Dawno temu w tygodniku „Forum” przy artykule o Hemingwayu umieszczono dowcip rysunkowy. Stary mężczyzna na plaży podąża śladem młodej, jak byśmy współcześnie powiedzieli, laski. Jako nastolatek bez doświadczeń, miałem wówczas jakieś 12 lat, nie bardzo potrafiłem sens dowcipu zrozumieć. Problem zawierający się w słowach „może” i „nie może” wówczas dla mnie nie istniał. Wyjaśnił mi to sensownie i na poziomie ojciec i chwała mu za to, albowiem zadaje to kłam twierdzeniom, że wszyscy rodzice z tamtej epoki byli socjalistycznie załgani i kłamliwi.
Sporo lat później sam byłem rodzicem i stanąłem przed problemami związanymi z uświadamianiem swej pociechy, która na dodatek była płci żeńskiej. Na szczęście była to epoka już współczesna, więc mogłem liczyć na ciekawe książki przeznaczone dla młodszych i starszych dzieci. Jeśli ktoś myśli, że tym sposobem wykpiłem się od niewygodnych pytań, to się myli, ale to już zupełnie inna bajka i kiedyś może o tym napiszę.
Całkiem niedawno usłyszałem dowcip tego samego gatunku, co ten tytułowy. Starszy pan mówi: „Straszono mnie, że jak będę stary, to nie będę mógł. Ale ja mogę, tylko mi się nie chce…”
Młodość przemija i jest to trywialny powszechnie znany fakt, którego żaden dwudziestolatek (ani nawet trzydziestolatek) nie przyjmuje do wiadomości. Przychodzi taki moment, gdy mężczyzna zaczyna widzieć to co już jest poza nim. Jak mówią Czesi: „To se ne wrati”. Czasem się łezka w oku zakręci. Świetną piosenkę na ten temat napisał i zaśpiewał Piotr Nalicz. Posłuchajcie.
Życie, na szczęście, nie kończy się wraz z młodością. Wiek dojrzały ma także swe walory. Czasem tylko przez myśl przechodzi znane porzekadło: „Gdyby młodość wiedziała, gdyby starość mogła.”