Od lat twierdzę, że żyjemy w epoce schyłkowej. Cywilizacja niewidocznie i powoli, ale jednak wciąż upada. Gdy nieuchronnie walił się starożytny Rzym, też mało kto to zauważał. Za to spora część moich znajomych traktuje te moje analizy jak brednie szaleńca
wojna
Historia ludzkości nie napawa optymizmem. Obok wielu cech ludzkich, które przyczyniły się do tego, że nasz gatunek zszedł z drzewa i zbudował cywilizację, jest nieśmiertelna i wszechobecna głupota. Jest ona czynnikiem tak porażającym i ogromnym w dziejach ludzkości, że niejeden uczony, filozof, czy artysta poświęcili jej swą uwagę.
W mojej rodzinie należę do pierwszego pokolenia, które nie uczestniczyło w żadnej wojnie. Pradziadek walczył w wojnie francusko-pruskiej. Były zabory i taki był los Polaków. Dziadkowie z obu stron przeżyli Pierwszą i Drugą Wojnę Światową. Przy czym dziadek ze strony mojej mamy walczył w tej Pierwszej w armii niemieckiej. Taki […]
Pod Słupskiem w Redzikowie ma powstać – zgodnie z polsko-amerykańskim porozumieniem – tarcza antyrakietowa. Budowę tej instalacji militarnej dotychczas rozpatruje się wyłącznie w kategoriach ekonomicznych. Jakie straty lub zyski przyniesie ona lokalnej społeczności. Dziś przewiduje się głównie straty. Nie powstanie strefa ekonomiczna, nie zarobią polskie firmy i najprawdopodobniej nie zobaczymy […]
Rosjanie nie mają zbyt wielu powodów do zadowolenia. Sytuacja gospodarcza jest kiepska od lat, przeciętny Rosjanin ledwie wiąże koniec z końcem, w skali makroekonomicznej pojawiają się problemy, które są trudne do pojęcia. Łatwo dostępne źródła gazu i ropy kończą się, wydobycie pozostałych wymaga technologii, których Rosja nie ma i które są drogie.
Cud nad Wisłą to popularne określenie Bitwy Warszawskiej, która miała miejsce w dniach 13 – 25 sierpnia 1920 roku na przedpolach Warszawy. Wynik tej bitwy uratował istnienie powstającej dopiero po latach zaborów państwowości polskiej. Bitwa Warszawska była przełomowym momentem wojny z Bolszewikami, którą Polska toczyła w latach 1919 – 1920. […]
Kolejna – trzecia – część niemieckiego filmu „Nasze matki, nasi ojcowie” potrafiła przebić poprzednie dwie w fałszowaniu historii. A kiedy już się zna całość, można też powiedzieć więcej o samej idei, zamyśle przyświecającym twórcom.
Skoro zacząłem recenzować niemiecki film „Nasze matki, nasi ojcowie” już po pierwszej części, to uczciwe będzie jeśli i drugą część ocenię z osobna.
Gdy dawno temu chodziłem do szkoły podstawowej, kwiecień był Miesiącem Pamięci Narodowej. Właśnie w kwietniu najczęściej zabierano nas na filmy traktujące o ostatniej wojnie. Tak, niektóre z nich to był propagandowy komunistyczny chłam, inne może były patriotyczne, ale niezbyt wysokich lotów, ale wszystkie przypominały o wydarzeniach, których myśmy nie znali, choć doskonale były znane naszym rodzicom.
Antoni Czechow, mówiąc o konstrukcji dzieła literackiego, powiedział, że jeśli w pierwszym akcie widz zobaczy wiszącą na gwoździu dubeltówkę, to najpóźniej w ostatnim akcie musi ona wystrzelić.