Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Jak zabijać ateistów?

„Wtedy Pan powiedział do Mojżesza: Każ wyprowadzić bluźniercę poza obóz. Wszyscy, którzy go słyszeli, położą ręce na jego głowie. Cała społeczność ukamienuje go. Potem powiesz Izraelitom: Ktokolwiek przeklina Boga swego, będzie za to odpowiadał. Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go. Zarówno tubylec, jak i przybysz będzie ukarany śmiercią za bluźnierstwo przeciwko Imieniu” (Księga Kapłańska 24: 14 – 16).

Bluźnierstwo przeciw Bogu przynosi tylko jedną konsekwencję, mówi Biblia. Karze śmierci przez ukamienowanie podlega zarówno członek narodu wybranego bluźniący wobec własnego bóstwa, jak i obcy. To prawo w całości przejął islam, w którym sam fakt bycia niewiernym zasługuje na śmierć, a co dopiero bycie niewiernym, który bluźni przeciw Allahowi.
Dziś chrześcijaństwo nie zabija nikogo za bluźnierstwo, co nie oznacza jednak braku chęci, a tylko brak możliwości.

Nie ulega więc wątpliwości, iż bluźniercy typu „Charlie Hebdo” powinni być surowo karani przez władze cywilne (w pewnych najbardziej skrajnych wypadkach nawet śmiercią). (Mirosław Salwowski, Fronda)

Stąd właśnie w tytule felietonu jest słowo „jak”, a nie słowo „czy”. Przez wieki chrześcijanie rozpoczynali wojny religijne zmierzające do tzw. nawracania pogan, co na przykład skutkowało wymordowaniem milionów Indian, a bliżej nas starciu z powierzchni ziemi plemienia Prusów. Chrześcijaństwo odstąpiło też od kamienowania zastępując je paleniem na stosie. Trwający przez blisko dwa tysiące lat mariaż tronu z ołtarzem skutkował sprawnym i skutecznym likwidowaniem bluźnierców, a nawet Leon XIII uznawany za nowoczesnego papieża, dążącego do dialogu ze współczesnym światem, pisał w końcu XIX wieku:

Dewiacje rozwiązłego umysłu, które dla nieświadomego tłumu, łatwo stają się prawdziwym uciskiem,winny być karane z całą surowością prawa, nie mniej niż kryminalne zamachy gwałtu skierowane przeciwko słabym.

Dlaczego wspominam w tytule o ateistach? Według każdej religii ateista jest bluźniercą. Zaprzecza istnieniu boga, podaje w wątpliwość święte księgi, twierdzi, że wszechświat liczy sobie przynajmniej miliardy lat, a nie kilka tysięcy, jak chcą wyznawcy boskiej teorii stworzenia. Bluźniercza jest teoria ewolucji, która mówi o rozwoju gatunków, a pochodzenie człowieka wiąże ze ssakami naczelnymi.
Z jednej strony więc wyznawcy rozmaitych wyznań chrześcijańskich będą dla siebie wzajemnie bluźniercami, bo mają wzajemnie sprzeczne prawdy wiary. Z drugiej na pewno będą bluźniercami dla siebie wyznawcy islamu, chrześcijaństwa i judaizmu. Wystarczy przypomnieć, że niejaki Jezus z Nazaretu został skazany na śmierć jako bluźnierca, bowiem mianował się synem boskim. Ateiści – jak napisałem – będą bluźniercami dla każdej religii, bo każdą z nich podważają.
Teoretycznie więc wystarczy, że uwolnimy z okowów wszystkie religie, a przy dzisiejszych możliwościach militarnych wybuchną święte wojny o takim zasięgu, że wkrótce znikną wszystkie religie… razem z gatunkiem ludzkim.

Oceń felieton