Gdy pojawiają się rozmaite skomplikowane konstrukcje fabularne, które usiłują wytłumaczyć rzeczywiste zjawiska, moja reakcja zwykle jest podobna. Brzytwa Ockhama – mówię. Jeśli w internecie pojawiają się roznegliżowane zdjęcia pani, która zna polityka i te zdjęcia publikuje ów polityk, to oczywiście można zbudować bardzo rozbudowaną teorię. Ta pani stała się ofiarą hakera, który skradł jej zdjęcia umieszczone w chmurze Instagrama, bądź Google. Najpierw oczywiście włamał się na jej konto. Potem już gdy miał zdjęcia, włamał się na konto polityka i podszywając się opublikował zdjęcia.
Jednak wspomniana już brzytwa Ockhama każe sądzić, że polityk miał romans, pani mu fotki przesłała prywatnie lub nawet to on był autorem zdjęć. A po jakimś czasie rozzłoszczona romansem żona postanowiła się zemścić. Jeszcze prościej można założyć, że po zakończonym romansie rozzłoszczony polityk sam puścił fotki w obieg, gdy pewnego razu nadużył napojów wyskokowych. Nieraz się tak zdarzało, więc dlaczego nie tym razem?
Dzisiejsza obyczajowa sensacja w partii rządzącej jakoś dziwnie się kojarzy z przedwczorajszą przemową szefa partii. Kaczyński stwierdził, że zło atakuje Polskę. Jak rzadko kiedy, z taką tezę zgodziła się cała opozycja – od lewej do prawej. Tylko uznała, że tym złem jest Jarosław Kaczyński i banda jego upiornych, pazernych i nienasyconych oprychów. Zachowują się jak okupanci, zagarniają sobie wszystko, co się da. A jak się nie da, to niszczą. Nawet nie starają się ukryć pogardy wobec obywateli.
Co będzie dalej? Nic się nie zmieni. Za trzy lata podzielona opozycja przegra wybory, choć dostanie więcej głosów. Jednak metoda D’Hondta sprawi, że znów Kaczyński będzie rozdawał karty. Tym bardziej, że już niedługo będzie miał w ręku wszystkie media w kraju z wyjątkiem „Wyborczej” i TVN. Jeśli ktoś twierdzi, że nie może być już bardziej nachalnej i prymitywnej propagandy, to Kaczyński mu powie: „potrzymaj mi chwilę kota” (aluzja do znanej anegdoty „hold my beer”).
Zło atakuje Polskę i ma oblicze starego człowieka pełnego nienawiści, który nie spocznie, póki nie zrealizuje swych nienormalnych, obłędnych wizji. Opozycja łudzi się, że może wygrać wybory tak, jak byśmy żyli nadal w demokratycznym kraju. Nie po to jednak Kaczyński zbudował państwo policyjne, by oddać władzę w jakichś tam wyborach. Co to, to nie.