Niemodne dziś określenie savoir vivre częściej jest zastępowane niemieckim kindersztuba. Niekiedy mówi się, że komuś brakuje kindersztuby, często błędnie interpretując zestaw cech, które powinny temu określeniu odpowiadać.
Savoir vivre bowiem przez wiele minionych lat był nie tylko lekceważony, ale klasowo wrogi. W PRL – szczególnie w pierwszym okresie, a potem także w tzw. epoce Gomułki – uważano zasady savoir vivre za przestarzałe, sztuczne i wywodzące się ze znienawidzonych przez komunistów warstw burżuazji i szlachty. Komuniści to byli prostacy, którym przysłowiowa słoma z butów wystawała. Nic dziwnego, że zwalczali takie fanaberie, jak jedzenie ryb dwoma widelcami, a już zupełnie nie potrafili zrozumieć zasady dopuszczającej jedzenie ryby palcami, ale w żadnym wypadku nożem.
Dziś w dobrej restauracji kelner bez rumieńca wstydu poda nam nóż do ryby, a zamiast odpowiedniego wina zaproponuje nam coś, przy czym piwo stanie się lepszym wyborem. Język układania sztućców dla kelnera jest dziś kompletnie niezrozumiały i nie zmieni tego fakt, że w restauracji zapłacimy 300 złotych za obiad na dwie osoby. Z tego powodu do dobrych restauracji w Polsce nie chodzę. Czuję się oszukany w takim lokalu i mam wrażenie, że po prostu znalazłem się na tyłach MacDonalda. Jakiś czas temu w całkiem popularnej gdańskiej restauracji położono mi widelec z prawej strony talerza. Aluzji, że wrócimy niedługo do czasów filmów Barei, gdy aluminiowe miski przykręcano śrubą do stołu, pan kelner nie zrozumiał.
Nie wiem kiedy i jak nauczyłem się, że całując kobietę w rękę należy to zrobić symbolicznie, a nie ślinić się. Należy to zrobić z gołą głową, a nie w czapce, berecie lub kapeluszu. Wreszcie nie należy podnosić kobiecej ręki do swych ust, a przeciwnie – pochylić się.
Nie mam pojęcia skąd, ale wiem, że kłaniając się uchylamy kapelusza lub czapki, jeśli to sztywna czapka z daszkiem, ale nie zdejmujemy czapki wełnianej, miękkiej.
Gdy przyjmujemy gości, to czekamy, aż spoczną na krzesłach lub fotelach goście. Jeśli gospodarz jest mężczyzną, to bezwzględnie czeka, aż usiądą kobiety, podobnie zresztą powinni się zachować inni panowie. Pamiętać też należy o wielu innych burżuazyjnych przesądach, na przykład o tym, że to kobieta podaje pierwsza rękę i jeśli jej nie poda to mężczyźnie nie wypada wyciągać swojej. Można wymieniać te zasady i opisywać, ale nie to jest moim celem.
Tytuł hrabiowski w Polsce ma raczej niewielką wagę. Przyznawali go władcy obcych – głównie zaborczych – krajów. W dawnej Polsce szlachcic mógł mieć tytuł książęcy, jeśli należał do arystokracji. I to wszystko. W przeciwnym razie był po prostu szlachetnie urodzonym i lub szlachectwo mógł zdobyć w boju.
Hrabia to nie jest w polskiej tradycji tytuł wiele ważący, ale jeśli już się przyznaje ktoś do szlacheckich korzeni, to noblesse oblige. Szczególnie, gdy zostaje się prezydentem. A tak, to teraz nam wstyd, za takie faux pas Panie Prezydencie.
A mi szczególnie wstyd, bo jak się córka pytała, dlaczego w końcu ma na tego Komorowskiego głosować, to powiedziałem, że może ma staroświeckie obciachowe wąsy i lubi polować, ale pochodzi z rodziny z tradycjami i nam wstydu za granicą nie przyniesie. No i masz babo placek.
