Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Procesu nie będzie

Media poinformowały, że wrocławski sąd umorzył sprawę z oskarżenia prywatnego na temat wypowiedzi arcybiskupa podczas homilii we Wrocławiu. Aby nie dyskutować o niczym, przytoczę fragment wypowiedzi:

Wiele dziś się mówi i słusznie o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie odważy się pytać o przyczyny, żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe.

Na naszych oczach następuje promocja nowej ideologii gender. Już kilkanaście najważniejszych uniwersytetów w Polsce wprowadziło wykłady z tej nowej i niezbyt jasnej ideologii, której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej.

Ideologia gender budzi słuszny niepokój, jako że odchodzi od praw natury, promuje tzw. związki małżeńskie między osobami jednej płci, walczy o prawo legalizacji adopcji dziecka przez takie pary, a ostatnio wkracza do przedszkoli i szkół z instrukcją o tym, że należy od najmłodszych lat wygasić w dziecku poczucie wstydu i pouczyć je o możliwościach czerpania cielesnych przyjemności wbrew etyce naturalnej, a nawet o możliwościach manipulowania płcią, aż do dowolnego wyboru obranej płci.

michalik

Nie da się ukryć, że jest to ksenofobiczna wypowiedź świadcząca głównie o wąskich horyzontach myślowych pana arcybiskupa. Doskonale się ona wpisuje jako rozszerzenie wcześniejszej o dzieciach rozwiedzionych rodziców, które „szukają miłości, lgną i jeszcze drugiego człowieka wciągają”. Jest to wypowiedź oburzająca szczególnie dlatego, że stanowi niejako oficjalne stanowisko Kościoła, a to oznacza, że polska hierarchia kościelna dalej będzie próbowała wszelkie pedofilskie afery zamiatać pod dywan, jak to się działo od lat.
Spójrzmy teraz na artykuł 212 Kodeksu Karnego.

§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.

Dokładna analiza brzmienia artykułu wskazuje, że w tym przypadku oskarżenie ma wyjątkowo wątłe podstawy. Wbrew pozorom bowiem arcybiskup nie znieważa w żaden sposób rozwiedzionych rodziców, ani żadnej grupy wśród nich. Stwierdza jedynie fakt, że w takich wypadkach bardzo często rodzice walczą ze sobą używając dziecka jako broni. Historia znanej aktorki, która wolała, aby córka trafiła do domu dziecka niż do ojca, jest tu niestety smutnym przykładem. Słowa bardziej obraźliwe padają pod adresem „najbardziej agresywnych polskich feministek”. Ale tu znów jest problem. Czy oskarżycielka identyfikuje się z „najbardziej agresywnymi” feministkami? A skoro tak, to „przyganiał kocioł garnkowi”. Jeśli chcielibyśmy w oskarżeniu z artykułu 212 przywołać jako pokrzywdzoną grupę osób, to definicja tej grupy nie może być nieostra. Na dodatek skarżący musiałby mieć pełnomocnictwo lub należałoby pomyśleć o pozwie zbiorowym.
Tomasz Lis miał niewątpliwie rację podsumowując wcześniejszą wypowiedź Michalika: Trzeba być kompletnym prymitywem, żeby coś takiego powiedzieć. Arcybiskup Michalik niewątpliwie jest zacofanym prymitywem, ale dodajmy do tego, że sprytnym i dobrze wiedział, jak sformułować swoje credo ideologiczne.
Sąd odrzucił pozew nie ze względu na to, że żyjemy w państwie kościelnym, ale ze względu na jego formalną słabość. Prawo nie zawsze jest tożsame z naszym poczuciem sprawiedliwości.

Oceń felieton