Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Trzy Cztery

Dawno dawno temu, gdy jeszcze byłem nastolatkiem, szliśmy z kolegą po ulicy rozprawiając na temat, którego dziś już nie pomnę. Dyskusja była emocjonalna i któryś z nas w ferworze wypowiedział magiczne słowa: „kurwa mać”. Pech chciał, ze byliśmy w zasięgu słyszalności jakiegoś dorosłego osobnika naszego gatunku, który zatrzymał nas i udzielił nam reprymendy. Z pewnym zniecierpliwieniem, ale bez okazywania tego wysłuchaliśmy i przeprosiliśmy. Wtedy jeszcze nie mówiło się do starszej osoby zwracającej młodemu uwagę: „odwal się dziadek bo zarobisz z glana”.
Ów zwracający nam uwagę mężczyzna poradził nam, żeby sobie wybrać jakieś neutralne słowo i w przypadku zdenerwowania używać go zamiast przekleństwa. Ulży nam, a osoby postronne nie będą zdegustowane, co najwyżej zdziwione. Jako przykład rzucił, że zamiast osławionego „k… mać” można użyć słów „trzy cztery”.
W tamtych czasach zdarzało się, ze młodzi ludzie przeklinali, dla podkreślenia emocji w wypowiedzi lub podczas sprzeczki, ale unikano powszechnie przeklinania przy płci żeńskiej. Zaś przeklinanie przez dziewczyny lub kobiety było zdecydowanie nieakceptowane. Rzecz jasna nie dotyczyło to środowisk, w których słowa „k…” używano zamiast przecinka, z braku lepszego sposobu na ekspresję językową.
Mieszkam dziś w miejscu, gdzie niedaleko są trzy szkoły. Liceum, gimnazjum i podstawówka. Z tego powodu zdarza mi się często widywać współczesne młode pokolenia – od maluchów z tornistrami po maturzystów.
Niestety z przykrością zauważam, że obecnie używanie słów wulgarnych jest na porządku dziennym i to już od początku szkolnej edukacji. Dawniej kojarzyło się ono wyłącznie z pewnym marginesem ludzi niewykształconych, często ze środowisk patologicznych. Dzisiaj stało się swoistą normą.
Dziś czekałem na zmianę świateł na skrzyżowaniu wraz z dwiema licealistkami. Jedna z nich blondynka o zmysłowym typie urody nieco podobnym do Brigitte Bardot, gdy była bardzo młoda. Takie skrzyżowanie chodzącej niewinności z prowokującą lolitką. Druga ciemnowłosa o bardzo delikatnych rysach twarzy, z przydługą grzywką opadającą niesfornie na duże brązowe oczy, podkreślone rzecz jasna stylowym choć nieco zbyt intensywnym makijażem. Rozmawiały sobie niespecjalnie przejmując się stojącymi obok osobami. Tematem rozmowy – jak się domyśliłem – była jakaś sytuacja w gronie koleżeńskim. W pewnym momencie owa blondynka o niemal dziecięcej twarzy podsumowała sytuację: „kurwa, normalnie pojebało go”.
Poczułem się, jakby właśnie z góry ktoś wylał na mnie zawartość swojego nocnika.
Przy czym nie jestem pruderyjnym staruszkiem, który czerwieni się na dźwięk słowa dupa. Jednak swoboda słownictwa jest możliwa tylko w niektórych sytuacjach, a nie zawsze. Wulgarne słowa nie powinny być „wypełniaczem” używanym ot tak sobie. Weźcie sobie tę refleksję do serca smarkacze! Trzy! Cztery!

Oceń felieton