23 komentarze “Hrabia w składzie porcelany”
Właśnie, Komorowski pokazał się jako prawdziwy słoń salonowy. Miałem nadzieję że chociaż jeden prezydent nam obciachu nie zrobi a jednak. Cóż, zawsze to lepiej niż pucybut Kaczyński Lech, który Amerykanom gotów cholewy lizać za głupią obietnicę. A Komorowski to się przed nikim nie kłania – Obamie polecił żonę kontrolować bo pewnie zdradliwa :), Sarkozy’emu kazał moknąć na deszczu (pewnie żeby mógł urosnąć). I koniec końcem – stać jak na audiencji reszcie trójkąta kazał podczas gdy gospodarz wygodnie się umościł i łaskawym okiem raczył spojrzeć 🙂
Ehh chyba do prezydentów pecha mamy ale chyba inni nie mają lepiej.
He, biorąc pod uwagę osiągnięcia Rewolucji Francuskiej, pan Sarkozy mógłby sobie te faux pas tłumaczyć wielkopańskimi manierami polskiego hrabiego, z których zresztą we Francji słyniemy (który to z naszych magnatów wjeżdżał do Paryża na czerwonym koniu w asyście przebierańców?). Natomiast pani Merkel przecież nie zmokła na deszczu, więc oboje zostali znieważeni po równo ;D Sprawiedliwość iście salomonowa 🙂
Tak, „słoń salonowy” to też byłby dobry tytuł dla mojego felietonu. Nie winiłbym Komorowskiego za dość dwuznaczną wymowę żartu. Wina leży ewidentnie po stronie tłumaczki, która zamiast spodziewanego „one wife” użyła nie wiadomo czemu „your wife”. Szkoda, że Mai Rostowskiej nie zatrudniono jako tłumaczki, może ona znałaby lepiej angielski i wiedziałaby jak dowcip przetłumaczyć. 😉
Oczywiście prezydent powinien zostać poinstruowany że w amerykańskiej rzeczywistości „political correctnes” pewnych rzeczy się nie mówi, bo policjant może za nie zastrzelić. Przecież tam nawet nie można powiedzieć „you are good man” (lub woman), używa się „person”, bo użycie określenia kobieta lub mężczyzna oznacza seksim.
Nie winiłbym także personalnie Komorowskiego za obciach z parasolem. W końcu skąd ma wiedzieć, co się za nim z tyłu dzieje. Ale ktoś z kancelarii powinien się przenieść do przedsiębiorstwa oczyszczania miasta za taką gafę.
Jednak summa summarum łączna ilość gaf jest dla mnie przykra.
Widzę logiczne rozwinięcie poprzedniej notki, bo politycy w naszym kraju o ile uda im się zmanipulować społeczeństwo to wierzą w swoją mądrość przestają słuchać kogokolwiek. Czasami jeszcze zatrudniają doradców na czas wyborów, by lepiej manipulować, ale po ogłoszeniu wyników przestają się przejmować głosem kogokolwiek poza sobą. Jakoś te kilka lat zleci, a później się będzie dalej kombinować.
W sejmie ustanawia się prawo, zmienia się prawo a proszę mi powiedzieć ilu z posłów ma wykształcenie prawnicze. Posłowie często majstrują przy gospodarce, a ilu z nich wie jakie rządzą nią mechanizmy. Brak mi doradców, którzy są kompetentni i pracują na pełen etat dla sejmu, rządu, czy prezydenta.
W telewizji widzimy nie więcej niż 50 twarzy z 360 posłów i 100 senatorów. Co ciekawe tych 50 zna się na wszystkich poruszanych zagadnieniach. Często poprawiają zapraszanych ekspertów w ich dziedzinach. To jest jakaś ściema.
Witaj, Belfrze. Ja też z przerażeniem i z niedowierzaniem patrzyłam na to, co wyprawia Komorowski w obecności Merkel i Sarkozy’ego. Całe te opowieści o hrabiowskim pochodzeniu, można o kant d… rozbić. Mieliśmy nadzieję, że wreszcie mamy prezydenta, którzy nam nie przyniesie wstydu, a tu klops i w dodatku naraził nas na triumfalne ataki ludzi pokroju fb „nie chcieliście kartofla, to macie buraka”.
