Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

To będzie prezydent bez serca.

Taką oto opinię wypowiedziała żona słynnego posła, którego Niemcy biją. Od razu jasne stało się, dlaczego na czas kampanii wyborczej sztab Jarosława Kaczyńskiego zamknął ją w piwnicy. Jednak głupoty wypowiadane przez egzotyczną Nelly ex cathedra stały się tylko impulsem do ponownego podsumowania ostatnich dni. Wcześniej napisałem, że moim zdaniem zwyciężyła demokracja wbrew mediom. Jeśli ktoś jest zainteresowany rozwinięciem tej teorii, proponuję wrócić do tekstu o żałobie po katastrofie smoleńskiej. Nie jest to żadna rozprawa naukowa, ale dość jasno przeanalizowałem to, co zrobiły media z faktycznym smutkiem społeczeństwa po tym wypadku. Warto też zwrócić uwagę na komentarz, który stanowi socjologiczne rozwinięcie mojego tekstu.
W czasie tych wyborów – jeszcze raz to dobitnie powtórzę – media pracowały dla Kaczyńskiego (łącznie z komercyjnymi, które bojąc się posądzeń o stronniczość, stały się stronnicze). Ludzie nie dali się jednak pochłonąć przez symulakrum dobrego i łagodnego Kaczyńskiego oraz niezdarnego i głupawego Komorowskiego. To jest dobry objaw.
Polska, w której żyjemy nie jest krainą z moich marzeń. Jednak gdy 4 czerwca 1989 pierwsze – choć częściowo – wolne wybory stały się faktem, wiedziałem, że będę wreszcie wolnym człowiekiem. Spisku z Magdalenki nie kupuję, obalenia PRLu przez agentów SB też nie kupuję. Dlaczego? Prosta sprawa – ci, którzy wymyślili te brednie – bracia Kaczyńscy – też brali w tym udział, tylko mieli potem wrażenie, że dostał im się za mały kawałek tortu. Później już polityka mało mnie interesowała. Zdecydowanie popierałem pierwszy niezależny rząd – Tadeusza Mazowieckiego. Czułem się bezpiecznie i widziałem, że eksperyment likwidacji kompletnie debilnego ustroju PRL idzie w dobrym kierunku. W każdy wtorek zasiadałem przed telewizorem i słuchałem bieżących wyjaśnień ministra Jacka Kuronia zwanego przez niektórych żartobliwie świętym Jackiem od zupy. Niestety inspirowany przez Kaczyńskich Wałęsa postanowił rozbić to przyśpieszonymi wyborami. Wkrótce jednak poznał się na nich i usunął ich ze swego otoczenia. Jednak już było za późno. Kolejne rządy jakoś tam realizowały ogólny kierunek przemian, ale robiły to kiepsko, zbyt wolno i zbyt nieudolnie. Często nie z własnej winy, ale dlatego, że powtórzył się koszmar przedwojennej Polski. Co pies szczeknie to powstaje nowa partia polityczna. Zwykle głosowałem na taką lub inną partię – bo uważałem, że ta lub inna choć troszkę lepiej doprowadzi nas do tego celu jakim jest Unia Europejska i NATO. Po wyborach przestawałem się tym interesować, pomijając jakieś tam okazjonalne narzekania.
Trwało tak aż do 2005 roku, gdy nagle na pierwszym planie sceny politycznej pojawili się bracia Kaczyńscy. Zdaje się, że rodacy zareagowali w sporej części tak jak ja, z niedowierzaniem i swego rodzaju rozbawieniem. Głosy niezadowolonych i przeświadczonych o powszechnym złodziejstwie skupiła już Samoobrona. Wydawało się, że to kompletnie niemożliwe, aby było jeszcze miejsce dla tak samo populistycznej partii, głoszącej hasła bez pokrycia. Jednak jeszcze wtedy spora część wyborców uważała PiS za partię prawicową w sposób bardzo radykalny z takim narodowo-katolickim sztafażem. Okazało się, że PiS wygrał i wygrał też Lech Kaczyński. Wszyscy mieli nadzieję na koalicję dwóch partii prawicowych, które wspólnie będą miały siłę przebicia do przeprowadzenia niezbędnych reform. Ja już wtedy nie miałem.
Lech Kaczyński wygrał głosami wyborców Leppera, któremu już obiecano koalicję. Przymiarki do PO-PiSu były oczywistym mydleniem oczu. To było pierwsze kłamstwo. Drugim kłamstwem było powołanie na premiera figuranta Marcinkiewicza, który miał zagwarantować ciche i skuteczne przejęcie władzy.
Koalicjant PiSu – Lepper był durniem, któremu wielka polityka uderzyła do głowy i nie mam złudzeń w zakresie moralnego prowadzenia się tej bandy prostaków. Jednak nie był idiotą i cała afera rolnicza, którą zmontowały nieudolne służby Kaczyńskiego to było kłamstwo trzecie. Zabrakło logiki, nie wystarczy oglądanie filmów sensacyjnych, a Lepperowi się udało, bo ta prowokacja zmontowana została żałośnie głupio. Dziś już mamy tego efekty – procesy „rzekomych” wykonawców afery są dziś rewidowane.
