Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

In vitro

Za sprawą wielkanocnych kazań biskupów znów zrobiło się głośno o in vitro. Swoją drogą charakterystyczne jest to, że mało Kościół Katolicki mówi o zgodzie w rodzinie. O tym by mąż nie wracał pijany do domu, a w trudnym przedświątecznym okresie pomógł żonie. Nie przestrzega też przed konsekwencjami prowadzenia samochodu po pijanemu, a znów w te święta zatrzymano 800 kierowców na podwójnym gazie. Od biskupów począwszy a na wikariuszach kończąc wszyscy księża zajmują się tym, co kobieta ma między nogami. Ja rozumiem, że to całkiem interesujący temat, ale wolę Kamasutrę niż śliniącego się Hosera.
Ostatnio pewna katolicka strona wypunktowała swoje sprzeciwy wobec tej metody zapłodnienia pozaustrojowego. Nie będę analizować wszystkich, ale skomentuję te najbardziej debilne.

In vitro oddziela zapłodnienie od aktu małżeńskiego, który jest naturalną i przewidzianą przez Stwórcę metodą na poczęcie się nowego dziecka. Dlatego sztuczne zapłodnienie byłoby niemożliwe do zaakceptowania nawet w przypadku ominięcia innych jego negatywnych aspektów.
Wasz stwórca nie tylko in vitro nie przewidział. Operacji na wyrostek robaczkowy też nie ma w biblii. Przez tysiące lat ludzie z tego powodu umierali. Z powodu zakażeń również, czy to znaczy, że trzeba odrzucić antybiotyki? Kiedyś też nie było okularów i sztucznych szczęk. Może należy odebrać je wszystkim katolickim fundamentalistom? Bóg tego nie przewidział. Transfuzji krwi również. To może zbliżycie się do Świadków Jehowy? A co z przeszczepami? Czy jest jakiś uzasadniający je fragment w świętej księdze?

W związku z powyższym możliwe jest także poczęcie dziecka poza małżeństwem – np. przez osoby samotne czy pary homoseksualne. To, co przedstawia się zatem jako metodę pomocy rodzinie, w praktyce często staje się środkiem wsparcia dla zwolenników różnych „alternatywnych stylów życia”. Osobą, która najbardziej na tym traci jest dziecko, przychodzące na świat poza naturalną rodziną.
Naturalna rodzina to taka pobłogosławiona przez faceta w czarnej kiecce? A co z wyznawcami Allaha lub niewierzącymi, którzy biorą ślub cywilny? Od kiedy pojawił się ślub kościelny? A co było przedtem? Nie było naturalnych rodzin?
Sam znałem homoseksualistę, który w ramach ukrywania swej orientacji spłodził trójkę dzieci. I jakoś nie potrzebował do tego in vitro.

Metoda in vitro umożliwia daleko posuniętą selekcję genetyczną. Metody eugeniczne kojarzone z nazistowskimi Niemcami i zaniechane w cywilizowanym świecie powracają tylnymi drzwiami. Procedura in vitro umożliwia odpowiedni dobór dawcy plemników, tak aby zwiększyć szanse na odpowiednią płeć, kolor oczu, inteligencję i inne cechy dziecka.
Nóż umożliwia poderżnięcie gardła teściowej. Czy to znaczy, że należy zabronić używania noży?

Popularność metody in vitro jest przejawem dążenia do posiadania dziecka za wszelką cenę. Dziecko staje się tu przedmiotem, mówi się o „prawie” do jego „posiadania”, zapominając o jego człowieczeństwie. Embriony ludzkie są traktowane przez medyków przedmiotowo. Niekiedy się je zamraża lub prowadzi na nich eksperymenty.
A co mówi ksiądz na spowiedzi bezdzietnej od lat mężatce? Nie chcecie tego wiedzieć, zaręczam wam.

W aktualnej praktyce in vitro łączy się z aborcją. Jak czytamy w dokumencie Kongregacji Nauki Wiary Donum Vitae „ W zwyczajnej praktyce zapłodnienia w probówce, nie wszystkie embriony zostają przeniesione do łona matki; niektóre zostają zniszczone. Kościół, tak jak potępia dobrowolne przerywanie ciąży, również zabrania godzenia w życie tych istot ludzkich. Należy podnieść oskarżenie szczególnej wagi przeciw dobrowolnemu zniszczeniu embrionów ludzkich, uzyskiwanych w probówkach, dla wyłącznego celu badawczego, czy to przez sztuczne zapłodnienie, czy przez „podział bliźniaczy”. Działając w ten sposób naukowiec zajmuje miejsce Boga, nawet jeśli nie jest tego świadomy, czyni się panem przeznaczenia innej istoty ludzkiej, o ile arbitralnie wybiera, kto ma żyć, a kogo skazać na śmierć, zabijając bezbronne istoty ludzkie”.
No to jak to jest z tą istotą ludzką mało święci ojcowie. Jeden z waszych mędrców twierdził, ze zarodek staje się istotą ludzką po 40 dniach, a jak to zarodek żeński to po 80. Do dziś nikt oficjalnie nie zdementował tych bredni. Chciałbym w takim razie dokładnie wiedzieć od jakiego momentu mamy tę istotę ludzką? Od momentu spuszczenia plemników ze smyczy?

Wiele badań naukowych ukazuje, że dzieci poczęte metodą in vitro są częściej chore. Jak piszą Klemetti, Sevón, Gissler i Hemminki w medycznym piśmie „Pediatrics” (listopad 2006 r.) dzieci poczęte w wyniku in vitro są zazwyczaj zdrowe, jednak problemy zdrowotne występują u nich częściej, niż u pozostałych dzieci. Częstsze u nich są hospitalizacje, przypadki porażenia mózgowego, a także problemy rozwojowe i psychologiczne.
Wy ohydni paskudni oszczercy. Wasz bóg pozwala na takie obrzydliwe kłamstwa? O tych bruzdach i o tym, że są to osoby skażone? Jak byście mieli władzę to byście im tatuowali odpowiedni znak na twarzy? Obywatel niepełnej wartości z in vitro. To jest ta wasza miłość bliźniego?

W warunkach publicznej, finansowanej z obowiązkowych składek służby zdrowia, legalizacja in vitro oznacza konieczność jego finansowania z pieniędzy obywateli, którzy się tej procedurze sprzeciwiają. Jest to sprzeczne z gwarantowaną przez art. 53 ust. 1 Konstytucji RP.
Katecheza w szkole jest finansowana również z podatków ludzi niewierzących i innych wyznań. To wam hipokryci nie przeszkadza? Kapelani w wojsku, w straży, w policji są także finansowani z podatków ludzi, którzy na to się nie zgadzają. I co? Jak Kali ukraść krowę to dobry uczynek.

Przeciwko in vitro bezwzględnie opowiada się Kościół katolicki. To argument istotny dla katolików, ale także dla niewierzących, którzy uznają choćby autorytet Jana Pawła II – przeciwnika tej metody. Ponadto także świeccy etycy opowiadają się przeciwko in vitro. Przykładem jest tu filozof z Harvardu Michael Sandel, autor książki Przeciwko udoskonalaniu człowieka.
No i najistotniejsze pytanie. Dlaczego Kościół Katolicki uzurpuje sobie prawo do decydowaniu o życiu niewierzących lub wyznających całkiem inne religie? Jakim prawem katolicy uważają, że mogą zmuszać innych do postępowania według zasad ich religii i chcą te zasady uczynić obowiązującym prawem?

Oceń felieton