Próbuję sobie racjonalizować zachowanie Komorowskiego. Może miał wyjątkowego, totalnego pecha? Może był tak zestresowany, że przestał być sobą? Może to wyjątkowo roztargniony safanduła? I najgorsza możliwość, a jeśli to zwykły prostak? Oby nie. Cieszmy się, że chociaż zęby ma w komplecie i nie prezentuje szczerbatego uśmiechu.
Ponoć Komorowski zaprosił do Polski szwedzką parę królewską i już teraz cierpnie mi skóra, na jaką traumę nas znowu narazi?
Mam nadzieję, że prezydent jakoś się ogarnie i weźmie w garść, no i szef protokołu nie może go zostawić samego nawet na minutę.
Spokojnie, ja bym nie dramatyzował…
Nawet Wincenty Witos, zasłużony wszakże zaliczał takie same wpadki na początku swojej kariery jako premiera. Wałęsa tak samo, a i Kwaśniewski musiał się dotrzeć. Dajmy mu kilka miesięcy na dotarcie się – i pamiętajmy ze szef protokołu jest nowy (wszak stary poleciał do Smoleńska).
Mieliśmy prezydenta magistra bez dyplomu. Teraz niestety mamy hrabiego bez tytułu.
Takiego Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej jak prof. dr hab. Lech Kaczyński, Polska długo już mieć nie będzie.
Lech Kaczyński był najlepszym prezydentem dwudziestolecia demokratycznej Polski, a także jest najlepszym prezydentem, jakiego nasz kraj kiedykolwiek miał.
Cześć jego pamięci!
Pan @rybitzky na swoim blogu świetnie sklasyfikował prezydentów Polski w „demokratycznej” Polsce.
Proszę od ostatniego miejsca:
*
7. Wojciech Jaruzelski – wybrany prezydentem przez Zgromadzenie Narodowe na skutek porozumienia „okrągłego stołu”. Wcześniej wojskowy dyktator, obecnie sądzony.
*
6. Lech Wałęsa – przywódca „Solidarności”, który jednak całkowicie nie sprawdził się jako prezydent. Wybrany w demokratycznych wyborach. Jego chaotyczna postawa doprowadziła w dużym stopniu do zatrzymania reform politycznych w kraju. Zwłaszcza druga połowa jego prezydentury cechowała się całkowitym brakiem spójnej wizji.
*
5. Aleksander Kwaśniewski – były aparatczyk PZPR. Wybrany w demokratycznych wyborach. Umocnił wpływy dawnej komunistycznej nomenklatury. Znany z częstego nadużywania alkoholu, również podczas ważnych uroczystości państwowych. Na plus można mu zaliczyć niewątpliwą inteligencję, intuicję oraz zdolności dyplomatyczne. Niestety zwykle używane w celach niezgodnych z polską racją stanu.
*
4. Władysław Raczkiewicz – prezydent RP podczas II wojny światowej. Mianowany przez Ignacego Mościckiego, więc nie pochodzący z wyboru. Był symbolem ciągłości polskiej władzy państwowej, ale często ulegał różnego rodzaju źródłom nacisków.
*
3. Stanisław Wojciechowski – zastąpił na urzędzie Gabriela Narutowicza. Wybrany przez Zgromadzenie Narodowe. Nie potrafił powstrzymać narastającej w kraju anarchii, należy jednak podkreślić, iż jego prerogatywy nie były zbyt wielkie. Podczas zamachu majowego swoją postawą przyczynił się do uchronienia kraju przed wojną domową.
*
2. Ignacy Mościcki – wybrany przez Zgromadzenie Narodowe na skutek zamachu majowego. Sposób elekcji był więc daleki od demokracji. Bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego i wykonawca jego politycznej woli. Był jednak prawdziwym intelektualistą, a z czasem zaczął uniezależniać się od protektorów z obozu sanacji.
