Mijają kolejne dni od katastrofy i powszechny płacz staje się coraz głośniejszy. Tyle, że jest to obecnie płacz głównie medialny. Codziennie prezydent okazuje się coraz lepszym prezydentem, a nasza strata coraz większa.Szerokim frontem pojawiają się kolejni rozmówcy dziennikarzy i przedstawiają nam swoją wizję niedalekiej przeszłości. Tłumy składające wciąż kwiaty przed pałacem prezydenckim, dla niektórych stanowią pretekst do poczynienia kilku kroków za daleko. Ale o tym później.
Niestety przekroczone zostały granice dobrego smaku i kultury, a nawet zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Była prezydentowa Kwaśniewska łamiącym się głosem zadaje sobie pytanie, jak teraz poradzi sobie Marta (córka prezydenckiej pary), a potem subtelnym gestem ociera łzy, a naprzeciw niej popłakuje Monika Olejnik. Rozumiem tragedię prezydenckiej córki i bardzo współczuję, ale – przypomnę – ona ma 30 lat. Jest dorosła i ma własne życie rodzinne. Może tak pani Kwaśniewska zastanowi się, jak będzie żyło teraz ośmioro dzieci Krzysztofa Putry?
Prowadząca audycje w TVN24 Monika Olejnik rozpłakała się wówczas nie po raz pierwszy. Poprzedniego dnia nastąpiło to podczas rozmowy z europosłem Kamińskim z PiS i wspomnień o prezydencie. Okazało się, że dotyczy jej syndrom cudownie ocalałych. Jestem w stanie zrozumieć takie emocje, ale wówczas człowiek powinien się udać do psychologa, a nie do pracy w telewizji.
Gwiazda komisji hazardowej – poseł lewicy Arłukowicz opowiadał o swoich wspaniałych przyjaciołach, posłach PiS, którzy zginęli. Myślący widz zadaje sobie pytanie. Kiedy pan Arłukowicz kłamie? Czy dziś, gdy mówi o wspaniałych przyjaciołach, z którymi tak wspaniale się rozumieli? A może kiedyś udawał tylko, że są to jego przeciwnicy polityczni. W każdym wypadku hipokryzja jest łagodnym określeniem.
Poseł Gowin z Platformy Obywatelskiej pytany o to, jak powinny się zmienić zachowania polityków, palnął sobie z głupia frant o bezsensownych pustych sporach i wynikało, że w jego przekonaniu te puste i niepotrzebne spory toczą się pomiędzy PO i PiS od 2005 roku. Czy mamy rozumieć, że sprzeciw milionów Polaków przeciw katastrofalnej mrzonce nazwanej IV RP, to był pusty niepotrzebny spór? A może pan poseł uległ, jak wcześniej już wymienieni, popularnej przypadłości nazywanej instynktem lemingów?
Dlaczego spora część naszej elity politycznej wyznaje zasadę Jacka Kurskiego – ciemny lud to kupi. Dlaczego nas – obywateli nie traktuje się poważnie? Dlaczego podejmuje się decyzję o randze mocno dyskusyjnego precedensu. Kardynał Dziwisz twierdzi, że o pochówku prezydenckiej pary rozmawiał z władzami kraju, a potem okazuje się, że jedynie z Jarosławem Kaczyńskim, a władze państwowe jednoznacznie dystansują się od decyzji pochówku pary prezydenckiej na Wawelu. Jeśli w ciągu doby skrzyknęło się prawie 50 tysięcy internautów, jeśli rezerwę wobec tej decyzji wyraziły powszechnie szanowane autorytety*, to może należało poczekać. Zastanowić się, pochylić się w ciszy nad tymi trumnami. Zamiast tego protestującym wytyka się łamanie obyczajów, mówi się o braku patriotyzmu i profanowaniu żałoby. Przy całym szacunku dla majestatu śmierci, należy Jarosławowi Kaczyńskiemu przypomnieć dwie rzeczy, nie tylko jego brat zginął w tej katastrofie i że nie ma monopolu na patriotyzm.
—
* Andrzej Wajda, prof. Tomasz Nałęcz, biskup Tadeusz Pieronek, prof. Andrzej Romanowski i wielu innych.
Komentarz do “Sequel”
Fakty:
(+) Miedwiediew: Stalin dokonał zbrodni
(-) Bielan: Jarosława do Wawelu trzeba było przekonywać