Rząd Kaczyńskiego potrzebował sukcesów, jak kania dżdżu. Stąd afera doktora G., który niby coś tam bierze, ale nie wiadomo co, bo niewyraźnie. Z dumą pokazano te zwitki banknotów i przedmioty z łapówek. Potem po cichu zwrócono prawie wszystko, bo doktor miał dowody zakupu. Z dowodów ostał się jakiś koniak i pióra. Każdy prawie w kraju wiedział, że doktor G. był traktowany jako wróg i konkurent Religi, co też wyjaśnia zaangażowanie tego ostatniego w tę sprawę. Szkoda, bo kiepsko się zapisał pod koniec życia. To już czwarte kłamstwo. Niedawno uniewinniony został inny lekarz, któremu również pod rządami PiS stawiano zarzuty. Zapewne prezydent Sopotu również okaże się niewinny, bo dziwnym trafem główny oskarżyciel dostarczył prokuratorom tylko zmanipulowaną kopię nagrań. Najpoważniejsze było kłamstwo piąte. Próba aresztowania Barbary Blidy. Od samego początku w tej sprawie śmierdziało wszystko. Począwszy od nagrania które kończyło się na pukaniu do drzwi. Potem broń bez śladów odcisków palców, z której rzekomo zabiła się samobójczyni. Funkcjonariuszce ABW pozwolono umyć ręce przed badaniem na obecność prochu, potem stwierdzono, że proch miała – „ale nie ten”, a z innych źródeł wiadomo, że nie strzelała ona w ostatnich dniach. Mówi się nieoficjalnie, że Blida dużo wiedziała o działalności finansowej dawnego Porozumienia Centrum. Czy jej samobójstwo jest podobne do anegdotycznego samobójstwa Majakowskiego (Radio Moskwa podaje, że poeta Majakowski popełnił wczoraj samobójstwo, jego ostatnie słowa brzmiały: „towarzysze, nie strzelajcie”.)?
PiS jest partią, która katolicko chce zadbać, abyśmy się rodzili w naturalny sposób i żeby w żadnym wypadku nie dopuścić do aborcji, antykoncepcja też jest niewskazana. Zadba też o to, by żaden staruszek nie mógł sobie skrócić ciężkiego żywota (eutanazja). Tylko PiSu nie obchodzi wcale co pomiędzy naturalnymi narodzinami a naturalną śmiercią się z człowiekiem dzieje. PiS głosował przeciw dodatkowi zwanemu „becikowym” i ulgom na dzieci. To kłamstwo szóste.
To PiS przeznaczył pieniądze z rezerwy ZUS na Świątynię Opatrzności Bożej. To ta właśnie partia usiłowała nam zafundować państwo religijne, uważając że zasady kościelne ważniejsze są niż prawo świeckie, a jednocześnie to w tej partii najwięcej było posłów rozwiedzionych, mających już drugie albo i trzecie żony. To kłamstwo siódme.
Partia braci Kaczyńskich ma na swoim sumieniu siedem kłamstw głównych i tysiące mniejszych.
Podczas sejmowej kłótni Jarosław Kaczyński krzyczał: jeżeli myślicie, że kiedyś zdobędziecie władzę to się mylicie. Wiele lat wcześniej Władysław Gomułka krzyczał: raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy. Jakie to podobne.
Dlatego, gdy po dwóch latach nieudolnego miotania się odbyły się nowe wybory, PiS musiał przegrać. Dlatego w roku 2010 Jarosław Kaczyński musiał przegrać. Pomimo wsparcia prawie wszystkich mediów i zdobywania internetu przez tysiące żołnierzy.
Dlatego tez droga Nelly powiem ci, że jesteś idiotką, która za bardzo nie zna nawet języka swej przybranej ojczyzny. Mieszkamy w Europie i mamy demokrację, więc masz prawo do głupoty. I choć całym sercem nienawidzę tego, co mówisz, to oddam życie za twoje prawo do głoszenia tych idiotycznych poglądów. Bo to jest właśnie demokracja. I to właśnie demokracja zwyciężyła. I jeśli patrząc na Polskę dzisiaj, mogę być z czegoś dumny, to właśnie z tego. Demokracja uchroniła nas przed prezydentem bez serca.
Mam nadzieję, że Komorowski będzie niesamowicie nudnym prezydentem, który będzie podpisywał te wypichcone przez sejm ustawy, robił sobie fotki z zagranicznymi politykami, pomagał rządowi w tym co może, troszkę patrzył mu na ręce. I za pięć lat tego nudnego Komorowskiego wybierzemy na drugą kadencję, bo wybieranie nudnego prezydenta – urzędnika jest dowodem dojrzałości wyborców. Wodza, który poprowadzi nasza armię na Moskwę dziś nie potrzebujemy. I dobrze.

Oceń felieton

7 komentarzy “To będzie prezydent bez serca.”

Możliwość komentowania została wyłączona.