Gdy po raz pierwszy czytałem świetną powieść Sienkiewicza „W pustyni i w puszczy”, interesowały mnie raczej chwile akcji, a nie nudnawe opisy przyrody lub sielankowe dialogi bohaterów. Było to bardzo dawno temu, miałem wtedy dziewięć lat i bardzo chciałem zostać bohaterem na miarę Stasia Tarkowskiego. Jednak chwila, gdy Staś próbuje Kalemu wyjaśnić zasady religii chrześcijańskiej, rozbawiła mnie do łez. Paradoksalnie – zrozumiałem to po latach – Sienkiewicz dotknął najistotniejszego problemu związanego z religiami i stosunku człowieka do nich. Od prymitywnych wierzeń epoki kamiennej po zaawansowane religie współczesne jest jedna cecha charakterystyczna w wierzeniach ludzi. Religia zwykle tworzy wspólnotę, w jej obrębie obowiązuje lojalność i i zasady, ale w stosunku do obcych już nie. Kali w sposób oczywisty interpretował grzech jako krzywdę jemu dokonaną (Ktoś Kalemu ukraść krowę), nie przyszłoby mu do głowy by kraść krowy członkowi swojej wspólnoty, ale obcemu to już dobry uczynek. Podobnie jest w wielu religiach. Islam nakazuje walkę z niewiernymi, judaizm traktuje ich jako podludzi, a chrześcijaństwo jeszcze nie tak dawno nawracało ogniem i mieczem, a ograbianie Hindusów, Indian, Murzynów uważano wręcz za cnotę.
Ideologia chrześcijaństwa, jako jedyna została zbudowana na idei cierpienia i odkupienia i początkowo nie zakładała krzywdzenia kogokolwiek. Dzieje chrześcijaństwa jednak dowodzą, że praktyka dość istotnie rozmija się z teorią.
Bieżąca sytuacja pokazuje dobitnie, że Kali nie zmienił się, nawet jeśli skórę ma białą, sakrę biskupią czy mandat poselski.
Jeśli prezes Kaczyński mówi: „Gazeta Wyborcza” jest późną, zmutowaną postacią Komunistycznej Partii Pracy, to jest to do bólu szczera, ostra i sprawiedliwa ocena. Natomiast gdy Adam Michnik mówi: PiS to opozycja antysystemowa i antypaństwowa. Podobnie jak Komunistyczna Partia Polski, krytykuje i odrzuca cokolwiek by zrobiły jakiekolwiek rządy, choćby to było dobre i pożyteczne, to stosuje język nienawiści i podżega do zbrodni.
Jarosław Kaczyński ocenia: Nasi przeciwnicy to strasznie mali ludzie, marni pod każdym względem – intelektualnym i moralnym.i oni są tam gdzie stało ZOMO. Ma do tego pełne prawo, bo jest politykiem bezkompromisowym. Swoją bezkompromisowość udowadnia nazywając Polskę kondominium rosyjsko-niemieckim, mówiąc że Komorowski wygrał wybory przez pomyłkę, i że należy go raz na zawsze wyeliminować z polskiej polityki. Natomiast Janusz Palikot umieszczając na stronie zegar odliczający czas do końca kadencji Lecha Kaczyńskiego, postąpił niegodnie.
Kali ma się dobrze. A nawet coraz lepiej. Wydaje mu się, że dzięki swej konsekwencji będzie miał wszystko.
Nie wzywam do nienawiści*, do zabijania, ale do wydania wyroku kartami do głosowania – już za miesiąc i potem za rok. Jest jeden sposób na pozbycie się Kaczyńskiego i jego totumfackich. Nie głosować na nich. Polacy uczą się na błędach i tego z 2005 już nie powtórzą.
—
* W świetle dzisiejszych porannych wiadomości (26.10.2010) słowa PiS o nienawiści nabierają nowego znaczenia. Pierwszym celem zabójcy mógł być bowiem Stefan Niesiołowski.
4 komentarze “Kali ukraść krowę”
Beler pisze: „Jarosław Kaczyński ocenia: „”Nasi przeciwnicy to strasznie mali ludzie, marni pod każdym względem – intelektualnym i moralnym. I oni są tam gdzie stało ZOMO””. Ma do tego pełne prawo, bo jest politykiem bezkompromisowym.”
J.K. miałby być bezkompromisowy? Czy jest to adekwatne określenie tego awanturnika? Nie sądzę… J.K. jest pozbawionym kultury osobistej demagogiem,gburem,kłamcą, oportunistą i przede wszystkim wyjątkową kanalią.
Można powiedzieć: bezkompromisową KANALIĄ!!!
@Tadeo:
Proszę natychmiast przeprosić pana prezesa za ten język nienawiści! 😛
i nawoływanie do mordu !!!
@ Belfer
Możesz sobie prosić, ale nic z tego, bo nie jest to język mojej nienawiści, rykoszetem odbija się nienawić, jaką żywi J.K. do wszystkiego co nie jest wystarczająco „kacze”.
Warto przeczytać http://alfaomega.webnode.com/products/benfranklin-kleine-zeitung/
:-))