Jedna z dydaktycznych bajek mojego dzieciństwa opowiadała o zaczarowanych słowach: proszę, przepraszam i dziękuję. Bohater bajki uświadomił sobie, że używając tych słów można osiągnąć wszystko. Jednak życie to nie jest bajka i w życiu osiągnąć można sukces używając innych słów. Słowa są ważniejsze niż prawda, ważniejsze niż rzeczywistość. Można na przykład powiedzieć, że Edward Gierek to był komunistyczny, ale patriota. Jak stwierdził Jarosław Kaczyński, Gierkowi marzyła się Polska potężna i silna, a za jego rządów tolerowano opozycję. Tak się składa, że doskonale pamiętam wiece organizowane ku potępieniu radomskich warchołów w 1976, gdy przymusowo prowadzono na słupski stadion pracowników z fabryk, uczniów szkół średnich i studentów. Pamiętam przekazywane na samizdatowych drukach informacje o ścieżkach zdrowia organizowanych przez radomską milicję.
Można zastanawiać się, dlaczego przywódca PiS i dawny działacz opozycji tak miło wspomina Gierka. Czyżby to były pierwsze objawy starczej demencji? A może cyniczna gra wyborcza populisty? Każdy dziś wie, że polityka Gierka doprowadziła Polskę do zapaści gospodarczej, w ubiegłym roku skończyliśmy spłacać jego długi. Kaczyński słowa o Gierku wypowiedział w Sosnowcu – tam na Śląsku są jeszcze ludzie, dla których Gierek jest miłym wspomnieniem. W latach siedemdziesiątych żyło im się znacząco lepiej niż reszcie kraju. O ile zarobki urzędnika, nauczyciela, lekarza kształtowały się w granicach 3 – 4 tysięcy, to zarobki górników i hutników sięgały nawet dwudziestu tysięcy. A gdy do tego dołożymy jeszcze specjalne sklepy, to zrozumiemy sentymenty historyczne tych ludzi. Jednak odwoływanie się do Gierka przez prawicowego polityka jest niczym innym jak tylko cynicznym populizmem.
Paradoksem jest to, że Adam Gierek, syn komunistycznego przywódcy PZPR, publicznie w TVN24 poparł Bronisława Komorowskiego. Jarosław Kaczyński w swoich przedwyborczych przemówieniach kładzie mocny akcent na hasło „Polska jest najważniejsza”. Dlatego właśnie Gierek znalazł swoje miejsce w jego wspomnieniach. Kaczyńskiemu chodzi o Polskę jako państwo. Nie o Polaków, ale silne państwo. Marzy mu się silna władza, która oczywiście zawsze wie wszystko lepiej. Prezes PiS uświadamia wyborcom, że państwo jest w złym stanie, że władza obecna jest zła, że pozycja Polski na świecie jest zła (a przecież byliśmy dziesiątą potęgą za Gierka). Działające na rzecz Kaczyńskiego media Tadeusza Rydzyka, telewizja państwowa i Gazeta Polska prowadzą tymczasem akcję utrwalania katastrofy w Smoleńsku jako zamachu na prezydenta, w który – tak czy inaczej – zamieszany jest Donald Tusk i inni działacze PO.
Ponad 70 lat temu inny przywódca populistyczny – Adolf Hitler – zdobywał władzę, mówiąc Niemcom, że przywróci im godność i honor, że sprawi – iż Niemcy odzyskają swą pozycję potężnego i silnego państwa. Gotów był wygłosić każde populistyczne kłamstwo, żeby wygrać. I wygrał. Były to ostatnie wybory w Niemczech na długie lata.
Dziś przywódca partii, która de facto jest partią socjalną, narodową i w sposób swoisty religijną, pragnie zdobyć władzę. Dziś przywódca partii uznającej się za solidarnościową i prawicową, chwali komunistyczną dyktaturę sprzed lat, bo dyktator chciał Polski wielkiej. Dziś Kaczyński obiecuje nie używać słowa postkomunista, tylko lewicowiec. Gotów jest obiecać wszystko, aby zdobyć władzę.
Zaczarowane słowa mogą dać Kaczyńskiemu zwycięstwo w wyborach, ale nawet prezydentura nie spowoduje, że staną się one prawdą. Kłamstwo, manipulacja, populizm to broń psychopatów marzących o władzy absolutnej.
Zastanów się nad tym drogi czytelniku, zanim oddasz głos w wyborach 4 lipca.
6 komentarzy “Zaczarowane słowa”
Witam.
Pozwolę sobie skomentować powyższy tekst.Jest on dobry ale nie we wszystkim zgadzam sie z Autorem.Odniosę się do wybranego fragmentu.
„(…)Dziś przywódca partii, która de facto jest partią socjalną, narodową i w sposób swoisty religijną, pragnie zdobyć władzę. Dziś przywódca partii uznającej się za solidarnościową i prawicową, chwali komunistyczną dyktaturę sprzed lat, bo dyktator chciał Polski wielkiej. Dziś Kaczyński obiecuje nie używać słowa postkomunista, tylko lewicowiec. Gotów jest obiecać wszystko, aby zdobyć władzę.
