Prawdopodobnie pierwotna nazwa projektu, który powstał w otoczeniu Ministra Edukacji i Nauki, brzmiała Narodowy Instytut Kopernikański. Nazwa docelowa będzie inna, bo skrót byłby identyczny z tym, który ma Najwyższa Izba Kontroli. Nowa instytucja miałaby zastąpić obecną Polską Akademię Nauk. Tak przynajmniej twierdzą ci, którzy zdobyli dostęp nieoficjalny do założeń projektu. Cechą zasadniczą tej instytucji byłaby całkowita zależność od władzy.
W słynnej powieści Orwella „Rok 1984” było Ministerstwo Prawdy, którego zadaniem było szerzenie propagandy i fałszowanie informacji zgodnie z żądaniem najwyszych władz. Było tez Ministerstwo Pokoju, które zajmowało się działaniami wojennymi. Było wreszcie Ministerstwo Miłości, które odpowiadało za ciągłą inwigilację obywateli oraz egzekucje. No i wreszcie było Ministerstwo Obfitości, które zajmując się produkcją i gospodarką, dbało o to, by panował ciągły niedobór.
W państwie rządzonym przez ludzi podporządkowanych PiS i Kościołowi można się spodziewać, że instytut – mający w nazwie przymiotnik „kopernikański” – będzie zaprzeczeniem znaczenia, którego można by oczekiwać. Zapewne znajdą tam miejsce rozmaite fanatyczne teorie parareligijne. Być może pojawi się Katedra Płaskiej Ziemi. Może też powstać Katedra Antyszczepionkowa. A może Instytut Boskości Płci? Katedra Zwalczania Gender? Trudno być dziś pewnym szczegółów. Jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa pomaszerujemy dziarskim krokiem w stronę średniowiecza.