Jest szary, zimny i wilgotny poranek. Mgła. W ten sposób zaczęła się podróż, która niedługo potem stała się ogromną tragedią. Tysiące ludzi, dziennikarze, politycy – trudno znaleźć kogoś, kto nie zadawałby pytania: dlaczego?
Podsumujmy fakty. Wiadomo, że do VW Transportera wsiadło 17 osób, z których każda zapłaciła kierowcy 10 złotych, to był wspólny wyjazd do sezonowej pracy, do zrywania jabłek. Droga była mokra, zimno (być może w nocy był lekki przymrozek) i mgliście. Widoczność na szosie około 100 metrów. Taki dystans samochód jadący 60 km/h pokonuje w 6 sekund. Dwa samochody jadące naprzeciw siebie od chwili, gdy stają się widoczne do momentu minięcia pokonają w 3 sekundy. W praktyce oznacza to, że nawet ominiecie stojącego pojazdu może być problemem, hamowanie – uwzględniając czas reakcji kierowcy – może być nieskuteczne. Wiemy, że kierowca próbował wyprzedzać inne auto i wtedy zderzył się z nadjeżdżającą z przeciwnego kierunku ciężarówką. Wszystko wskazuje na to, że jechał szybciej. Zderzenia nie przeżył, ani on, ani nikt z jego pasażerów.
To były fakty.
Teraz można zacząć spekulować. Z jaką prędkością jechała ciężarówka? Czy kierowca ciężarówki jest winien wypadku? Wyżej siedzący kierowca samochodu ciężarowego zwykle ma lepszą widoczność, nawet w czasie mgły. Czy uznamy go winnym wypadku, jeśli jechał 90 km/h? Gdyby jechał 30 km/h to pasażerowie volkswagena mieliby szansę przeżyć. Dlaczego ta ciężarówka znalazła się akurat w tym miejscu? Może kierowca skracał sobie trasę, może miał jechać trasą E67 lub E77 i gdyby tak się stało, szosa byłaby w tym miejscu pusta, transporter nie trafiłby na przeszkodę. Czy zatem jest winny katastrofy? Może rano pokłócił się z żoną i wyjechał wcześniej, może zaspał i wyjechał później, może po drodze tankował, co opóźniło jego podróż, a może jechał trochę ryzykownie – przy większej ostrożności byłby w tym tragicznym miejscu nieco później? Czy kierowca ciężarówki jest winien? A jaka jest rola firmy dla której ów kierowca pracował, czy kontrola techniczna była prawidłowa, czy załadunek prowadzony był prawidłowo? Czy ludzie z tej firmy maja swój udział w tej katastrofie? Prawdopodobnie też obaj kierowcy używali tzw. CB Radia. Rozmawiali z innymi kierowcami, którzy być może mówili o warunkach drogowych, o przyczepności jezdni. Może udzielili niewłaściwych informacji, może mówili, że widoczność jest dobra? Czy powinni czuć się winni?
Tak, wiem. Zawinił kierowca, biorąc 17 osób, z których większość kucała, siedziała na skrzynkach lub na podłodze. Zawinił jadąc zbyt szybko i wyprzedzając prawie na ślepo. Zawinili pasażerowie – zmuszeni sytuacją życiową – wsiedli wszakże do tego samochodu, łamiąc wszelkie zasady bezpieczeństwa. Ale czy takie wyjaśnienie nie jest zbyt proste, czy nie obraża pamięci tych ludzi? Uważacie, że czynię aluzję do katastrofy smoleńskiej i słynnego „zespołu Macierewicza”? Racja, o to właśnie mi chodziło.
12 komentarzy “Mgła”
Hahaha, Belferku, jesteś wielki;)Chociaż to była ogromna tragedia i każdy z nas w taki czy inny sposób ją przeżywa, zginęło wielu ludzi, to jednak to co napisałeś jest po prostu genialne.
Aby aluzja była pełna to należałoby przedstawić sytuacje po wypadku.
Oto leżą szczątki samochodu na drodze zlatują się gapie. Ten pierwszy ma telefon komórkowy z funkcją nagrywania. Rejestruje sobie to zdarzenie. Jakieś dziwne odgłosy rozmów i strzałów. Ale to nic, inny świadek fotografuje jak gość z ciężarówki wymienia przepalone przednie żarówki. Później toczy się śledztwo. Rodziny ofiar dostają pięć wersji zapisów z rejestratora samochodu. Dziwny film nie jest brany pod uwagę. To czy kierowca ciężarówki jechał bez świateł również nie brane jest pod uwagę. Przedstawia się kilka różnych osób, które nakręciły dziwny film. Brak protokołów sekcji zwłok. Wrak
samochodu jako dowód w sprawie niszczeje, a fragmenty ciał odnajdują się jeszcze kilka miesięcy po wypadku. Jakiś policjant robi sobie zakupy na kartę kredytową ofiary.Prowadzący sprawę totalnie olewa zainteresowane rodziny ofiar.
