Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Jesień

Wybory parlamentarne odbędą się jesienią. Już za kilka miesięcy. Tymczasem Wiosna Roberta Biedronia już wkroczyła w fazę jesieni, choć się do tego nie przyznaje. Dotychczasowa praktyka wyborcza pokazuje, że małe ugrupowania, które zaistniały podczas wyborów europejskich, nie mają potem szans w wyborach do sejmu i senatu. Ledwie osiągnięte 6% partii Biedronia w wyborach do sejmu zmieni się w 4%. Jesienią głosować pójdzie kilka procent wyborców więcej, a to przełoży się na głosy dla większych graczy. Robert Biedroń stanie się mimowolnym supportem Kaczyńskiego. Wiosna Biedronia dostanie subwencję i jakoś sobie poradzi przez następne cztery lata. Podobnie jak było z partią Razem.

Politycy myślą inaczej. Nie jestem pierwszym, który to mówi. Za to odkrycie nie dostanie nikt Nobla. Miliony wyborców Koalicji Europejskiej swój głos traktowały jako obronę Polski demokratycznej, otwartej i europejskiej. Liczyli, że politycy podejmą działania, by ratować Polskę przed gospodarczym krachem i politycznym wykluczeniem z Unii. Politycy opozycji, przymuszeni przez opinię do założenia koalicji ponadpartyjnej, założyli koalicję, ale ją całkiem zlekceważyli. Schetyna wykorzystał ją do dalszego porządkowania sytuacji w Platformie Obywatelskiej. Ostatnich już zwolenników Tuska wysłał do Brukseli lub wyciął. Zapewnił sobie stołek lidera, miejsce w sejmie i liczy na przetrwanie w ciepełku kolejnych czterech lat chudych. PSL pokazał, że jest partią strupieszałą do cna i może tylko wtedy coś znaczyć, gdy ma stołki na szczeblu lokalnym. A z nich wykopała go już dawno partia Kaczyńskiego. Nowoczesna okazała się tylko mutacją PO, więc jest całkiem bez znaczenia. Partia Razem tym razem straci resztki kapitału Zandberga sprzed czterech lat i stanie się wspomnieniem lewicy.

Opozycja nie zdaje sobie sprawy, że PiS nie jest partią, która chce się z nimi bawić w najstarszą grę polityków, czyli „raz my, a raz wy”. PiS chce zdobyć rząd dusz i rządzić wiecznie. W realnym świecie oznacza to tak długo, aż nie doprowadzą gospodarki na krawędź upadku. Może to potrwać lat dwadzieścia lub trzydzieści. Wenezuela jest dobrym przykładem. Władza autorytarna nie poddaje się łatwo. Gdy liczba przeciwników Maduro wzrosła na tyle, by mógł przegrać wybory parlamentarne, odsunął parlament i wybrał sobie według nowych zasad zgromadzenie narodowe, które będzie go popierać. Siła armii i policji też ma znaczenie. Wiele jeszcze przed nami.

Nie liczyłbym na jakiekolwiek koalicje, ani sensowne działania opozycyjne przed nastaniem jesieni. Opozycja usiłuje sobie umościć gniazdka tylko na cztery lata. Na dodatek nie ma sposobu, by dotrzeć do większości. Ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji własnych wyborów. A gdy zrozumieją, będzie już za późno. Dziś jedyną rozsądną próbą powstrzymana dewastacji kraju jest próba odbicia z rąk PiS senatu. Wymagałoby to absolutnego zjednoczenia się opozycji – tylko w wyborach do senatu. Wybranie najlepszych. A potem krew, pot i łzy, aby nie było na mapie Polski miejsca, do którego opozycja nie dotarła. Senat może bowiem spowolnić i zatrzymać radosny marsz ustawodawczy partii Kaczyńskiego. Niech opozycja pamięta, że – cytując klasyka – winter is coming.

5/5 - (1 vote)

7 komentarzy “Jesień”

Możliwość komentowania została wyłączona.