Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Co mają do stracenia?

Co mają do stracenia?

Dziesięć lat temu recenzowałem program wyborczy Janusza Palikota. Skrytykowałem wówczas jego piętnaście punktów głównie w zakresie spraw związanych z Kościołem, religią w szkole, aborcją oraz antykoncepcją. Byłem zdania, że społeczeństwo należy wychowywać stopniowo i powoli wdrażać programy, dostosowujące Polskę do świata. Napisałem wówczas, że należy uwzględniać specyfikę kraju, w którym żyjemy. Uważałem, że zmiany należy wprowadzać ewolucyjnie, aby przyzwyczaić do nich społeczeństwo.

W kontrze do mnie stanęła wówczas moja własna córka. Napisała, że może lepiej, gdyby ten kraj zaczął uwzględniać specyfikę czasów i miejsca, w którym żyjemy. Wypunktowała bezlitośnie to, z czym się nie zgadza i podsumowała tak:

Mam nadzieję, że i w tym przypadku za 10 lat spojrzysz wstecz i sam sobie będziesz się dziwił, że tak mogłeś mówić o związkach partnerskich, darmowej antykoncepcji czy legalnej aborcji.

Miała rację. Dziś się samemu sobie dziwię. Bo okazało się, że społeczeństwo, zamiast rozwijać się, wybrało prostą drogę do ciemnoty i zacofania z nacjonalistycznymi i fanatycznie religijnymi hasłami na sztandarach. Dziś z parlamentarnej i pozaparlamentarnej opozycji dobiegają krytyczne opinie dotyczące aktywistki Margot i queerowej akcji „Stop Bzdurom”. Że tak nie można, że wulgarny język nie przystoi, że nie można wszystkich atakować, że – wreszcie – nie można atakować sojuszników.

A ja w tym momencie się pytam, co te osoby maja do stracenia? Czy jacyś sojusznicy przez dziesięć lat ostatnich cokolwiek realnego zrobili dla osób z grupy LGBT? Czy coś zmienili na lepsze w polskim prawie? Czy w ogóle dziś te osoby mają jakieś prawa, skoro po kraju łażą rozmaitej proweniencji neonaziści, którzy biją ludzi za pofarbowane włosy, tęczowe kolory ubrań lub za różowe trampki. Wystarczy podejrzenie, żeby zostać pobitym, skopanym i znieważonym. Więc pytam, co mają do stracenia?

5/5 - (5 votes)