Walory edukacyjne literatury są dziś często niedoceniane. A szkoda. Janusz Korczak napisał kilkadziesiąt lat temu, przeznaczoną dla młodego czytelnika, minipowieść o tytule „Bankructwo małego Dżeka”. Jest to historia chłopca, który postanawia założyć w szkole kooperatywę – dawniej tak nazywano spółdzielnię. Chłopiec bowiem zauważa, że kupowanie przedmiotów w ilościach większych owocuje niższą ceną jednostkową. A w ten sposób niezamożne dzieci mogły pomóc swoim rodzicom, ponieważ ich szkolne wydatki na zeszyty, stalówki lub atrament były mniejsze dzięki wspólnym zakupom. Książka jest nieocenionym podręcznikiem ekonomii dla najmłodszych, pokazuje i tłumaczy zasady rynku w prosty i logiczny sposób tak, że młody człowiek bez trudu może to zrozumieć.
Szkoda, że książka ta nie została przetłumaczona na inne języki i nie stała się obowiązkową lekturą wszystkich kandydatów na polityków. Być może wtedy świat uniknąłby wielu ekonomicznych problemów. Dziś mamy w Europie kolejne wstrząsy ekonomiczne i widzimy nieudolne próby ich rozwiązywania. Obecnie „małym Dżekiem” Europy jest Cypr.
Wiadomo dziś, że poważne problemy ekonomiczne ma nie tylko Grecja, o której było najgłośniej, ale także Portugalia i Hiszpania oraz Włochy. Obecnie do niestabilnych państw Europy południowej dołączył Cypr. To małe państwo stanęło w obliczu groźby bankructwa, a ponieważ należy ono do strefy euro, to plan ratowania systemu finansowego kraju jest sprawą wszystkich państw strefy euro, a na czele ich stoją wciąż Niemcy, którym coraz mniej się podoba to, że stały się głównym bankierem Europy.
Ratowanie systemu finansowego Cypru wymaga dziś przynajmniej kilkunastu miliardów euro, z czego około sześciu miał zdobyć rząd Cypru wprowadzając drastyczne środki. Jednym ze sposobów miało być jednorazowe opodatkowanie wszystkich depozytów bankowych kwotą do 6 do 9 procent ich wartości. Ponieważ szacuje się, że około 25% wszystkich depozytów na wyspie to środki należące do obywateli Rosji, dla których Cypr jest nie tylko miejscem do spędzania urlopów. Powszechnie się uważa, że jest to miejsce prania nie do końca czystych i legalnych pieniędzy, które zostały zarobione w niejasnych okolicznościach, a potem wracają do Rosji już legalną drogą bankową. Te podejrzenia są jak najbardziej uzasadnione.
Być może dla tego Unia Europejska wymyśliła najgłupsze w swojej historii rozwiązanie. Próba zabrania obywatelom ich prywatnych depozytów w ramach ratowania systemu finansowego jest pomysłem godnym czasów stalinowskich. Na początku lat pięćdziesiątych w PRL została przeprowadzona denominacja złotówki w związku z rosnącą inflacja. Każde sto złotych wymieniono na nowe trzy złote. Jednak dotyczyło to tylko pensji pracowników. Osoby mające więcej zasobów dostawały za przyniesione do banku sto złotych tylko złotówkę. De facto oznaczało to, że okradziono wszystkich z 2/3 ich oszczędności. Abstrahując od antyrynkowego systemu Polski Ludowej, to ta denominacja połączona z okradaniem obywateli miała długofalowe skutki. Polacy na długie lata stracili zaufanie do finansowego systemu w swoim kraju. Stąd brały się kolejne gwałtowne protesty, gdy władze cokolwiek zaczęły „grzebać” przy cenach towarów. Stąd też brała się ogólna niechęć Polaków do oszczędzania, a zamiast tego lokowano oszczędności w złotych precjozach lub zagranicznej walucie – głównie marce zachodnioniemieckiej i dolarze. Posiadanie obcej waluty długo było karalne, lecz już w latach siedemdziesiątych uznano, że znacznie lepiej jest nie pytać skąd ludzie mają pieniądze, a wydrenować je za pomocą sieci sklepów walutowych.
