Pawłowicz, ty szmato

Przedstawicielka Prawa i Sprawiedliwości w sejmie, nazywana często Głodną Krychą po słynnej akcji mało kulturalnego obżerania się w sali plenarnej, czasem też określana mianem Miszczyni Ortografji po tym, jak z uporem broniła swoich błędów ortograficznych, nazwała flagę unijną szmatą.
Jest kilka faktów, które dla mnie, jako ateisty nie mają znaczenia, ale dla Pawłowicz – rzekomo katoliczki – powinny. Otóż flaga unijna ma wyraźne religijne konotacje. Pisał niedawno o tym Jarosław Kurski w „Gazecie Wyborczej”.

Gwiazdy unijne, których od początku było dwanaście, to odniesienie do Apokalipsy św. Jana. Zarówno projektant Arsene Heitz, jak i ojcowie Unii Europejskiej to byli ludzie religijni i te odwołania do gwiezdnej aureoli Matki Boskiej nie są przypadkiem.

Dla mnie przyjęcie Polski do Unii Europejskiej było symbolicznym powrotem Polski do Europy, do miejsca, z którego wyrwały nas najpierw zabory, a potem lata komunizmu. Czuję się Europejczykiem, jestem dumny z biało-czerwonej flagi mojego kraju, ale też dumny z flagi Europy. To, że rząd Beaty Szydło flagę unijną usunął podczas swojej pierwszej konferencji prasowej, jest głupie. A dla mnie jest symbolem tego, że ten rząd chciałby nas również wyprowadzić z Unii. O tym zresztą świadczą kolejne bezmyślne deklaracji kolejnych ministrów już w pierwszych dniach urzędowania.
Niestety ta antyunijność partii Kaczyńskiego może się jeszcze dla Polski źle skończyć. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie – mówi ludowe przysłowie. Skoro Polska odwróci się od Unii, to Unia może się odwrócić od Polski.

Drukuj