W noc wigilijną wedle tradycji zwierzęta mają przemawiać ludzkim głosem i powiadano dawniej, że niejeden człowiek mógł się o sobie różnych rzeczy dowiedzieć. Pomyślałem sobie dziś, że nie potrzebujemy, by zwierzęta ludzkim głosem przemawiały. Starczy jeśli ludzie przestaną czasem warczeć na siebie jak psy, a przemówią ludzkim głosem. I to nie tylko w wigilię.
Dania jest krajem, w którym ludzie do tego ideału bardziej się zbliżyli, niż gdzie indziej. Częściej się uśmiechają, są mili i uprzejmi, bo przecież to co dajesz innym, dostajesz też od nich. Nie znaczy to, że wszystko jest idealnie i ludzie żyją jak w raju.
Podobnie jak u nas zmotoryzowani mają wiele zastrzeżeń do proponowanych przez władze rozwiązań komunikacyjnych. Wszyscy znamy „spowalnicze” zwane u nas „śpiącym policjantem” lub „drabem”. Tutaj kierowcy wszystkie te utrudnienia, wysepki na jezdniach, pagórki asfaltowe nazywane są jednym dźwięcznym słowem – szykany.
Jeśli przyjedziecie do Danii samochodem i znajdziecie miejsce parkingowe, to warto sprawdzić, czy gdzieś w pobliżu nie ma narysowanego na krawężniku żółtego trójkąta (takiego ze zdjęcia powyżej). Oznacza on koniec miejsc parkingowych i lepiej nie ryzykować mandatu. Nie powinno się również parkować nigdzie tam, gdzie zauważymy żółtą linię namalowana wzdłuż chodnika. Na marginesie dodam, że poza drogami szybkiego ruchu nie ma obowiązku sygnalizacji zmiany pasa kierunkowskazem i część tradycyjnych kierowców tego nie robi.
Wędrując po przedświątecznych sklepach, natknąłem się na ciekawy widoczek. Stolik w sklepie rtv pełen pilotów. I jak tu się połapać? Podobnie jak w Polsce, także i tu szał zakupów był powszechny. Z tym, że z powodu kryzysu zdarzało się, że niektóre sklepy już przed świętami robiły obniżki cen, ale zwykle na pojedyncze towary. Za to już dziś wszystkie oferty poświątecznych wyprzedaży można znaleźć w internecie.
Tak samo jak w Polsce i tutaj również zwraca się uwagę na wciąż zanikający aspekt powagi świąt na rzecz ich aspektu handlowego.
A na koniec słynne Trzy Gracje i Amor najsławniejszego duńskiego rzeźbiarza Thorvaldsena. Zawsze miałem ochotę złapać którąś z nich za tyłek i właśnie to zrobiłem.
A co, w razie czego zrzuciłbym winę na demencję starczą. 😉