Obywatele tak traktowani na bardzo długo tracą zaufanie nie tylko do instytucji finansowych, ale i do państwa. W Polsce mamy do czynienia z tym zjawiskiem do dziś po rządach okresu PRL, ale także po doświadczeniach ponad stulecia zaborów.
Pomysł zabrania ludziom ich prywatnych pieniędzy dla ratowania systemu finansowego państwa, w żadnym wypadku nie może być usprawiedliwiony domniemaniami, że na Cyprze pierze się brudne rosyjskie pieniądze. Żyjemy w systemie demokratycznym i domysły nie mogą zastąpić prawomocnego wyroku sądowego. Na dodatek jest to wręcz klasyczny przypadek zastosowania odpowiedzialności zbiorowej. Ponieważ 25% depozytów to potencjalnie nieuczciwa własność rosyjska, to zabierzemy wszystkim. Stalin z Leninem chichoczą dziś złośliwie w piekle. Najwspanialsza idea pokojowego związku ekonomicznego narodów i państw – jaką jest Unia Europejska – stała się swą własną karykaturą.
12 komentarzy “Bankructwo małego Dżeka”
Jak zwykle pokręciłeś, usiłując znienawidzoną PRL porównywać do obecnej UE, która to zaczyna prześcigać komunistów pod niemal każdym względem.
Czasy wymiany pieniądza za Gomółki odbiły się znacznie na finansach mojej rodziny, więc coś o tym wiem. Moi dziadkowie prowadzili działalność prywatną w tamtych czasach i mieli forsy jak lodu. Cały ich błąd polegał na tym, że nie trzymali forsy w banku, tylko w walizkach na strychu. Jakby trzymali w banku to by ich denominacja nie dotknęła tak bardzo. Dlatego gest Gomułki zachęcił Polaków to lokowania w bankach i zwiększył do nich zaufanie. Bank w socjalistycznej Polsce to była instytucja budząca powszechne zaufanie. Jak brałem kredyt MM (dla młódych małżeństw) to spłacałem go 5 lat mimo, że inflacja szalała, ja spłacałem zawsze tą samą ratę i jeszcze połowę mi umorzyli.
Reasumując, Polacy mieli zaufanie do banku, nie mieli jednak zaufania do polskiej waluty. I to jest ta różnica. Komuniści drenowali kieszenie obywatelom poprzez inflację. Dzisiejsi komuniści z UE poszli dalej. Zaczynają okradać depozyty tych obywateli, którzy oszczędności ulokowali w bankach. I łupią też ich składki emerytalne.Za niedługo też wywołaja hiperinflację.
*
Zawsze twierdziłem, że twór o nazwie UE nie ma racji bytu. Wiele dyskusji i kłótni miałem z różnymi eurooszołomami.
Teraz chodzę z podniesiona głową, bo miałem rację. Za to te palanty mają teraz głupie miny. A to dopiero początek końca.
I żeby było jasne głosowałem przeciwko wstąpieniu Polski do UE.
Śp. Andrzej Lepper znowu miał rację.
Piszesz tak:
Moi dziadkowie prowadzili działalność prywatną w tamtych czasach i mieli forsy jak lodu. Cały ich błąd polegał na tym, że nie trzymali forsy w banku, tylko w walizkach na strychu.
a po chwili tak:
Reasumując, Polacy mieli zaufanie do banku, nie mieli jednak zaufania do polskiej waluty.
Cała reszta twoich wywodów jest tak samo durna i bez sensu i każde kolejne zdanie przeczy następnemu.
