O Google pisałem już kilkakrotnie. Także o tym, że Google zawładnęło istotną częścią internetu, niepostrzeżenie i bez protestów. Użyłem nawet porównania: „Biali osadnicy w Ameryce Północnej dawali Indianom whiskey za darmo.” Faktem jest, ze gdyby dziś nagle zniknęły wszystkie usługi Google, to spora część użytkowników komputerów nie miałaby po co włączać swoich maszyn.
Dziś jednak same pozytywy. Skoro Google nas wykorzystuje, to wykorzystujmy Google. Pod takim hasłem przygotowaliśmy z Jakubem prezentację na niedawnej konferencji KOPI w Kęsowie.
Staraliśmy się pokazać, że każdy – od amatora po profesjonalistę – może skorzystać z przydatnych usług i że nauczyciele powinni uwzględnić to w kształceniu informatycznym w szkołach – zarówno uczniów, jak i swoich współpracowników. Możliwości, jakie stwarza korzystanie z usług Google są ważne, bo z jednej strony dają sporo ciekawych narzędzi za darmo, z drugiej strony uniezależniają od maszyny i miejsca.
Dla przeciętnego użytkownika internetu, który planuje podróż bardzo przydatnym narzędziem są Mapy Google, z których można korzystać w oprogramowaniu Google Earth przygotowanym specjalnie przez firmę. A wśród ciekawych i przydatnych gadżetów niewątpliwie na czele jest Widok Ulicy, o którym też już pisałem.
Darmowa aplikacja Picasa jest dobrą alternatywą dla większości fotografów amatorów. Jest to program darmowy, który pozwala nie tylko na podstawową obróbkę i katalogowanie zdjęć, ale także na tworzenie albumów publicznych i prywatnych w serwisie Google.
Najpopularniejszą usługą jest Google Mail. Za darmo dostajemy kilka gigabajtów na pocztę i żadnych reklam, żadnego spamu, żadnych problemów z dostępnością poczty.
Częścią składową Google Mail jest Buzz. Wszyscy znają usługi Twitter lub Blip. Buzz jest czymś bardzo podobnym. Jego przewaga polega na tym, że nie tylko możemy informatyzować zainteresowanych krótkimi wiadomościami o naszej aktywności i dodawać linki. Buzz automatycznie zanotuje też naszą aktywność w albumach Picasa, na Twitterze, na blogu (jeśli używamy WordPressa) oraz aktywność na grupach dyskusyjnych, o ile używamy czytnika Google.
Na powyższym rysunku widać, że Buzz zanotował nowy tekst na mojej stronie – dodając nie tylko link, ale też rysunki i tekst. W ten sposób followers, czyli osoba sprawdzająca nasz Buzz, może przeczytać artykuł w całości.
Doskonałym narzędziem dla rozmaitych grup realizujących wspólne projekty jest Google Wave. Rozpoczynając tzw. nową falę, mamy do wyboru kilka przedefiniowanych możliwości.
Możemy w ten sposób przygotowywać spotkania, wycieczki, zrobić burzę mózgów, przygotować wspólny dokument. Trójdzielne okno aplikacji składa się z panelu nawigacyjnego, spisu „fal” i wybranego aktualnie zadania. Planując spotkanie, możemy wykorzystać mapy Google i ustalić dokładne miejsce, Picasę wykorzystać do umieszczania zdjęć, a poszczególni użytkownicy będą uzupełniać program.
Pisałem już wcześniej, że Google Analytics jest trudnym do przecenienia narzędziem, gdy chcemy wypromować własną stronę. Mając własną i dość popularną stronę można pokusić się o zarobki z reklam. Może nie będą one duże, ale pozwolą na sfinansowanie kosztów jej utrzymania, jeśli skorzystamy z Google Adsense.
Jak skojarzyć własną domenę z usługami Google (dokumenty, kalendarz, poczta, strony osobiste) Google, dowiemy się ściągając konspekt wykładu z Kęsowa. Należy kliknąć na obrazek poniżej i otworzyć plik PDF. Drugi plik to instrukcja dla użytkowników – jak skonfigurować własny program pocztowy.
Powyższy tekst jest z jednej strony streszczeniem, z drugiej rozwinięciem cyklu prezentacji „Googleatura” z konferencji KOPI w Kęsowie. W celach edukacyjnych warto podążyć za odnośnikami, które podałem w tym artykule, ponieważ zawierają inne nie zapisane tutaj wiadomości.