dziadów, małpy oraz palikoty.
I z czystym sercem powie, że mgły tej przyczyna
tkwi w potajemnym spisku Tuska i Putina.
Chcą mnie z drogi zawrócić i wysłać do Mińska;
już widzę, jak się cieszy pewna morda świńska.
Lecz ja się nie ulęknę broniąc racji stanu;
już raz mnie zaciągnęli do Azerbejdżanu.
Wylądujemy tutaj, żeby zbaranieli
jak Tusk, kiedy wkroczyłem na salę w Brukseli.
A w najgorszym przypadku – śmierć na posterunku!
Przynajmniej cały naród nabierze szacunku
@Astrid
Prawie w tym wierszu, jak w życiu.
Zobacz, jak się cieszy pewna morda świńska.
http://www.youtube.com/watch?v=OmhbsfGyQIA