Uważny czytelnik zapewne będzie pamiętał moje poprzednie teksty na temat politycznej awantury, którą PiS i jego totumfaccy rozpętali pod pałacem prezydenckim, korzystając z krzyża jako dogodnego pretekstu religijnego. Jeśli ktoś chce sobie te teksty poczytać, to zapraszam.
Nie tylko ja zresztą przewidywałem sytuację obecną, także w komentarzach pojawiała się opinia, że cokolwiek zrobiłyby władze Warszawy, kancelaria prezydencka lub rząd – dla obrońców krzyża zawsze będzie za mało. Początkowo była mowa o jakiejś tablicy upamiętniającej ofiary, potem o pomniku obok istniejącego, a później usłyszałem, że zamiast pomnika księcia Poniatowskiego.
Nawet piramida zamiast pałacu, to będzie za mało dla politycznych oszołomów spod znaku PiS.
Znany portal Dobre Państwo, choć nieczynny, to wciąż pełen jest komentarzy. Pozwolę sobie jeden zacytować.
Otóż /…/ książę Józef brał udział (jako mason i zaufany króla) w spisku trzeciomajowym i ochraniając spiskowców na sali obrad sejmowych w dniu 3 maja 1791 roku. Efektem jego działań była likwidacja I Rzeczypospolitej, ze wszystkimi tego konsekwencjami, które ciągną się, niestety, aż po dziś dzień.
Jeśli oddać sprawiedliwość historii to pomnik Józefa P. powinien zniknąć, a na jego miejscu powinien powstać pomnik Lecha Kaczyńskiego. I mam nadzieję, że to kiedyś nastąpi. Nie za tej władzy oczywiście, lecz jej dni są już policzone.
Autorem tej cudownie idiotycznej wypowiedzi jest troll polityczny – father boss.
Pomijam już oczywisty debilizm żądania postawienia pomnika Kaczyńskiego zamiast tego, który tam stoi obecnie. Równie dobrze można żądać zmiany hejnału krakowskiego na disco polo. Jest takie pojęcie jak zabytek. Zabytki są pod ochroną. Nawet gdyby pod pałacem stał pomnik Henryka Walezego lub Augusta Mocnego, to byłby już dziś zabytkiem.
Jednak interesująca jest interpretacja historii. Otóż według naszego specjalisty od polityki i historii Konstytucja 3 Maja to spisek (chyba masoński) przeciw Rzeczypospolitej, to przez jej uchwalenie Rzeczpospolita upadła i nastąpiły zabory. Puśćmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie alternatywną wizję historii.
Po pierwszym rozbiorze, a doszło do niego w 1772 roku – w konsekwencji konfederacji barskiej, Polska istniała pozbawiona sporej części swych ziem. W zasadzie już wcześniej Rosja traktowała Polskę jako swe dominium i na dobrą sprawę nie była specjalnie zainteresowana rozbiorami. Siłą sprawczą były Prusy, które chciały połączyć swoje terytoria odbierając Polsce Pomorze. Całkiem spory kawałek Galicji dostało też imperium Habsburgów. Rosja dostała mniej, ale za to zapewniła sobie wpływy w słabej i nierządnej Rzeczypospolitej. To właśnie wtedy Polacy zrozumieli, ze ich państwo w zasadzie jest już marionetką w rękach carycy Katarzyny. Zaczęli to państwo reformować. Zasada, że szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie okazała się gwoździem do trumny państwa. Należało to zmienić. Ale wyobraźmy sobie, ze nie. Nie uczyniono nic. Bieda na ziemiach polskich jest coraz większa. Dobrze ma tylko warstwa szlachecka, która nadal prowadzi bezsensowną gospodarkę feudalną. Tylko w Polsce i Rosji istnieje chłopstwo pańszczyźniane. Wydajność spada. Bieda się powiększa. Zaczyna dochodzić do buntów chłopskich. Są one krwawo tłumione. Tak jak niegdyś chłopi uciekali na kresy wschodnie przed nadmiernym wyzyskiem i bezwzględnym panowaniem szlachty, tak teraz zdarzają się ucieczki na zachód. W zaborze pruskim i austriackim żyje się lepiej. W Polsce zmiany społeczne coraz bardziej przypominają te w Rosji. Władza sprowadza się do ściągania profitów. Po kilkunastu latach polski król staje się generalnym gubernatorem rządzącym w imieniu carycy Katarzyny, która swe wojska przysłała do stłumienia chłopskich powstań. Poproszona została przez szlachtę, bo polska słaba armia nie była w stanie sobie poradzić. W rezultacie początek wieku dziewiętnastego zastaje Polaków w kraju należącym do Rosji. To z kolei powoduje niezadowolenie Prus i Austrii, bowiem wbrew ich interesom potęga Rosji urosła za bardzo. Polski niepodległej nie ma, jest wasal Rosji. Dalsze rozważania wprowadzają już zbyt wiele niewiadomych. Całkiem prawdopodobne, że wojna między tymi mocarstwami wybuchłaby o pięćdziesiąt lat wcześniej i nie byłaby tak krwawa, ze względu na mniejszy stopień zaawansowania technologicznego. Być może rewolucja komunistyczna wybuchłaby wcześniej. I być może Polska byłaby w tej rewolucji jedną z sił wiodących – bowiem nędza społeczeństwa doprowadziłaby też do niekontrolowanego wybuchu nienawiści do klas wyższych. Masowo wymordowałoby arystokrację, szlachtę i duchowieństwo. Trudno sobie nawet wyobrazić dalszy rozwój akcji.