Zaczarowane słowa mogą dać Kaczyńskiemu zwycięstwo w wyborach, ale nawet prezydentura nie spowoduje, że staną się one prawdą. Kłamstwo, manipulacja, populizm to broń psychopatów marzących o władzy absolutnej.
Zastanów się nad tym drogi czytelniku, zanim oddasz głos w wyborach 4 lipca.”
Całkowicie zgadzam się z treścią ostatniego akapitu o „zaczarowanych słowach”.Określenie PiS jako partii „religijnej” uważam za nietrafne.
To tylko partia „dewocyjna”.Również opisanie okresu PRLu jako „komunistyczna dyktatura sprzed lat” jest niadekwatne.Komunizmu w Polsce wówczas nie było a dyktatura jest nadal – tyle że kościelna.Nazwanie Gierka „dyktatorem” też jest mocno na wyost.Był on tylko partyjnym aparatczykiem zależnym od rządzącej wówczas sitwy.
Według mnie (zresztą określenia tego użył niegdyś sam JK) wzorem do naśladowania dla Kaczyńskiego jest Stalin a nie Hitler.
Komentarz zatwierdziłem dopiero po wyborach, aby nie łamać ciszy wyborczej. Uwagi o Kaczyńskim niewątpliwie są celne. Co do charakteru PiS – dewocyjny czy religijny – można się spierać o nazwę, jednak chyba o to samo chodzi.
Do Michała,
Skojarzenia miedzy Hitlerem a J. Kaczyńskim są jak najbardziej prawidłowe, bo nie chodzi tu o szukanie podobieństw między tymi politykami ale o podobieństwa między prowadzonymi przez nich kampaniami wyborczymi. Obydwaj zwracani się do ludzi biednych z niskim wykształceniem i obiecywali złote góry. Dzięki temu wygrali wybory a obietnic nigdy nie spełnili. (J.K. jako premier).
W ZSRR jak wiadomo wolnych wyborów nigdy nie było i z tego powodu nie da się porównać kampanii wyborczej J. Kaczyńskiego z kampaniami J. Stalina.
Natomiast jeżeli chodzi o politykę i o to, co zyskujący społeczne zaufanie polityk chce zrobić z powierzona mu władzą, którą n.b. dostał obiecując mądrą i wierna służbę całemu społeczeństwu to porównanie J. Kaczyńskiego do J. Stalina jest jak najbardziej trafne. Wystarczy tylko rzucić okiem co J.K. zamierzał zrobić z urzędującym wicepremierem A.Lepperem rekami CBA. Dodam tylko ze parę dni temu ukazała się w prasie wiadomość, ze prokuratura sporządziła już akt oskarżenia przeciwko Kamińskiemu, który stal na czele CBA za fałszowanie dokumentów i nadużywanie władzy w celu preparowania oskarżenia i wytoczenia procesu przeciwko A. Lepperowi. Kamińskiemu grozi za to 8 lat. Ciekawe czy sypnie Ziobrę i J. Kaczyńskiego. Bo trudno sobie wyobrazić by CBA łamało prawo na własną rękę i we własnym interesie.
Witam.
(…) Co do charakteru PiS – dewocyjny czy religijny – można się spierać o nazwę, jednak chyba o to samo chodzi.
Poniekąd „prawie” tak.Ostatecznie jedni i drudzy to „wierni” ale zupełnie inaczej traktują tę wiarę.Człowiek religijny jest wierny swoim ideałom,żyje w zgodzie z własnym sumieniem i uczestniczy we wszystkich obrządkach wspólnoty religijnej a robi to na własny użytek nie zmuszając innych do przyjęcia swojego światopoglądu.Dewot jest aktywny we wspólnocie religijnej,gardzi ludźmi o odmiennym światopoglądzie natomiast w życiu codziennym nie stosuje się do zasad religii a nawet jej nie rozumie.Właśnie to „prawie” stanowi wielką różnicę.
Witam ponownie.
(…)W ZSRR jak wiadomo wolnych wyborów nigdy nie było i z tego powodu nie da się porównać kampanii wyborczej J. Kaczyńskiego z kampaniami J. Stalina.
Pełna zgoda.Oczywiście inna była droga do władzy Hitlera i Stalina.Stalin przejął schedę po Leninie a ten zdobył władzę dzięki rewolucji.
Cechą wspólną obydwu zbrodniarzy – Stalina i Hitlera była obłędna ideologia,determinacja w stworzeniu państwa totalitarnego-hegemona na skalę światową.Kaczyński tak wysoko nie mierzy ale jego wizja IV RP rządzonej bolszewickimi metodami jest po prostu niebezpieczna.
Zapewne istotne jest tu słowo religijność jako wyraz postawy człowieka w opozycji do przymiotnika religijny w odniesieniu do partii politycznej. Być moze faktycznie należałoby próbować uściślić polityczne nazewnictwo na określanie partii posługujących się religijnym sztafażem. Myślę, że dewocyjna to dobry pomysł.
Co do konotacji politycznych Kaczyńskiego, to niewątpliwie warto zauważyć, że żyjemy dziś w innych czasach, co w jakiś sposób rozbraja jego pomysły.