Czasem trudno walczyć ze skojarzeniami. W tym przypadku skojarzenie z powieścią Stachury było nagłe i natrętne, choć powyższy tytuł z tematem powieści nie ma nic wspólnego, ale z wydarzeniem, które wstrząsnęło opinią publiczną.
Do makabrycznego zdarzenia doszło około południa na pl. Wolności w Kamiennej Górze. Do 10-letniej dziewczynki, która weszła do księgarni z rodzicami, podbiegł 27-letni mężczyzna i uderzył ją siekierą w tył głowy.*
O sprawcy wiadomo, że był bezrobotny, że stracił prawo do zasiłku i być może miał zamiar użyć zabranej ze sobą do torby siekiery przeciw urzędniczce miejscowego urzędu pracy. Prasa podaje też, że prawdopodobnie cierpi na tzw. zespół Tourette’a, jednak warto wiedzieć, że nie jest to schorzenie czyniące z ludzi zabójców.
Jak zwykle przy tak bulwersujących zbrodniach tematem numer jeden stała się kwestia kary śmierci, która wraca niczym bumerang przy takich okazjach. Czy należy zabić w akcie społecznej i państwowej zemsty sprawcę bezrozumnej i okrutnej zbrodni? Czy to poprawi bezpieczeństwo? Czy zmaleje przestępczość? Nawet w literaturze fantastycznej to nie działa.
A my tu, w Wyzimie, czekamy na cud i ryglujemy drzwi przy każdej pełni księżyca albo wiążemy przestępców do palika przed dworzyszczem licząc, że bestia nażre się i wróci do trumny.
– Niezły sposób – uśmiechnął się wiedźmin. – Przestępczość zmalała?
– Ani trochę. **
Mnie do myślenia zmusiło coś zupełnie innego, niż kwestia kary śmierci. Najpierw pomyślałem sobie, że jednak dobrze, iż broni palnej w każdym sklepie kupić nie można. Gdyby sprawca miał do dyspozycji choćby standardowy pistolet samopowtarzalny z magazynkiem na 9 naboi, ofiar byłoby dużo więcej. Niech pomyślą o tym zwolennicy powszechnego dostępu do broni.
A potem jeszcze pomyślałem – dlaczego obiektem ataku stała się dziesięciolatka wchodząca z rodzicami do księgarni? Dziewczynka wchodząca do księgarni, ergo czytająca książki stała się w zwichrowanym umyśle sprawcy jakimś symbolem zła, któremu ulega świat?
—
* Gazeta Wyborcza
** Wiedźmin, Andrzej Sapkowski