Od samego początku wokół katastrofy smoleńskiej narastała histeria i teorie spiskowe. Tworząc legendę o zamachu Antoni Macierewicz i jego nibyeksperci uciekali się do wielu kłamstw. Siedem (jak grzechów głównych) omówiłem poniżej.
1. Zapisy czarnych skrzynek zostały sfałszowane przez Rosjan lub Komisję Millera.
Nieprawda. Dwa rejestratory lotu były produkcji rosyjskiej, jeden zapisywał parametry lotu, drugi dźwięki. Trzeci rejestrator był produkcji polskiej firmy ATM i w tej firmie było odczytywany, ponieważ zapisy były kodowane i tylko ta firma znała algorytm. Nawet zakładając metodę brutal force, musiałyby minąć tygodnie, zanimby złamano kodowanie i zgodnie z nim podrobiono zapisy. Parametry systemu TAWS również nie były odczytywane w Rosji. Zapisy ze wszystkich rejestratorów zostały porównane i są one ze sobą zgodne. Jest to dowód na to, że żadnej ingerencji w zapis nie było.
Gdyby założyć fałszerstwo wszystkich czarnych skrzynek oznaczałoby to spisek, w który musiałby być zaangażowany nie tylko polski i rosyjski rząd, ale również urzędnicy wszelkich szczebli, polscy i rosyjscy prokuratorzy, pracownicy firmy ATM, setki a może tysiące osób. Edward Snowden ujawnił znacznie bardziej tajne działania amerykańskich władz, a w tym przypadku przez trzy lata nikt by pary z ust nie puścił? To może być prawdopodobne tylko w chorym matriksie sekty smoleńskiej.
2. Zwłoki prezydenta zostały potraktowane bez szacunku przez stronę rosyjską.
Kłamstwo. Słynne zdanie Joachima Brudzińskiego: „w błocie, w ruskiej trumnie na deszczu” są tylko dowodem chorobliwej nienawiści i zapiekłości, która odbiera rozum i każe kłamać. Oczywiście trumna była rosyjska, bo jaka miała być? Rosjanie postarali się natychmiast o trumny przynajmniej dla tych ofiar, które od razu zostały rozpoznane. To nie jest dowód złego traktowania, lecz wręcz przeciwnie. Podczas relacji telewizyjnych było też widać, że szybko zostały postawione duże wojskowe namioty. Zwłoki prezydenta nie zostały wydane Jarosławowi Kaczyńskiemu ze względu na oczywisty obowiązek oddania honorów polskiemu prezydentowi, co było wymogiem protokolarnym dyplomacji, a nie aktem nienawiści pod adresem prezesa PiS.
3. Samolot nie uderzył w brzozę, brzoza była złamana wcześniej lub brzozy w ogóle tam nie było.
Samolot uderzył w brzozę. Odpadł wówczas spory fragment skrzydła. Dowodzą tego badania specjalistów zarówno polskich jak i rosyjskich, także specjalistów powołanych przez prokuraturę. Są również oficjalne zaznania świadków, w tym człowieka, który był niedaleko tej brzozy w czasie wypadku. Uderzenie w brzozę potwierdzają także zapisy rejestratorów lotu. Chris Cieszewski przeprowadził pseudoanalizę w sposób urągający metodologii badań naukowych, przy tym skłamał w sprawie udziału osób, które rzekomo miały brać udział w tej analizie.
4. Zwłoki pozbawione ubrań to dowód na wybuch w samolocie.
Kompletna brednia. Samolot uderzył w ziemię z prędkością ponad 250 km/godz. Podczas wielu wypadków samochodowych, gdy prędkość wynosi od 60 do 90 km/godz. ciała ofiar bywają pozbawione części garderoby, która rozrywa się zahaczając o ostre blachy lub drzewa i krzewy w okolicy, zwykle też spadają buty. Siła uderzenia samolotu w ziemię była ogromna, a ciała były przeważnie rozczłonkowane.
5. Są ślady osmoleń na skrzydłach, które są dowodem wybuchu.
Kolejna brednia. Czarny kolor na zdjęciach to wewnętrzna strona skrzydła. Pokryte jest ono czarną uszczelniającą substancją, bo w skrzydłach są zbiorniki paliwa.
