Za 20 lat ponad 70 proc. krajów będzie miało wyższy dochód na osobę niż współczesne Chiny – przewiduje Bill Gates. – przeczytałem w Gazecie Wyborczej.
Hm… Steve Jobs był wizjonerem, który w dziedzinie urządzeń cyfrowych Ameryki nie odkrył, ale pojawiające się wynalazki potrafił przekształcić i zmodyfikować tak, że potrafiły nawet wyprzedzać pojawiające się trendy. Doskonałym przykładem są przenośne odtwarzacze muzyki, dla których iPod oraz iTunes do dziś jest drogowskazem rozwojowym. Niezależnie od kpin to Jobs stymulował rozwój mobilnego internetu i urządzeń, które przestały być telefonem, choć jeszcze nie są komputerem.
Jednak Bill Gates jest znany raczej z dość mało trafnych przepowiedni. Pominę już słynne 640K ought to be enough for anybody*, ponieważ on się tego wypiera, a nikt nie potrafi podać wiarygodnego dowodu zaistnienia tej wypowiedzi.
Jednak przez lata działania Microsoftu pod kierownictwem Gatesa można podać wiele przykładów, świadczących o tym, że prekognicja nie jest jego mocną stroną. Najmniej spektakularne, choć bardzo głębokie i w konsekwencji wpływające na technologię informatyczną, było zlekceważenie internetu przez Gatesa, który uważał, że będzie to zaledwie ciekawostka dla studentów i profesorów bez znaczenia w biznesie. Miało to daleko idące konsekwencje, ponieważ jeszcze w latach dziewięćdziesiątych Windows z siecią radził sobie słabo. Do tego doszedł problem z brakiem przeglądarki, który został załatany powstaniem Internet Explorera, który był przez lata największym problemem systemu i na dodatek impulsem do powstania tysięcy internetowych wirusów.
Jednak Gates miał też bardzo spektakularne wpadki. W 2004 roku orzekł, że spam will be a thing of the past in two years’ time**. Minęło od tego czasu blisko 10 lat, a techniki spamerskie rozwijają się i wciąż trwa ukryta wojna pomiędzy operatorami serwerów mailowych i spamerami. Lekceważące podejście do spamu ma swoją cenę, którą płacą użytkownicy Exchange i całej poczty elektronicznej. To serwer SMTP autorstwa Microsoftu ma najsłabsze zabezpieczenia antyspamerskie.
Wróćmy jednak do proroctwa Billa. Chiny mają dziś PKB per capita w wysokości ponad 9000 dolarów rocznie. Biorąc pod uwagę inflację, to oczywiście jest możliwe (w teorii), że około sto państw mających dziś niższe PKB niż Chiny swoje PKB zwiększy do ich dzisiejszego poziomu. Jednak nie dałbym za tę wróżbę złamanego centa.
Nie o to jednak chodzi. Gates używa tych danych, by przekonać nas, że za dwadzieścia lat zniknie problem biedy. Otóż nie zniknie. Dziś około 40 milionów Amerykanów żyje poniżej progu ubóstwa. Procentowo jest to więcej niż w Polsce, choć oczywiście statystycznie poziom życia w Polsce jest niższy. Kraje rozwijające się nie pozbyły się problemy masowej biedy wcale. Wystarczy podać jako przykład Indie i Chiny, gdzie PKB w ciągu ostatnich lat zwiększył się znacznie, ale beneficjentami tego wzrostu jest stosunkowo nieliczna grupa społeczna. Nie znikną także biedne kraje, te które są dziś biedne, pozostaną biedne, choć może lekko podnieść się ich PKB. Dlaczego? Otóż te kraje bazują na wyzysku taniej siły roboczej i likwidacja tego aspektu wymagałaby rewolucji, bo klasy posiadające nie oddadzą ani centa dobrowolnie, ale rewolucja oznacza jednocześnie powrót biedy w jeszcze większym natężeniu, ponieważ żadna rewolucja na świecie jeszcze niczego nie zbudowała, choć niszczenie idzie rewolucjom bardzo dobrze.
Myślę, że ludziom zbyt często zdarza się podejmować pracę z myślą, co z niej wyniknie za 10 lat. Moim zdaniem powinno się kierować nie tym, jakie znaczenie może mieć dane zajęcie w perspektywie lat, ale jakie ma dla nas znaczenie w najbliższy poniedziałek. A potem wtorek, środę, czwartek i piątek… – powiedział Gates w wywiadzie dla miesięcznika Forbes. I tego się trzymaj Bill, poniedziałek już za cztery dni. 😉
—
* 640kB pamięci powinno wystarczyć każdemu.
** W ciągu dwóch lat spam przejdzie do historii.
6 komentarzy “Proroctwa Billa Gatesa”
Bez rewolucji ani rusz? Skąd taki pesymistyczny pogląd? W końcu wiek XX, a raczej jego druga połowa pokazała długotrwały zrównoważony rozwój i poprawę ekonomiczną. Niech za przykład posłużą kraje skandynawskie.
A ja się nawet zgodzę z Belfrem. Naród weźmie kosy i widły, żeby roznisć rząd Tuska i to będzie rewolucja.
Miało być „roznieść”. 😛
@GasiPies:
To nie będzie rewolucja tylko awantura kiboli, tfu.. przepraszam, stadionowych patriotów.
http://youtu.be/84NwnSltHFo
😉
I w szachy też grać nie umie… 😉