*
1. Lech Kaczyński – zamordowany w zamachu prezydent. Wybrany w demokratycznych wyborach. Mimo ciągłych ataków obozu rządowego (podobnych do kampanii nienawiści przeciw Narutowiczowi), starał się utrzymać kurs krajowej polityki zgodnie z polską racją stanu.
father boss
Do cytowanego przez Ciebie tekstu wkradły się dwie nieścisłości, wywołane zapewne tym, że za prawdę przyjęto insynuacje pupili byłego prezydenta doktora habilitowanego. Chodzi o :”zamordowany w zamachu” oraz „zgodnie z polską racją stanu”. Mm nadzieję, że to tylko przejęzyczenie…. jak to: http://www.youtube.com/watch?v=ca1nQa2Feb0
@Zerro:
Nie doceniasz father bossa, który może powtórzy za prezesem, że żadne krzyki nie przekonają go, że czarne jest czarne. Swoją drogą to prezes celuje w tych freudowskich pomyłkach.
Ostatnia moja myśl jednak po komentarzu father bossa, jest optymistyczna. Może i Bronek jest safanduła bez kindersztuby, ale przynajmniej nie ma w odwodzie debili gotowych do stwierdzeń typu „zamordowany w zamachu”.
@Zerro drogi.
Nie, to nie było przejęzyczenie.
A dla admina, taka riposta.
Racja jest taka, iż Bronek ma w odwodzie zawsze korzystne dla siebie stwierdzenia:
http://www.youtube.com/watch?v=Cr8ZqgkayOQ
Popieram lmt7. Nie przesadzajmy. Możliwe, że Komorowski przechodzi etap samouwielbienia:). Pamiętam jak w 1990 wybrano Wałęsę. Myślałam, ze gorzej już być nie może. Bo nie o zasługi chodziło, ale o wizerunek. Cóż, z biegiem czasu okazało się, że Wałęsa nie taki straszny…szczególnie gdy w 2005 wybrano L.Kaczyńskiego vel „Bolący Brzuszek”. Zresztą, wystarczy wyobrazić sobie, jak wyglądałaby prezydentura pod wodzą poligloty i lingwisty Jaro Kaczyńskiego.
Lech Kaczyński – zamordowany w zamachu
Ojcze Szefie, powiedz, że kpisz sobie z nas…
Próżne nadzieje. Widziałeś kiedyś wyznawcę prezesa z poczuciem humoru?
@ Monia
Komorowski może sobie być nawet narcyzem, ale ponieważ jest twarzą Polski i reprezentuje nas wszystkich, to ma psi obowiązek postarać się i wykazać jakieś minimum dobrego wychowania przy przyjmowaniu gości. To jest jego praca i za to mu płacimy. Komorowski jest na szczytach władz od wielu lat i nie wie co to jest zwykła kindersztuba? Mam dość tego usprawiedliwania „elyt”, a kto usprawiedliwi zwykłego szaraka?
@ Belfer
Fakt, bardzo trudno spotkać wyznawcę PiS z autoironią i poczuciem humoru, bo przecież prawdziwy patriota jest pełen wzniosłych i pompatycznych uczuć. Jak ich w szeregi wstąpi Sobecka, to się nie poznają nawet na delikatnym żarcie.
Nawet nie przeczytałam do końca komentarzy, bo wkurza mnie to święte oburzenie na brak manier Prezydenta. A ja mam 'gdzieś’ maniery. Dla mnie najważniejsze, że jest NORMALNY, życzliwy, pogodny. Że nie knuje nocami przed zaśnięciem i nie tworzy teorii spiskowych. Ważne, że jest jak najbardziej NORMALNY, ludzki, taki „swój”. Nie chodzi z nosem w chmurach, nie udaje 'Bóg wie kogo’. Znam takich, co owszem znają savoir vivre, ale nie stosują w życiu codziennym – jedynie okazjonalnie 'wymądrzają’ się na ten temat ;p. Że przynosi wstyd Polsce i Polakom? Ha! A może to te 20kilka % Polaków przynosi wstyd Prezydentowi?:);p
Ja darzę naszego Prezydenta szacunkiem i „Oby żyj wiecznie” 😀 Wolę Prezydenta Komorowskiego nie znającego savoir vivre, niż Kaczyńskiego z brudnymi butami bez sznurówek, pogniecionej marynarce i włosami wystającymi z nosa:), który także daleki był od zasad Wersalu:)
Aaaaa, jeszcze jedno..Father boss, idź Ty się lecz:D Bo chyba już nawet moherowe babcie nie wierzą w TĄ teorię spiskowa, a Ty wciąż o Czerwonym Kapturku i różowym (niewidzialnym) jednorożcu:)
Cóż, jak tu wspomniano – różnych mieliśmy prezydentów po ostatniej wojnie jeśli chodzi o kindersztubę, choć większość z nich załapałaby się do klasy „ogładzonych inaczej”. Wyjątkiem był na pewno Jaruzelski, który – niezależnie od oceny jego działań politycznych – był i jest człowiekiem z klasą, o której jego prezydenccy następcy nawet nie mogą pomarzyć, bo nie są w stanie sobie jej wyobrazić. Kwaśniewskiemu też szło w miarę nieźle, choć do Jaruzela miał ze dwa lata świetlne w tym temacie.