Konstytucja 3 Maja dawała jakąś szansę na reformę państwa. Polska – choć okrojona – miała szansę odbudować się. Interesy Prus, Austrii i Rosji były sprzeczne, więc była możliwość, iż będą szachować się wzajemnie. Niestety obrońcy prawdziwej wolności szlacheckiej zawiązali konfederację w Targowicy i zwrócili się do Katarzyny Drugiej o interwencję. Explicite – poprosili obce państwo o zbrojny najazd na własny kraj. To tak dla jasności, co popiera father boss w historii naszego kraju. Można się tylko zastanawiać, jak się to ma do podejrzewania Rosji o zamach na Lecha Kaczyńskiego i czy łatwo żyć z takim rozdwojeniem jaźni.
Książę Józef Poniatowski był niewątpliwie patriotą, dla służby swej ojczyźnie zrezygnował z kariery w cesarstwie austriackim. Można zastanawiać się nad naiwnością Polaków, którzy w Napoleonie widzieli zbawcę i szansę dla Rzeczypospolitej, ale nie można wątpić w jego patriotyzm. Dla Polski żył i dla Polski zginął i słusznie postawiono mu pomnik.
Dziś już znamy wyniki sondaży, które mówią, że koło 70% rodaków w ogóle nie chce, żadnego pomnika w Warszawie, a już w ogóle przed pałacem. Pozostali dzielą się na tych, którzy dopuszczają możliwość postawienia pomnika, ale niekoniecznie miałby to być pomnik Kaczyńskiego i niekoniecznie na Krakowskim Przedmieściu oraz tych, dla których i piramida to za mało.
8 komentarzy “Piramida to za mało”
Drogi Belfrze nie będę się z Tobą spierał co do historii. Tamta historia już została napisana i jej skutki widzieliśmy, więc po co silisz się na teorie. Tutaj twych teorii nie trzeba. Jest za to konkretna rzeczywistość.
Czy pomnik Poniatowskiego powinien być na tym miejscu? Poczytaj jego historię. W skrócie powiem, że ten pomnik pierwsze stał w Modlinie, gdzie początkowo traktowano go jako rzeźbę św. Jerzego. Następnie podarowano go Iwanowi Paskiewiczowi.Po 1840 został wywieziony do Dęblina a następnie do Pałac Paskiewiczów w Homlu. W Warszawie, w miejscu przeznaczonym pod pomnik Poniatowskiego, w roku 1870 odsłonięto pomnik Iwana Paskiewicza.Pomnik Poniatowskiego wrócił do niepodległej Polski w roku 1922, w ramach akcji rewindykacji zabytków i dzieł sztuki na mocy traktatu ryskiego. Stanął pierwotnie na dziedzińcu Zamku Królewskiego, a od 1923 na Placu Saskim, na cokole projektu Aleksandra Bojemskiego, przed Pałacem Saskim i Grobem Nieznanego Żołnierza. Uległ zniszczeniu w 1944 roku – został wysadzony w powietrze 16 grudnia z rozkazu Ericha von dem Bacha.Nowy odlew rzeźby, wykonany w latach 1948-1951 według modelu z Muzeum Thorvaldsena w Kopenhadze, podarowało Warszawie Królestwo Danii. Pomnik ustawiono przed Starą Pomarańczarnią w Łazienkach Królewskich, a w 1965 roku przeniesiono na dziedziniec Pałacu Namiestnikowskiego, gdzie stoi do dziś.
