Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Dla Elizy

Utwory Elizy Orzeszkowej – obecne w kanonie lektur od podstawówki po ogólniak – niesłusznie traktujemy głównie jako źródło nudnej dydaktyki, jako zbiór pouczeń o charakterze społecznym przede wszystkim. Niezależnie od rozmaitych mód pojawiających się w teorii literatury – od marksizmu po strukturalizm – nie da się sensownie spojrzeć na dzieło literackie w oderwaniu od biografii twórcy. Patrząc na twórczość Orzeszkowej, musimy też wnikliwie przyjrzeć się jej biografii.
Jedna z nowel pisarki, znana już dzieciom w szkole podstawowej, to „ABC”. Opowiada ona losy dwojga rodzeństwa, dzieci (być może) powstańca z 1864 roku lub sympatyka powstania, z zawodu nauczyciela, wyrzuconego z pracy, który swój żywot zakończył przedwcześnie. Brat Mietek jest drobnym urzędnikiem niskiej rangi, zaś siostra zajmuje się domem. Oboje są typowym „produktem” nieszczęść związanych z polskim romantyzmem i zmianami społecznymi drugiej połowy XIX wieku. On nie ma perspektyw awansu, ona szans na zamążpójście. Siostra Joanna, aby polepszyć wspólny los, postanawia za drobną opłatą uczyć dzieci z sąsiedztwa.
Jednak oznacza to prowadzenie szkoły bez zezwolenia, a to w okresie zaborów przestępstwo poważne. Joanna, ku przerażeniu brata, trafia pod sąd. A tam w ostatnim słowie po wydaniu wyroku mówi: „myślałam, że dobrze czynię”, ale natychmiast się poprawia: „myślę, że dobrze czyniłam”. Stylistycznie to majstersztyk, który w jednym zdaniu pokazuje przemianę bohaterki. Jej właśnie zbudzoną świadomość patriotyczną i społeczną.
Przeważnie za sztandarowych twórców pozytywizmu uważamy Prusa i Sienkiewicza. Jeśli jednak spojrzymy na przygodowo-historyczne powieści Sienkiewicza i sztandarowe dzieło „Quo vadis” to nie sposób zauważyć, że są to utwory na wskroś romantyczne, z romantycznymi bohaterami i romantyczną ideologią. Nawet w „Lalce” Prusa Wokulski to bardziej przykład bohatera romantycznego, którego motywem działania jest niespełniona miłość do kobiety.
„Na Niemnem” Orzeszkowej to przykład naprawdę dzieła pozytywistycznego. Głównym zbiorowym bohaterem powieści jest rodzina Bohatyrowiczów. Ich etos wyrażony jest w legendzie o Janie i Cecylii, która jest integralną częścią utworu, ale może być też traktowana jako osobna całość – taki utwór w utworze. Nie jest to etos powstań narodowych w myśl idei „ja z synowcem na przedzie i jakoś to będzie”. Jest to etos uczciwej, ciężkiej, ale dającej owoce pracy, która uszlachca człowieka. Symbolizm tej opowieści jest oczywisty, ale bynajmniej nie pospolity.
W 1905 roku literacką nagrodę Nobla dostał Henryk Sienkiewicz. Był to w jakimś sensie przejaw rodzącej się już wówczas politycznej poprawności. Dajmy nagrodę przedstawicielowi ciemiężonego narodu, aby wyrazić naszą niechęć do totalitaryzmu rosyjskiego i niemieckiego zarazem. W Skandynawii bowiem istniały już zalążki współczesnej demokracji. Dodatkowym atutem będzie to, że powieści Sienkiewicza są tłumaczone i bardzo popularne za granicą, z chrześcijańskim „Quo Vadis” na czele. W tym wyścigu do Nobla przegrała Orzeszkowa, która była drugą kandydatką z Polski. Przegrała, bo była kobietą. Przegrała, bo w kraju miała wielu przeciwników, mających za złe jej obyczaje, a więc lobby optujące za jej kandydaturą było zbyt słabe. Przegrała, choć jej dzieła miały wymiar bardziej uniwersalny i ludzki, a mniej typowo polski. Zresztą o tym już pisałem tutaj.
Impuls do napisania dzisiejszego tekstu był zupełnie inny. Napisałem go w kontekście bezsensownej, bo upolitycznianej i zideologizowanej dyskusji o związkach partnerskich. Bowiem posłowie, choć do szkoły chodzili, to widać nie czytali Orzeszkowej, ale zachłystywali się grafomańskimi powieściami Sienkiewicza. Wiecie… Kmicic, Ojczyzna, Oleńka (w tej właśnie kolejności). Gdzieżby im dziś przyszło do głowy pomyśleć o niemoralnej Orzeszkowej lub co gorsza o lesbijce Konopnickiej. Dziś te autorki maiłyby w Polsce równie ciężkie życie.

Oceń felieton

3 komentarze “Dla Elizy”

Możliwość komentowania została wyłączona.