Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Derywaty Palikota

Znaczenie słowa derywat przez wiele lat kojarzyło się wyłącznie ze słowotwórstwem, była to krótsza nazwa wyrazu pochodnego. Dopiero ekonomia początku XXI wieku wyryła w świadomości ludzi inne znaczenie tego słowa, nawiasem mówiąc, kojarzące się z kryzysem. Derywaty to tak zwane instrumenty pochodne, można na ten temat snuć ekonomiczne rozważania pełnie niezrozumiałych i tajemniczych słów, które niczego nie wyjaśnią. Najprościej wyjaśnić to na przykładzie. Powiedzmy, że pan Kowalski bierze kredyt w banku i go spłaca wraz z odsetkami. Bank z tego kredytu i wszystkich innych kredytów jakich udzielił, robi derywat czyli sprzedaje to w pakietach innemu bankowi. Przy czym nie jest to odsprzedany konkretny kredyt jednej osoby, który można sprawdzić i ocenić jej wiarygodność, ale swoista paczka będąca wypadkową wszystkich kredytów wraz z ich możliwymi zyskami ale i ryzykiem. W ten sposób doszło do kryzysu w USA, gdzie derywatami były właśnie kredyty hipoteczne i założenie, że rynek nieruchomości będzie się rozwijał, ludzie będą spłacać swoje kredyty, a wzrost gospodarczy zapewni im coraz większe zarobki. A jak było naprawdę, to wiemy.
Jaki jest związek Palikota z derywatami? Otóż Janusz Palikot – biznesmen i polityk zarazem – utworzył partię, która jest swoistym produktem marketingowym. Polska scena obfitowała w ostatnich latach w partie deklaratywnie prawicowe i realnie konserwatywne – od Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, Ligę Polskich Rodzin po Prawo i Sprawiedliwość. Drugie skrzydło tworzyła od lat Platforma Obywatelska z obliczem liberalnym i centrowym, a jak się okazało w praktyce, dość prawicowa i bardziej konserwatywna, niż można byłoby przypuszczać. Do tego dochodzą partie o charakterze ludowym – mało dziś znacząca bez Leppera Samoobrona i Polskie Stronnictwo Ludowe, które to partie znane są głównie z konsumowania korzyści powyborczych. Jedyną mającą znaczenie partią lewicową jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. Partia ta skompromitowała się mocno podczas swych rządów, ponieważ mając na względzie akces do Unii Europejskiej wprowadziła cięcia socjalne większe niż jakakolwiek partia prawicowa. Dodatkowym minusem dla wielu wyborców są politycy znani jeszcze z czasów PRL i odium partii postkomunistycznej. Pewna dość duża i wymierna grupa wyborców o przekonaniach liberalnych i lewicowych pozbawiona była swojej reprezentacji. Skoro był popyt, to Janusz Palikot dostarczył na rynek wyborczy produkt polityczny. Była to partia lewicowa, antyklerykalna, liberalna obyczajowo. Osiągając 10% w wyborach parlamentarnych i przeganiając w głosach poparcia SLD oraz PSL, partia Palikota wykazała potrzebę swojego istnienia. Jednak od tego czasu o partii tej słychać było jedynie w kontekście akcji sprzeciwu wobec wiszącego w sejmie krzyża, poparcia dla homoseksualistów oraz rozmaitych form sprzeciwu wobec roli Kościoła. Niestety sprawy związków partnerskich, in vitro i kwestie krzyży w placówkach publicznych to dyskusje zastępcze, które nie rozwiązują najważniejszych problemów polskich – wysokich podatków, niskich zarobków, fatalnej sytuacji socjalnej i zdrowotnej biedniejszych wyborców. Ruch Palikota stopniowo i powoli zaczął tracić poparcie w sondażach, ostatnie wskazywały nawet spadek tej partii do około 4%, czyli poniżej progu wyborczego. Można pokusić się o stwierdzenie, że sukces Palikota był jednorazowy, a po wyborach produkt przez niego oferowany okazał się nie tak atrakcyjny, jak przypuszczano.
Ponieważ zawsze największe poruszenie społeczeństwa – krótkotrwale, ale dość gwałtownie – wywołują przywileje nadawane sobie przez przedstawicieli władzy, ogromne oburzenie społeczne wywołały nagrody przyznane sobie przez gremium marszałków sejmu i senatu. Kwoty nagród wynosiły więcej niż w ciągu roku zarabia większość Polaków. Oburzenie było więc spore. Janusz Palikot postanowił wykorzystać je do poprawienia wizerunku swej partii. Ponieważ jednym z wicemarszałków jest desygnowana przez jego partię Wanda Nowicka, postanowił ją odwołać. Jednak Wanda „co nie chciała Niemca” zamieniła się w Wandę „co nie chce oddać stołka” i cała sejmowa przepychanka zakończyła się wyrzuceniem Nowickiej z Ruchu Palikota. Nowicka dalej pozostanie wicemarszałkiem sejmu, Ruch Palikota stracił jedną z wyrazistych i rozpoznawalnych osób, a do wyborów jest dobrze ponad dwa lata, więc wyborcy zdążą zapomnieć cały incydent.
Problemem Palikota jest dziś właśnie to, że sprzedaje nam derywaty, wirtualne produkty, które – coraz częściej widzimy – nie przynoszą wymiernego zysku politycznego, ani społecznego. Na dodatek coraz częściej widać, że całą siłą tej partii jest w gruncie rzeczy niezadowolenie z Platformy Obywatelskiej, a to trochę za mało, by cokolwiek budować, bo oprócz sprzeciwu wobec istniejącej sytuacji potrzebny jest jeszcze jakiś pomysł na przyszłość.

5/5 - (1 vote)

14 komentarzy “Derywaty Palikota”

Możliwość komentowania została wyłączona.