Tyle ten pomnik przejeździł, że równie dobrze mógłby być w moim ogrodzie. Nie oponowałbym. Bo to ładny pomnik. Przy grillu można by opowiadać o rozwiązłym i hulaszczym życiu bohatera.
Dlaczego Polacy tak polubili Księcia Poniatowskiego. Ano przez jego tragiczną śmierć w nurtach Elstery.Gdy żałoba o śmierci księcia Józefa dotarła do kraju, zapanowała powszechna żałoba.Niezliczone tłumy witały trumnę, konwojowaną żołnierzy.Potem tłumnie żegnano księcia w kościele Świętego Krzyża. Był rok 1814. W trzy lata później pochowano go w krypcie wawelskiej. Gdy kondukt żałobny zdążał do Krakowa, w kościołach biły dzwony. 23 lipca 1817 w pogrzebie na Wawelu uczestniczyło wielu świetnych Polaków. Opłakując księcia, płakali i nad ojczyzną, i nad złudnymi nadziejami.
Jeśli zestawić śmierć Prezydenta Kaczyńskiego, który zginął w zamachu w niewyjaśnionej katastrofie, to cóż znaczy śmierć lowelasa Poniatowskiego. Powinien on niezwłocznie ustąpić miejsca Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Wiemy, że dzisiejsza władza robi wszystko aby nie wyjaśnić katastrofy Smoleńskiej. Ale władza się zmieni, i Lech zajmie doczesne miejsce przez Pałacem Namiestnikowskim.
Jeszcze raz przypomnę, Poniatowski zginął głupią śmiercią ostrzelany przez sojuszników Francuzów i na dodatek wpadł do rzeki i utopił się. Prezydent Kaczyński zginął w zamachu razem z wieloma wartościowymi obywatelami męczeńską śmiercią. Kto tu zasłużył na pomnik?
father boss:
O historii dyskutować nie będę, bo fakty są faktami, a interpretacje faktów zależne są od poglądów politycznych. W twoim przypadku z czymś takim mamy do czynienia.
Natomiast zauważę oczywiste kłamstwo. Śmiercią męczeńską zginęło wielu wczesnych świętych chrześcijańskich, ot np. święty Szczepan. Zamęczono ich na śmierć za to, że byli chrześcijanami. O męczeńskiej śmierci można mówić w przypadku Popiełuszki – umierał kilkanaście godzin, bity i torturowany – choć był bardziej męczennikiem ojczyzny niż wiary. Męczennikami byli mordowani Żydzi w obozach koncentracyjnych – umierali dlatego, że byli Żydami.
Takie są warunki logiczne i semantyczne, by nazwać śmierć męczeńską.
Prezydent Kaczyński zginął w wypadku lotniczym, najprawdopodobniej jego postawa życiowa w tamtym momencie się do tego wypadku przyczyniła. Zginął w wypadku komunikacyjnym tak szybko, że zdrowaśki nie zdążył odmówić. Nie zginął dlatego, że był prezydentem, że był Polakiem, tylko dlatego, że była mgła i procedury zostały złamane.
Nie staje się bohaterem dlatego, że ktoś nie przestrzega zasad bezpieczeństwa. Takich „bohaterów” mamy w każdy weekend koło setki, też giną „śmiercią męczeńską”?
Fajnie powiedziane:”wypadek komunikacyjny”. Tylko dlaczego tyle krętactw przy śledztwie.
/…/
Skąd możesz widzieć ile czasu umierał Prezydent LK, a ile Popiełuszko. Kto lepiej po śmierci wyglądał, obity Popiełuszko czy zmasakrowany Kaczyński?
Od administratora: Zgodnie z wcześniejszymi ostrzeżeniami usuwam w dodatkowych komentarzach to, co kompletnie nie wiąże się z tematem.
Kochany autorze, bardzo Pana prosze,zeby nie dawal Pan miejsca na teksty paranoikom i fanatykom w stylu tego calego fathera,czy jak mu tam.
