Franz Anton Mesmer był niemieckim lekarzem, który żył na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku.Wymyślił koncepcję magnetyzmu zwierzęcego i systemu leczniczego zwanego od jego nazwiska mesmeryzmem. Przeprowadzał zabiegi, które miały na celu przeniesienie siły magnetycznej na chorego. Już w drugiej połowie dziewiętnastego wieku uznano jego teorię za szarlatańską i pozbawioną podstaw naukowych.
Mało które nazwisko zrobiło taką karierę, by dwieście lat po śmierci, używali go wciąż ludzie, którzy nawet nie znają źródłosłowu. Po polsku mesmeryzm odnosi się wyłącznie do owej wątpliwej metody leczenia, choć spotkałem się z użyciem tego słowa na określenie szarlatanerii („e tam, to taki mesmeryzm”). Jednak prawdziwą karierę to słowo zrobiło w języku angielskim. Czasownik mesmerize oznacza: zwrócić czyjąś uwagę w sposób wyłączny. She was mesmerized by the blue eyes… Forma mesmerizing, czyli hipnotyzujący odnotowana jest w Google ponad 59 milionów razy.
W tym aspekcie można stwierdzić, że to sukces wyjątkowy. Polski czasownik hamletyzować, który możemy zaliczyć do podobnej kategorii, bo pochodzi od nazwy osobowej, w Google występuje tylko 24 tysiące razy. Oczywiście nie mamy szans by w jakichkolwiek statystykach dogonić język angielski, który 527 milionów ludzi na świecie uważa za swój ojczysty. Jednak budowanie słów pochodzących od nazw osobowych, choć nie jest niczym nienaturalnym, nie jest też typowym elementem słowotwórstwa. I w tym aspekcie stary szarlatan Mesmer jest swoistym rekordzistą. Tyle lat po śmierci, a nadal hipnotyzuje. Ciekawe, czy uda się to też Kaczyńskiemu?