Nic dodać, nic ująć. Tak właśnie pisze father boss. Byle tylko na „nie”. Gdybym napisał, że ojciec Rydzyk zasługuje na Nobla, to father boss z przyzwyczajenie też wykrzyknąłby gromkie NIE.
Ostatni pomysł unijny podczas negocjacji z Cyprem jest skandaliczny i wpisuje się niestety w ogólnie coraz niższy poziom polityków na świecie. Coraz więcej wśród nich jest zwykłych biurokratów, a coraz mniej wizjonerów z odwagą i szerokimi horyzontami. Mimo wszystko Unia to nadal jest najlepszy pomysł na to, by Europa nie utraciła znaczenia w świecie, który zmienia się bardzo dynamicznie.
Panie Janko.
Może powinieneś dokładnie przeczytać od początku do końca mój tekst, to może byś zrozumiał. A tak wystawiłeś sobie laurkę niekumatego.
Napisałem przecież:
Dlatego gest Gomułki zachęcił Polaków to lokowania w bankach i zwiększył do nich zaufanie
Chodziło o to, że właśnie denominacja Gomółki spowodowała wzrost zaufania do banków. Wcześniej obywatele woleli trzymać w skarpecie, bo bali się ujawniać dochody.
Skoro widzisz sprzeczności to mnie przykro. Komuna trwała 50 lat i miała różne okresy „świetności”. Niektórzy widzą jednak to samo.
*
PS
Tak właśnie wyglądają gadki z euro-oszołomami.
Denominacja w Polsce była w 1950 i druga w 1995. Podczas pierwszej Gomułka siedział w więzieniu, podczas drugiej już nie żył.
NIE BYŁO żadnej denominacji za czasów Gomułki.
Denominacja w Polsce była w 1950, a 2 sierpnia 1951 r. Gomułkę aresztowano i usunięto z partii.
Starzy ludzie powiadają, że ta drastyczna wymiana była za Gomułki. I mają rację. Gomułka co prawda nie był tym naj, ale dalej był na świeczniku. Ja piszę to co mi dziadkowie przekazali. A oni mówili, że za Gomułki. Wolę wierzyć w słowo mówione niż pisane.
Za niedługo będą pisać, że to Polacy żydów wymordowali. Ja jednak co innego słyszałem.
A więc Jasiu, BYŁA denominacja za Gomułki 1 do 3.
Za Wikipedią:
10 sierpnia 1948, w trakcie obrad Biura Politycznego PPR w Sopocie, podjęto decyzję o ostatecznym odsunięciu go za „prawicowe i nacjonalistyczne odchylenie” i zastąpieniu przez Bolesława Bieruta. On sam został kierownikiem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu. W styczniu 1949 odwołano go ze stanowisk ministerialnych. W marcu 1949 otrzymał stanowisko wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli. Cały czas trwała jednak nagonka na Gomułkę, a oskarżenia podsycał Bierut. 2 sierpnia 1951 r. Gomułkę aresztowano i usunięto z partii[7]. Więziony był do grudnia 1954 r.[8].
Od 10 sierpnia 1948 Gomułka nic nie znaczył. Denominacja była za Bieruta.
Jesteś niereformowalny ćwok.
@Janko Walski
Przykro mi czytać inwektywy pod swoim adresem, zwłaszcza od osób tak nieprzygotowanych.
Internet jest świetną skarbnicą wiedzy, ale trzeba umieć też myśleć.
Twój błąd, drogi Jasiu polega na tym, że ty twierdzisz iż od 10 sierpnia 1948 Gomułka nic nie znaczył. Zapewne masz rację.
Tylko, że tę wymianę w proporcjach 100 zł starych na 3 zł nowe (to nie było 1 do 3) przygotował właśnie rząd pod przewodnictwem Władysława Gomułki. Ta trzykrotna dysproporcja skierowana była przeciw tym, którzy (nie ufając bankom) obracali gotówką lub trzymali ją w domu.
