Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Homosie i homofoby

Jako przedstawiciel starszego pokolenia sam siebie zwykle określałem jako homofoba. Muszę jednak zweryfikować swoje poglądy i dokonać przewartościowania. Bez obawy jednak, to nie będzie żaden coming out. Pomimo mojej względnej swobody w zakresie kwestii płci, stwierdziłem jednak, że seks jest dla mnie bardzo prywatną sferą i dlatego trudno mi sobie wyobrazić siebie samego z transparentem głoszącym, że lubię blondynki z długimi nogami i dużym biustem. A w ten sposób zwykle traktowałem wszelkie parady równości. Po prostu jako obnoszenie się ze swoimi preferencjami seksualnymi. Że jest inaczej, zrozumiałem, gdy zacząłem prowadzić dysputy polityczne ze zwolennikami Janusza Korwina Mikke. Trafiłem na takie oto nagranie.

To jest homofob.

Określenia: homosie, pedały, pedzie, pedryle są u tego pana na porządku dziennym, wraz z ostentacyjnym spluwaniem. Mam wrażenie, że homofobia w tym wypadku ma podłoże nie tylko społeczne, ale spowodowana jest stanami lękowymi. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że wyznawcy Janusza Korwina Mikke uważają go za symbol liberalizmu lub wręcz libertarianizmu. Zapewne Dodę uważają za symbol polskiej inteligencji, wszak rzekomo ma IQ powyżej 150. Pomijam już nawet wyrażoną w tym nagraniu tezę, że geje to banda chamów importowana z zagranicy, za pieniądze z zagranicy…. W kategoriach debilizmu przebija to nawet ostatnią teorię spiskową, że katastrofa w Smoleńsku to wspólny – Putina i Tuska – zamach na prezydenta. Nie podejmuję tu polemiki w zakresie poglądów ekonomicznych, ale jestem też w stanie wykazać, że są równie „liberalne” jak w sferze obyczajowej.
Nasz stosunek do wszystkich mniejszości jest nie tylko miarą naszej kultury, ale i miarą człowieczeństwa.Sapienti sat.

Oceń felieton