W końcu rodziny ofiar biorą sprawy w swoje ręce.
Jak zwykle przeginasz. Wrak samochodu został oddany na złom, co wzbudziło protesty lokalnej opozycji, która chciała go przerobić na medaliki ze świętym Krzysztofem. Strzały na filmie komórką to pękające pod nogami filmującego gałązki sosnowe. Policjanta w końcu zamknęli. A powinieneś dodać, że niektórzy krewni po paru miesiącach żądają ekshumacji, bo powiedziano im, że to nie ich bliscy. Powszechnie opowiada się, ze tak naprawdę ten wrak jest podrzucony, a wypadek był zamachem i ci biedni ludzie teraz pracują niewolniczo w tajnej kopalni. Ktoś z bliskich twierdzi, że ofiary żyły, bo dzwoniły do rodzin, a potem nikt nie chce tego potwierdzić.
A na koniec miejscowy szpital psychiatryczny jest przepełniony lokalnymi tropicielami afer.
Father boss, niezależnie od tego, czy ciężarówka jechała szybko, czy wolno, czy kierowca słuchał RMF, czy Radia Maryja, czy żuł gumę lub palił papierosa, a nawet jeśli nie miałby świateł i nawet jeśli kierowcy busa przez CB ktoś powiedział, że mgły nie ma, główna przyczyna wypadku jest oczywista. Tyle że ciebie nikt nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne.
Czy jesteś pewny, że kierowca ciężarówki miał włączone światła?
Nie przejmuj się, dla Ciebie to tylko spiskowa teoria.
Czarny humor, mi nie jest do śmiechu….
A idiotów którzy będą słuchali i Maciarewicza jeszcze długo nie zabraknie, nic tutaj nie można zrobić…
Samochód wyprzedzając inny jadący z prędkością 60 km na godzinę, pozostaje na lewym pasie od 5 do 8 sekund, na odcinku większym niż sto metrów (zwykle koło 200). Łatwo to policzyć drogi father boss. Nawet jeśli ciężarówka jechała bez świateł (co jest bardzo mało prawdopodobne), to nie kierowca ciężarówki zabił tych 18 ludzi. Zasłużył może na mandat, ale nie on był przyczyną ich śmierci, bo nie miał żadnego wpływu na decyzję drugiego kierowcy.
Przy widoczności od stu do dwustu metrów da się jechać względnie bezpiecznie z prędkością 60 km/h, a nawet nieco szybciej, jeśli jest dzień. Ale nie da się wyprzedzać szybciej. Gdy jest szaro – o zmierzchu lub przed porankiem – robi się bardziej niebezpiecznie, ale trzeba mieć sporo doświadczenia, żeby o tym wiedzieć.
Nie wiemy drogi Belfrze jak było. Pewnie gość z ciężarówki grzał na całego, a gość z busa myślał, że zdąży. Szkoda, że ten z ciężarówki nie uciekł na bok.
Jednak Twoje porównanie tego wypadku do katastrofy lotniczej nijak się nie ma do rzeczywistości. W samolocie było 4 pilotów, więc musieli zawinić wszyscy czterej. Jest nawigator, drugi pilot, pierwszy pilot, mechanik pokładowy. Jest nawet autopilot. W takim towarzystwie jeden człowiek nie może popełnić tak koszmarnego błędu jak kierowca busa.
Katastrofa smoleńska to nie jest zwykły wypadek komunikacyjny. Kiedyś nasze wnuki będę się uczyć o zamachu w Smoleńsku i będzie do jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach Polski.
Pierwsza – i chyba najbardziej fundamentalna sprawa – to zachowanie się samolotu i załogi Tu-154 w ostatnich minutach lotu. Nastąpiła wówczas sekwencja tak dziwnych zdarzeń, że wydaje się nieprawdopodobne, by mogły być zbiegiem okoliczności. Najpierw samolot zboczył z kursu i ścieżki podejścia, potem otrzymał mylne sygnały naziemnej radiolatarni naprowadzającej samoloty na pas, a następnie nieprawdziwe informacje wieży o położeniu maszyny. Czy tak wygląda typowy wypadek?
Załóżmy jednak, że piloci oszaleli i chcieli, np. pod wpływem Lecha Kaczyńskiego, “zanurkować” wbrew zdrowemu rozsądkowi i własnym komendom. Dlaczego jednak wieża do końca podawała im błędne dane? Kontrolerzy w Smoleńsku cały czas przekazywali bowiem pilotom informacje, że lecą oni prawidłowo.
Wiemy jak było. Dziś dowiedzieliśmy się, że kierowca transportera (to nie był bus!) zaczął wyprzedzać dużą scanię – betoniarkę. Taki samochód wyprzedza się długo – moim zdaniem minimum 12 sekund samochodem o niezłym przyśpieszeniu, o ile założymy, że scania jechała 60 na godzinę.