Dopuszczanie tego „czlowieka” do wyrazania swych ejakulacji to tak, jakby ktos Panu na komputer nasikal.
Wiem,ze z natury jest Pan tolerancyjny, zatem trzeba Panu zobaczyc pisowskie blogi zeby przekonac sie osobiscie, co znaczy slowo „tolerancja” w wydaniu pisowskich fanatykow.
Dziekuje i pozdrawiam
Kryst:
Oczywiście blog nie jest forum dyskusyjnym i tym samym nie dopuszczam dyskusji na tematy niezwiązane z treścią, co widać po dzisiejszej, spóźnionej nieco mojej interwencji. Jednak z drugiej strony nawet father bossowi zezwalam na jeden komentarz bez cięć i wyrzucania go, pod warunkiem, że będzie pisać na temat i komentarz nie będzie dłuższy od komentowanego tekstu.
Hej Belfer,
Mam nadzieję że doczekam się tej chwili gdy zrozumiesz, ze jedyny sposób na oszołomów to ignorowanie ich. Im więcej poświęcasz oszołomowi uwagi, tym bardziej jest on zainteresowany w robieniu zadymy. Innego sposobu nie ma. Chcesz aby zmądrzał to daj mu czas do namysłu, a bzdurne wpisy ignoruj.
„Tylko dlaczego tyle krętactw przy śledztwie.” – jakież to krętactwa, jeśli można wiedzieć?
„Skąd możesz widzieć ile czasu umierał Prezydent LK, a ile Popiełuszko. Kto lepiej po śmierci wyglądał, obity Popiełuszko czy zmasakrowany Kaczyński?” – w tym wypadku śmierć każdego pasażera nie trwała dłużej niż kilka sekund. Popiełuszko był katowany godzinami. Czy wygląd po śmierci ma przesądzać o tym że była to śmierć męczeńska? To przecież nielogiczne ale właśnie takie są zwykle wywody fadera bosa. Jak już Belfer wspomniał – śmierć męczeńska charakteryzuje się pewnymi cechami. Lech Kaczyński mógł zginąć nawet w towarzystwie faraona, papieża czy Barracka Obamy, po śmierci mógł wyglądać jak kupka popiołu ale nie ma to żadnego znaczenia – to nie jest kryterium śmierci męczeńskiej.
Nie zmieniajmy faktów :
1) Lech Kaczyński podróżował do Katynia tylko przed wyborami – tak było i w tym wypadku – miała się tam rozpocząć kampania wyborcza z wykorzystaniem ofiar katyńskich. Taka już natura Kaczyńskich że wykorzystują zmarłych do swoich niecnych (jak np. oszukanie wyborców) celów.
2) Samolot rozbił się dlatego że pilot próbował lądować w warunkach się do tego nie nadających – mgła, która według regulaminu wyklucza próbę lądowania. Należy też nadmienić że pasażerowie samolotu byli spóźnieni i aby zdążyć na uroczystość musieli wylądować w Smoleńsku a nie na lotnisku zapasowym. Nie trzeba przypominać jak ważna była ta wizyta dla Lecha Kaczyńskiego ORAZ Jarosława Kaczyńskiego.
3) Piloci byli PRAWDOPODOBNIE naciskani, nakłaniani do lądowania w tragicznych i kompletnie się do tego nie nadających warunkach. Wiemy że naciski były wywierane również wcześniej przez to samo środowisko. Pilot tragicznego lotu do Smoleńska był świadkiem takiego nacisku oraz kłopotów, jakich doświadczył jego poprzednik, który tym naciskom nie uległ.
4) Gdyby Pilot zdecydował się odlecieć na zapasowe lotnisko to NA PEWNO Lech Kaczyński nie zdążyłby na uroczystość. Nie byłoby natomiast żadnej mowy o jakichś zamachach bo wszyscy by nadal żyli. Czyżby zamachowcy, kimkolwiek by oni nie byli, polegali na decyzji pilota? Tylko decyzja pilota zaważyła na ostatecznym wyniku podróży. Możemy włożyć między bajki próby oszukania pilota – widział on przecież mgłę, wiedział że lądowanie w takich warunkach ma niewielkie szanse powodzenia. Mgła nie była sztuczna jak już ustalono.
Wszytko to prawda, ale ich nikt nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne.