Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Hej ho, hej ho, na emeryturę by się szło

Pierwsze z referendalnych pytań prezydenta Dudy:

Czy jest Pan/Pani za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy?

Znając sytuację gospodarczą i demograficzną kraju, proponuję zmienić to pytanie na:

Czy chcesz być młody, zdrowy i piękny, zarabiać miliony i żeby złota rybka spełniała twoje marzenia?

Wydaje się, że zarówno Prezydent Duda, jak i kandydatka na premiera – Beata Szydło – są politykami, których głównym hasłem są słowa: „Po nas choćby i potop”. Wszelkie dane demograficzne pokazują, że przeciętna długość życia się zwiększa, a więc zwiększa się okres pobierania emerytury, a ponieważ mamy postępujący niż demograficzny, zmniejsza się liczba osób, które w niedalekiej przyszłości na te emerytury będą pracować.
dlugosc-zycia
Wśród moich znajomych spora część straciła ojców, mając pomiędzy dwadzieścia a trzydzieści lat. Mężczyźni często umierali dość młodo. Zawały, wylewy, powszechny zwyczaj palenia i dość częsty nadużywania alkoholu – to częste przyczyny zgonów. Jeśli do tego dołożymy dość kiepską i zacofaną służbę zdrowia w PRL, będziemy mieli obraz całości. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wielu mężczyzn nie dożywało emerytury, czyli 65 lat, bowiem przywileje emerytalne pojawiły się później. Kobiety również żyły krócej niż dziś, choć PRL był krajem wdów, bo zwykle żony przeżywały mężów o około 10 lat.
Od kilku lat średnia życia mężczyzn zaczęła przekraczać siedemdziesiątkę, a średnia dla kobiet zbliża się do osiemdziesięciu lat. Oznacza to, że „wcześniejszy” emeryt, który zaczął pobierać emeryturę w wieku 50 lat, będzie ją pobierał przez przynajmniej dwadzieścia lat (kobieta przez około 30), a obecnie jeszcze dłużej.
Przez całe lat osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte było to odpowiednio 15 i 20 lat, a przecież liczba pracujących była większa i były szanse na zwiększanie się populacji. Emeryt taki jak ja ma statystycznie szansę brać emeryturę przez 25 lub nawet więcej lat, bo statystycznie długość życia wciąż rośnie.
Teraz ktoś może powiedzieć, że łatwo mi mówić, skoro ja swoją emeryturę już dostałem. Owszem. Mój przykład dowodzi jednak patologii PRL, gdzie powszechnie nędzne zarobki w oświacie równoważono obietnicą równie nędznej, ale szybkiej emerytury. Oczywiście skorzystałem z tej opcji, bo byłbym idiotą, gdybym dalej pracował za tak beznadziejnie niską pensję. A przypomnę, że pierwsze realne podwyżki dla nauczycieli pojawiły się dopiero za rządów PO i Tuska.
Jednak to nie jest dobre rozwiązanie systemowe dla państwa. Oczywiście zdaję sobie sprawę z problemów wypalenia zawodowego w niektórych profesjach, ograniczeń fizycznych występujących w niektórych zawodach, gdy nadal pracują ludzie w starszym wieku, ale można to regulować w rozmaity sposób (podobnie jak w innych krajach), a nie pozbywać się dobrych fachowców tylko po to, by zaspokoić populistyczne roszczenia związkowców. Na dodatek wielu ludzi, którzy w pełni sił przeszli na wcześniejszą emeryturę powie szczerze, że wcale nie jest to najlepszy sposób na życie.

Oceń felieton

3 komentarze “Hej ho, hej ho, na emeryturę by się szło”

Możliwość komentowania została wyłączona.