Twoje uwagi zdają się sugerować, ze nie jeździsz samochodem. Wiesz co to znaczy uciekać w pole przed kierowcą jadącym „na czołówkę”? Wiesz z jakiej odległości musisz go zobaczyć, żeby zdążyć to zrobić? Nie dasz rady zjechać z toru jazdy w ciągu 3 sekund dużym wozem. Nie ma szans. Uciekałeś kiedyś przed zderzeniem czołowym w pole, łamiąc słupki przydrożne? Jeśli nie, to nie poddawaj w wątpliwość moich twierdzeń, albowiem wiesz gówno.
Kolego Belfrze od 32 lat jeżdżę samochodami. W tej chwili mam do dyspozycji 2 samochody, z których codziennie korzystam. Przejechałem w życiu tyle kilometrów, że kulę ziemską objechałbym kilkanaście razy. Zwiedziłem samochodem wiele miejsc na kuli ziemskiej. Nawet na wysokości powyżej 4km. Nigdy z mojej winy nie spowodowałem wypadku. Raz mi się właśnie zdarzyło, że musiałem lądować w rowie przez gościa, który wyprzedzał na trzeciego. Co ciekawe to był ksiądz. W takiej chwili nie działa mózg, tylko odruch. Nie ucz kolego, ojca dzieci robić.
Tutaj fotografie z miejsca zdarzenia.
http://polskalokalna.pl/galerie/galeria/tragedia-na-drodze-nie-zyje-18-osob/zdjecie/duze,1349952,3
Uciec było gdzie. Jednak kierowca busa uciekał na tą samą stronę co kierowca ciężarówki. Taki pojedynek na szosie. Dwóch kierowców jedzie na czołówkę i w ostatniej chwili mają skręcić. Tylko żaden nie wie w którą stronę. Ślepy los. W tym przypadku obaj skręcili nie tam gdzie trzeba. Zawinił oczywiście kierowca busa. Szkoda tylko, że kierowca ciężarówki nie zachował zimnej krwi.
Zdjęcie wyraźnie potwierdza moją tezę. Nie mogli zjechać na drugi pas, bo tam była wyprzedzana ciężarówka, obydwaj próbowali pobocza, ale czas był zbyt krótki – trzy sekundy to za mało.
Co do winy, rozczarowałeś mnie. Zawinił Grabarczyk i Tusk, bo rząd nie wybudował tam autostrady, a przynajmniej czteropasmowej drogi oświetlonej przeciwmgielnymi latarniami całą noc. Przecież w Belgii takie są. Winny jest zresztą cały rząd i władze wojewódzkie. Dlaczego tam nie było linii szybkiego pociągu z darmowymi biletami dla dojeżdżających do pracy? Dlaczego nie zmuszono tych przebrzydłych kapitalistów od jabłek, by zapewnili pracownikom godny dojazd do pracy porządnymi autobusami za darmo?
Zapewne Kaczyński niedługo te fakty udowodni – Warto przeczytać.
faderze bosie – kolejny raz udowadniasz że nie masz o czymś pojęcia. Czy ty w ogóle masz o czymkolwiek pojęcie?
Mocno przeładowany transporter, widoczność na 100 metrów góra. W takich warunkach po prostu się nie wyprzedza. Gość zdecydował się jednak wyprzedzać – przy wyprzedzaniu jak wiadomo prędkość jest wyższa – co za tym idzie skraca się jeszcze czas na reakcję. Załóżmy że kierowca ciężarówki z naprzeciwka miał na liczniku 60, kierowca busa musiał mieć więcej bo wyprzedzał – załóżmy że 90(sądzę że mógł mieć nawet więcej). Teraz spróbuj jechać drogą z widocznością 100 metrów z prędkością 150 km/h (te dwie prędkości się nałożyły) – w twoim wypadku nie sądzę żebyś zdążył nawet zauważyć co cię trafiło. Bzdurą jest gadanie że kierowca busa myślał że zdąży – do zderzenia miał 2-3 sekund, na reakcję jeszcze dużo mniej ze względu na bezwładność samochodu, jego prędkość itd. Według mnie, jak zauważył ciężarówkę to już wiedział że nie zdąży – spojrzał w prawo – tędy nie – bo jedzie wyprzedzana ciężarówka, na więcej czasu po prostu zabrakło. I to przy założeniu że nałożona prędkość faktycznie była tej wielkości a nie większa.
Teraz spójrzmy na to z punktu widzenia kierowcy ciężarówki z naprzeciwka. Słaba widoczność, nie pomyślał że ktoś może być takim półgłówkiem żeby wyprzedzać przy takiej widoczności. Przy takiej prędkości, jakby kierowca ciężarówki gwałtownie skręcił w prawo – jest ogromna szansa że koła by nie posłuchały – samochód przewróciłby się na bok – ten kto jeździ dalej niż do najbliższego sklepu spożywczego widział takie sytuacje nie raz.