Lecha Kaczyńskiego uważałem i uważam za prezydencką pomyłkę – krytykowałem go i krytykuję niemal za wszystko, ale akurat najmniej (jeśli w ogóle) za „techniczne gafy” z kategorii tych, które nam właśnie zafundował Rubaszny Gajowy. Nie zapomnę widoku LK na uroczystościach pod Grobem Nieznanego Żołnierza, kiedy to Najlepszy Prezydent Wszechczasów wystąpił w krzywo zapiętym płaszczu.
Albowiem istnieje twór, zwany Kancelarią Prezydenta i idę o zakład, że co najmniej kilka osób w tej instytucji pobiera regularną pensję za to, że Prezydent ma wyglądać odpowiednio. Że będzie miał wyczyszczone buty (jeśli sam tego nie robi bo nie lubi albo nie uważa za ważne – to ktoś mu je wyczyści), że sprawdzi prognozę pogody i przygotuje tyle parasoli ilu ważnych gości będzie pozowało do zdjęcia na dziedzińcu, itd. a w końcu – że w ostatniej minucie przed każdym publicznym wystąpieniem Prezydenta sprawdzi – czy płaszcz równo zapięty, czy włosy niepotargane, czy na zębach nie została nać pietruszki z obiadu. Być może Lech Kaczyński był roztargnionym człowiekiem, niespecjalnie przyzwyczajonym do strojenia się przed lustrem – co wcale nie jest czymś szczególnie nagannym, ale ktoś (za pensję, którą pobiera) powinien być tym jego lustrem. Często była to jego żona, ale przecież nie zawsze była akurat „pod ręką”.
Tak więc – na mordę wywaliłbym urzędasa, który Kaczyńskiemu wtedy pod tym Grobem nie zapiął równo płaszcza oraz tego, który nie wpadł na to, że jak pada deszcz a prezydent ma gości – to jeden parasol nie wystarczy. I mam tylko nadzieję (płonną?), że ktoś mu zwróci uwagę a on się trochę podciągnie. Skoro Wałęsa potrafił…
@ Lucy
Droga Lucy, nikt z nas, oprócz fb, nie neguje, że prezydent Komorowski jest normalnym, uśmiechniętym i życzliwym człowiekiem. Mówimy tu tylko o jednym elemencie jego pracy, o savoir-vivrze, bezwzględnie koniecznym w jego pracy. Zachowanie prezydenta wobec pani Merkel budziło zażenowanie i czy dziwisz się, że daliśmy temu wyraz?
Gdy były wybory prezydenckie, namówiłam praktycznie całą rodzinę, wielu przyjaciół i znajomych na głosowanie na niego. Kosztowało mnie to wiele wysiłku fizycznego i emocjonalnego, mam chyba prawo wyrazić przykre zdziwienie, że Komorowski ma problemy z kindersztubą?
I oczywista oczywistość, że wolę jego niż braci K.
Rękami obiema podpisuję się pod tym co napisała Astrid. Nadal dziś głosowałbym na Komorowskiego, gdyby był on alternatywą dla kogokolwiek z konserwy patriotyczno-katolickiej. Namawiałem wszystkich do głosowania na niego, więc mam też święte prawo krytykować, gdy popełnia żenujące gafy.
