Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Siedem grzechów głównych

Pierwszy popełniła kancelaria premiera, która na co dzień zarządza i zarządzała samolotami dla VIPów i inne jednostki rządowe. Nie wolno się było zgodzić na włączenie w skład delegacji do Smoleńska wszystkich dowódców wojskowych. Należało wymusić na nich by pojechali pociągiem lub polecieli innym samolotem. Nie wolno było się zgodzić na przesunięcie godziny wylotu z szóstej rano na siódmą. Byłaby nieziemska awantura, byłyby oskarżenia o poniżanie prezydenta, byłaby przedwyborcza awantura polityczna, byłoby ujadanie i kolejne kłótnie o byle co. Ale nawet w najgorszym wypadku ocaleliby dowódcy sił zbrojnych.
Drugi grzech popełniła kancelaria prezydenta. Przygotowała wizytę w sposób partacki i bezmyślny. Nawet lista pasażerów była jedna dla „tupolewa” i „jaka”, dlatego tuż po wypadku przez chwilę pojawiła się liczba ponad 130 ofiar katastrofy. Dopuszczono do godzinnego przesunięcia wylotu i spóźnienia się prezydenta o dalsze pół godziny. Urzędnicy prezydenta nie dostarczali kancelarii premiera, ani ministrowi obrony niezbędnych danych o wizycie. Ambicje pokazania swej ważności były ważniejsze.
Grzech trzeci popełnili bezpośredni organizatorzy lotu, czyli dowództwo specjalnego pułku lotniczego. Nie dołożono dostatecznie dużych starań do porządnego wyszkolenia pilotów. Zabrakło asertywności, by przekonać decydentów, że konieczne są lepsze szkolenia. Dopuszczano do łamania procedur, bo „jakoś to będzie”. Nie dopilnowano, by piloci lecący do Rosji znali tamtejsze procedury i język rosyjski, a wychodzi na to, że nie znali. Źle się stało, że nie zadbano o zestawianie załóg, które potrafiłyby lepiej ze sobą współpracować.
Grzech czwarty popełnił Lech Kaczyński i jego polityczne zaplecze. Z Katynia zrobili polityczne narzędzie wyborcze i narzędzie do walki z rządem. Gdy Putin zaprosił premiera do Katynia, od razu było wiadomo, że spotka się to z reakcją prezydenta. Wcześniej Kaczyński w roli prezydenta był w Katyniu tylko przed wcześniejszymi wyborami w 2007 roku (17 września). To była metoda, aby pokazać, kto jest prawym i sprawiedliwym Polakiem i prawdziwym patriotą oraz katolikiem. Nie było wyborów to i Lecha Kaczyńskiego w Katyniu nie było. Ambicja prezydenta, by pokazać, że to on jest ważniejszy niż premier i żeby na każdym kroku dezawuować działania rządu, była jedną z przyczyn katastrofy. Tuż po katastrofie wśród osób związanych ze środowiskiem pilotów mówiono o wcześniejszej awanturze w Gruzji i o tym, że loty z HEAD (czyli głównym pasażerem) znane były z fatalnej i wręcz wrogiej atmosfery.
Grzech piąty popełnił dowódca lotnictwa. Wiadomo było, że w ministerstwie miał kiepskie notowania, a przymierzał się do lepiej płatnego stanowiska natowskiego. Tylko prezydent mógł mu to zapewnić. To on przywitał prezydenta i zameldował gotowość do lotu. Można przypuszczać, że bardzo mu zależało na dobrych stosunkach z prezydentem. Ponad wszelką wątpliwość wiadomo, że przebywał w kokpicie w ostatnich minutach lotu. Wiadomo, że nie usiłował powstrzymać pilotów. Biernie przyglądał się, jak łamali wszelkie możliwe zasady i procedury. Skoro nie próbował tego horroru przerwać, to znaczy że go aprobował, a samą swą obecnością wywierał presję.
Grzech szósty popełnili Rosjanie. Zabrakło im odwagi, by zdecydować się na zamknięcie lotniska i stanowczą odmowę zgody na lądowanie. Wiadomo, że taka decyzja oznaczałaby skandal dyplomatyczny, bo Lech Kaczyński i jego otoczenie spróbowaliby z tego zrobić obrazę państwa, obrazę ofiar katyńskich i podejmowaliby wszelkie możliwe działania, by Rosji szkodzić. Ale przynajmniej by wszyscy żyli. Nie zdecydowali się na zamknięcie lotniska kontrolerzy, nie zdecydowali się ich wyżsi przełożeni. Wszyscy chcieli uniknąć skandalu i oskarżeń ze strony polskiego prezydenta i bezpodstawnie liczyli na rozsądek polskich pilotów. A przecież wcześniej lądował polski jak-40 łamiąc wszelkie procedury, a piloci jego zachowali się ze skrajną nieodpowiedzialnością.
Grzech siódmy i najważniejszy popełnili piloci. Nie dlatego, że zgodzili się na lot bez prognozy pogody, bo jej być nie mogło. W Smoleńsku nie było odpowiedniej lotniczej stacji meteorologicznej. Jednak piloci już w chwili startu wiedzieli o mgle. Powinni zdecydowanie naciskać na swoje dowództwo, na ministerstwo i na dysponenta samolotu, by od razu wyznaczyć lot na lotnisko zapasowe. Piloci złamali wszelkie możliwe procedury. Po pierwsze – podobnie jak piloci jaka – nie kwitowali informacji kontrolerów wysokością, to było lekceważeniem kontrolerów i jedną z przyczyn tragedii. Po drugie nie mieli prawa dokonywać nawet próby podejścia w takich warunkach. Podatność na presję psychiczną dyskwalifikuje. Nie porozumiewali się z sobą, drugi pilot sprawiał wrażenie, jak by go w ogóle nie było. Pierwszy pilot sprawiał wrażenie zahipnotyzowanego. Piloci popełnili ten największy i decydujący o wszystkim grzech. Nie umniejszając wszelkich win pośrednich, które są może bardziej istotne w aspekcie unikania takich sytuacji w przyszłości, bez tego krytycznego i ostatecznego błędu pilotów katastrofy by nie było.

Katastrofą smoleńską już dziś nic więcej ugrać nie można. Nawet najbliższe otoczenie Jarosława – brata bliźniaka prezydenta, nie wierzy w żaden zamach. Cokolwiek o śledztwie usiłuje mówić PiS i PJN to przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Czy raport rosyjski będzie zgodny z oczekiwaniami polskimi, czy nie, to nie ma już politycznego znaczenia. Większość ludzi w Polsce ma świadomość przyczyn katastrofy, a około 20% żadne raporty nie przekonają. Oni wiedzą i wierzą święcie, że ICH prezydent został zamordowany przez Tuska i Putina. Dlatego też sprawa katastrofy smoleńskiej jest już zamknięta politycznie. Oczywiście przed kolejnymi wyborami będzie znów odgrzewana jak stare kotlety, ale bez powodzenia.
Natomiast w mojej wyobraźni pojawia się jeszcze jeden winowajca, choć tego podejrzenia być może nigdy nie zweryfikujemy. Co Jarosław powiedział bratu podczas ostatniej rozmowy telefonicznej i jak to wpłynęło na dalszą część lotu?

4.5/5 - (1 vote)

31 komentarzy “Siedem grzechów głównych”

Możliwość komentowania została wyłączona.