…jakie ich młodzieży chowanie – napisał Jan Zamojski w akcie fundacyjnym Akademii Zamojskiej, a słowa te spopularyzował później Stanisław Staszic, mylnie często brany za ich autora. Proste i logiczne zdanie, z którego sensem nikt nie polemizuje i każdy się zgadza.
Gdy w okresie Oświecenia, które w Polsce było dramatyczną i rozpaczliwą próbą ratowania państwa, nasi przodkowie chcieli podnieść na wyższy poziom obywatelską świadomość Polaków, zaczęli od edukacji. Rozum słusznie im podpowiadał, że to jest najważniejszy aspekt budowania państwa. Choć dokonania polskiej elity politycznej z tamtych lat zostały rozbite w proch przez otaczające Polskę potęgi i – co ważne – przez prymitywnych, głupio egoistycznych rodaków, to idee dobrej edukacji pozostały ważnym polskim dorobkiem z czasów Oświecenia.
Bolesna lekcja historii, ponad sto dwadzieścia lat niewoli nauczyło Polaków, że dobra edukacja jest podstawą budowania społeczeństwa obywatelskiego zdolnego nie tylko do walki o niepodległość, ale też budowania państwa. Gdy po Pierwszej Wojnie Światowej Polska odzyskała niepodległość, mieliśmy elity zdolne do zbudowania państwa praktycznie od zera. Nie mam tu na myśli ani elity z racji urodzenia, ani też stanu posiadania, Polskę zbudowała ówczesna elita umysłowa. Ludzie dobrze wykształceni, którzy często wiedzę zdobywali za cenę wyrzeczeń, biedy i cierpienia. Nie przez przypadek też w wielu polskich szkołach pojawiała się łacińska sentencja: Per aspera ad astra. Przez ciernie do gwiazd.
Nie zdobywa się gwiazd odpoczywając. Wiedza i umiejętności to coś, co wymaga wysiłku, pokonywania własnego lenistwa i słabości. Wychowanie to długi proces, w którym ważną rolę odgrywają mądrze wyznaczane młodemu człowiekowi cele, a także nakazy i zakazy, ponieważ w ludzkiej naturze naturalne jest nagradzanie się lenistwem, zamiast zmuszania się do wysiłku. Proces edukacji i wychowania – z natury długotrwały – musi doprowadzić do zastąpienia jednostkowego egoizmu postawami prospołecznymi, bowiem one są korzystne dla jednostki w aspekcie długofalowym. Jednocześnie należy dążyć do kształtowania ambicji i motywacji, które pozwolą jednostce osiągnąć sukces na miarę swoich możliwości i oczekiwań, które edukowany człowiek sam sobie zbuduje.
Recepta wydaje się bardzo prosta. Da się ją wyrazić w kilku zdaniach. Jednak realizacja dobrych idei edukacyjnych nie jest prosta. Choć z drugiej strony udawała się nawet w okresie zaborów, udawała się w okresie dwudziestolecia międzywojennego. W pewnym zakresie nawet w czasach PRL dało się realizować dobre wzorce edukacji. Co się zatem stało dzisiaj? Dlaczego polska edukacja stacza się po równi pochyłej prosto w przepaść?
Alarmujące wieści o tym, że w szkolnictwie źle się dzieje, pojawiały się nie od dzisiaj.
Alarmujące informacje podały media stosunkowo niedawno. Precedens, którego w polskiej szkole jeszcze nie było. Uczniowie spotkają się z nauczycielką nie w klasie szkolnej, ale w sądzie. Mamy więc społeczny szok, niedowierzanie i głównie oburzenie części dorosłych, ze o to nauczycielka, której misją winno być działanie dla dobra młodzieży, chce im zniszczyć życie już na starcie – wyrokiem sądowym. Wkrótce pojawiają się jednak dalsze informacje, wstydliwie wydobywane ze środowiska.
Okazuje się, że młodzi gimnazjaliści nie mają ani krzty wstydu z powodu zaistniałej sytuacji, są ordynarni, dumni ze swych aspołecznych postaw i za całe zło winią nauczycieli. A sprawa jest poważna, bowiem zdesperowana nauczycielka zwróciła się o pomoc prawa, ponieważ uczniowie uniemożliwili jej wykonywania pracy. Nie miała żadnych innych możliwości, ponieważ szkoła i nauczyciele zostali przez obecnie funkcjonujące przepisy całkowicie ubezwłasnowolnieni.
Należy zadać sobie poważne pytanie. Czy dzisiaj dzieci i młodzież są głupsze i gorsze niż dawniej? Przypuszczam, że nie, ale z całą pewnością mają głupszych – niż poprzednie pokolenia – rodziców.
Hasłami o szkole lekkiej, łatwej i przyjemnej, o szkole bez stresu doprowadziliśmy do sytuacji, w której nad młodym pokoleniem przestajemy panować. A tym czasem nie może być szkoły bez stresu i wysiłku. Nie zdobywa się gwiazd bez wyrzeczeń. Nie zdobywa się szczytów bez wysiłku. Bezstresowo to można najwyżej taplać się w kałuży.
Komentarz do “Takie będą Rzeczypospolite…”
Nic dodać, nic ująć, tam wygląda uczniowski dobrobyt w szkole anno 2012. Wszyscy są wszystkim równi, nie ma żadnych autorytetów, nikt nic nie musi, szkolna klasa to nie jest miejsce służące by czegoś się nauczyć, ale aby beztrosko spędzić czas. Taki uczeń może tylko wyrosnąć na dysfunkcyjnego człowieka. Bo w życiu nie ma równości, są niższe i wyższe stanowiska pracy z czym wiąże się odpowiednie wynagrodzenie. Liczą się umiejętności, talent, wysiłek i gotowość przyjęcia odpowiedzialności za swoje działania. Tego ci uczniowie widocznie nie biorą pod uwagę. Dzielna ta nauczycielka, powinna dostać tytuł nauczyciela roku (jeżeli taki jest przyznawany).