Jednak oczywiście są to gafy o charakterze towarzyskim lub raczej (z racji funkcji) dyplomatycznym, i w żaden sposób nie negują one słuszności działań jakie prezydent podejmuje. Inaczej mówiąc spotkanie z Sarkozym i Merkel nadal jest ważnym i pozytywnym krokiem, a gafa tego nie przekreśliła.
Słusznie pisze Troll, ze zawinili w większości wypadków ludzie z kancelarii. Z tym, ze ja bym nie był tak pobłażliwy. Panią tłumaczkę z USA wyrzuciłbym na zbity pysk. Podobnie obecnego szefa protokołu. Dla takich ludzi nie powinno być drugiej szansy. Szef protokołu to może uczyć się jako asystent, a gdy już zostaje szefem to ma być ideałem. Prezydent niekoniecznie. 😉
Mea culpa, pisząc o „uczeniu się” miałem na myśli samego Komorowskiego a nie osobę odpowiedzialną za detale oprawy wydarzeń z udziałem Prezydenta (natomiast z tego jak to napisałem można było łatwo wysnuć inny wniosek). Bo tu zgadzam się z Belfrem – jest czas żeby się uczyć, a potem przychodzi ten moment, że bierze się pełną odpowiedzialność za swoją pracę.
Chociaż, pojawił się w tej sprawie pewien nius:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nie-bylo-zadnej-wpadki-z-parasolem-u-Komorowskiego,wid,13128380,wiadomosc.html
Nie znam się na protokole dyplomatycznym i nie wiem, czy mimo wszystko nie należało (i czy w ogóle można było) go tym parasolem uszczęśliwić na siłę, bo nietrudno było przewidzieć, jak to zostanie odebrane. Teraz takie tłumaczenie to trochę jak musztarda po obiedzie.
Lech Kaczyński byłby dobrym prezydentem gdyby:
1) to faktycznie on był prezydentem a nie marionetką swojego brata,
2) potrafił słuchać i iść za radą swoich ludzi,
3) potrafił dobierać do kancelarii ludzi, którzy niekoniecznie mu we wszystkim potakują ale również i potrafią nakłonić do czegoś,
4) nie był wyrośniętym kilkulatkiem walczącym z konstytucją własnego państwa,
5) umiał się dogadać z sąsiadami jak dorosły człowiek,
6) nie próbował wzniecać wojen,
7) nie był ruso/germano-fobem,
8) nie zapraszał amerykańskiego wojska w miejsce radzieckiego,
9) nie tworzył wizerunku Polski jako dwugłowego stwora z którym nie da się dogadać,
10) akceptował wybór większości Polaków w postaci rządu koalicji PO-PSL,
11) działał na rzecz Polski a nie swoich i PiSowskich interesów,
12) nie robił niepotrzebnych scen,
13) nie dzielił Polaków na tych prawdziwych i tych nieprawdziwych,
14) miał szacunek dla ludzi i nie nazywał ich dziadami czy małpami w czerwonym,
15) nie straszył nikogo swoim małym pistolecikiem,
16) współdziałał z rządem jak tego wymaga konstytucja,
17) nie paraliżował prac rządu tylko dlatego że to nie jest rząd PiSowski,
oraz wiele, wiele innych rzeczy…
@Astrid
źle mnie zrozumiałaś, ja nie starałam się nikogo usprawiedliwiać. Napisałam tylko, żebyśmy nie przesadzali. Ale to wcale nie znaczy, że mamy udawać, że nic się nie stało (dzieje). Nie należę do bezkrytycznych wyznawców Komorowskiego(jeśli tacy w ogóle są), ale ciesze się, ze to on został prezydentem. Uważam też, że bardzo dobrze się dzieje, gdy dziennikarze wyłapują potknięcia polityków (choć bywa, ze ciągną to za długo), bo patrząc od wielu lat na scenę polityczną w Polsce, nie mam już złudzeń, co do dobrych manier (i nie tylko) politycznej „elitki”.
Jeśli ktoś się bardzo zaniepokoił, to mam dobre wieści.
Przedstawiłem graficznie wynik sondy badającej ostatnie oceny pracy prezydenta. Pomimo wpadek przeważają pozytywne.