I teraz Jasiu myśl. Wymianę głoszono 28 października 1950 roku, a nowe banknoty wydrukowane w Szwecji, Czechosłowacji i na Węgrzech, nosiły datę 1 lipca 1948 roku. Tutaj zauważ, że nowe pieniądze były wydrukowane, jak jeszcze Gomułka był u władzy.A ile czasu mogło upłynąć od podjęcia decyzji o wymianie do wydruku pieniądza? No i kto to wymyślił, Gomułka czy Bierut? Reasumując, gdyby nie Gomułka to wymiany by nie było. Starzy ludzie mają rację.
A ty kocie, musisz się uczyć. Więc ucz się, bo wiecznie żył nie będę.
Skoro tak lubisz Wikipedię
http://pl.wikipedia.org/wiki/Reforma_walutowa_w_Polsce_w_1950
*
PS
A ty czasem nie byłeś uczniem Belfra?
Starzy ludzie na okres 45 – 56 mówili „za Bieruta” lub czasem „za Stalina”, na okres 56 – 70 mówili „za Gomułki”, a potem 70 – 80 „za Gierka”.
Gomułka z finansami nie miał nic wspólnego. Był wicepremierem w rządzie tymczasowym i w rządzie Bieruta, ale pełnił stanowisko ministra do spraw ziem odzyskanych. Nie było nigdy żadnego rządu „pod przewodnictwem Gomułki”. Sam Gomułka z finansami nigdy nie miał nic wspólnego.
Reasumując, gdyby nie Gomułka to wymiany by nie było. Starzy ludzie mają rację.
Starzy ludzie nie mówili „za Gomułki” na czasy stalinowskie. Gomułka z wymianą nie miał nic wspólnego.
Ech ręce opadają.
To poszukaj co znaczył i co mógł członek Biura Politycznego KC i sekretarz generalny partii.
Pan Gomułka,to nie był byle kto. Swego czasu jego portret wisiał w każdej klasie obok portretu Józka Cyrankiewicza. I ja to bardzo dobrze pamiętam, ponieważ w tych czasach uczęszczałem do podstawówki.
Poza tym dość już mam tego przegadywania. Skoro ty tego nie pamiętasz, to jesteś młody i głosu nie zabieraj.
Gomółka nie maczał łap w wymianie pieniądza, tak jak Tusk w przedłużeniu wieku emerytalnego.
Tyle na ten temat.
@father boss:
Przyglądam się twojej argumentacji i ręce mi opadają.
Portrety Gomułki i Cyrankiewicza wisiały po roku 1956, gdy był I Sekretarzem PZPR. Wcześniej wisiał portret Bieruta. Co mają te portrety do denominacji która odbyła się kilka lat wcześniej?
Nigdy nie było w PPR, ani PZPR stanowiska sekretarza Generalnego. A każdy kto żył dostatecznie długo w PRL wie, czym zajmowała się partia i jakim debilem był Gomułka. Przypomnę, ze podwyżka z 70 roku była jego osobistym pomysłem, ponieważ sam uważał,że denominacja z 50 roku była błędem i postanowił ratować sytuację finansową PRL za pomocą podwyżek cen. Jak się to skończyło, to już wiemy.
Informacje o tym pochodzą z samej PZPR, której materiały jeszcze w latach 90 były do przeczytania, dziś ma je IPN. O Gomułce i jego poglądach ekonomicznych pisał też Rakowski, sięgnij do źródeł, zanim skompromitujesz się jeszcze bardziej.
Pamietam nieco PRL, choć jako dziecko, ale moi rodzice sporo lat w nim przeżyli, dziadkowie również. Tylko ja słuchałem opowieści starszych uważnie i nie muszę konfabulować. Mój wiek nie ma nic do rzeczy. Za to twoja ignorancja panie father boss owszem.
Dziękuję Belfrowi za konkretne argumenty.