6. Członkowie komisji Millera nie byli na miejscu katastrofy i nie ma wśród nich żadnego specjalisty.
To jedno z najgłupszych kłamstw. Członkowie komisji badali katastrofę na miejscu. Niektórzy z nich byli tam już kilka godzin po katastrofie.
Spis uczestników komisji podany oficjalnie*:
płk pil. mgr inż. Mirosław Grochowski (pilot wojskowy, szef Inspektoratu MON ds. Bezpieczeństwa Lotów);
ppłk pil. mgr inż. Robert Benedict (wojskowy pilot doświadczalny);
kmdr pil. mgr inż. Dariusz Majewski (pilot wojskowy);
mgr inż. Bogdan Fydrych (specjalista z zakresu kontroli ruchu lotniczego, członek PKBWL);
ppłk rez. mgr inż. Mirosław Milanowski (meteorolog, Inspektorat MON ds. Bezpieczeństwa Lotów);
mgr inż. Waldemar Targalski (pilot liniowy, członek PKBWL, były pilot 36splt);
płk mgr inż. Mirosław Wierzbicki (inżynier lotniczy, Inspektorat MON ds. Bezpieczeństwa Lotów, Szef Pionu Techniki Lotniczej);
mjr mgr inż. Dariusz Dawidziak (inżynier lotniczy, Inspektorat MON ds. Bezpieczeństwa Lotów);
ppłk mgr inż. Dariusz Majewski (inżynier lotniczy, Inspektorat MON ds. Bezpieczeństwa Lotów);
mjr mgr inż. Leszek Filipczyk (inżynier lotniczy, Inspektorat MON ds. Bezpieczeństwa Lotów);
mjr mgr inż. Artur Kułaszka (inżynier lotniczy, Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych, kierownik Pracowni Badań Silników Lotniczych);
ppłk dr inż. Sławomir Michalak (inżynier lotniczy, Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych, kierownik Zakładu Awioniki);
ppłk mgr inż. Janusz Niczyj (inżynier lotniczy, Oddział Bezpieczeństwa Lotów Dowództwa Sił Powietrznych, inspektor Bezpieczeństwa Lotów);
płk rez. mgr inż. Jacek Przybysz (inżynier lotniczy);
mjr rez. mgr inż. Jerzy Skrzypek (inżynier lotniczy);
ppłk mgr inż. Cezary Musiał (inżynier lotniczy, Inspektorat MON ds. Bezpieczeństwa Lotów);
płk dr n. hum. Olaf Truszczyński (psycholog lotniczy, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej);
ppłk lek. med. Bogusław Biernat (anatomopatolog, Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej);
7. Tusk lub Putin mieli interes w pozbyciu się Lecha Kaczyńskiego.
Trzeba sobie uświadomić, że w Polsce za kilka miesięcy miały się odbyć wybory prezydenckie. Lech Kaczyński miał w sondażach poparcie około 18%. Oprócz niego w wyborach startowało dwóch popularnych i lubianych polityków oprócz niego – Bronisław Komorowski i Jerzy Szmajdziński. Jest wiele przesłanek wskazujących na to, że Kaczyński nie przeszedłby do drugiej tury wyborów. Walka rozegrałaby się pomiędzy politykami, których wcześniej wymieniłem. Gdyby nie ta nieszczęsna katastrofa, Polska dziś zdążyłaby zapomnieć o kiepskim okresie rządzenia braci Kaczyńskich. PiS dziś byłby małą, być może pozaparlamentarną, opozycją. Rządząca PO nie musiałaby się martwić spadkiem w sondażach na rzecz PiS. Katastrofa nie była w interesie Tuska.
Nie była też w interesie Putina. Po co uruchamiać ogromną machinę spiskową i ryzykować ujawnienie, skoro za kilka miesięcy Kaczyński byłby tylko wspomnieniem?
Śmierć Kaczyńskiego okazała się korzystna wyłącznie dla PiS, który dzięki temu egzystuje jeszcze w polityce.
Sapienti sat.
—
* http://faktysmolensk.niezniknelo.com/pytania-i-odpowiedzi.html
3 komentarze “Siedem kłamstw głównych”
Zespół (chorobowy) Macierewicza to wilczy bilet PO na kolejną kadencję.
OK wilczy to nieadekwatne słowo.
No fakt. Lepszym słowem byłoby darmowy. 😉
Choc wcale nie jestem tego pewny.